 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Sob 23:08, 11 Kwi 2020 Temat postu: |
|
|
Kaleth
- Przestawić hellblaster na lewą! - wrzasnął Vaas. - Napierdalać z niego w miarę płynięcia we wszystko co będzie odstawać od pokładu! Armatami w sukurs to samo! Syndra! - poszukał wzrokiem swojego strzelca - Strzelasz w oficerów! Im dłużej będą czekać na rozkazy zanim sami podejmą działania, tym lepiej!
Rozejrzał się po pokładzie kim jeszcze dysponuje.
- Korsarze i banda strażnika! Jak macie jaja, robicie abordaż bez cumowania. Nie będę się zatrzymywać kiedy drugi okręt w zasięgu będzie nas miał jak na talerzu.
- Serena!
- Milcz, bo nie zniosę więcej twojego skrzeku - warknęła. - Wiem co mam robić.
Podstarzała wiedźma wyszła na środek pokładu, a powietrze dookoła niej zawibrowało. Serena pochyliła głowę zamykając oczy i zacisnęła pięści, którymi wykonała ruch, jakby podnosiła coś bardzo ciężkiego przed siebie.
Lipali uniosła dziób, gdy nagłe szarpnięcie kharibdyssa dodało przyspieszenia. Ryk wściekłej bestii pod rufą przebił się przez wichurę.
Korsarze Daza zaczęli wspinać się na siatkę, aby mieć lepszą możliwość abordażu. Obserwująca to Grizzelle poszła w ich ślady, zaś Gorr po prostu stał oparty o barierkę. Nasella trzęsącymi się dłońmi wsypywała ołowiane kulki ładując garłacz.
Ariadne, Daz
Polin przebiegła przez pokład w stronę dziobu, a jej dłonie tliły się płomieniami. Po chwili pojedyncze języki ognia zaczynały strzelać z jej włosów.
Missisi i Melva wymieniły porozumiewawcze spojrzenia. Siostra strzelała batem po pokładzie nakręcając się do jatki, nieświadoma najwyraźniej tego, że obsługa wrzuciła z tego powodu piąty bieg. Nożowniczka w tym czasie rozgrzewała stawy.
- Cel w zasięgu! - krzyknął działonowy.
Wszyscy
Wiatr zmienił się ponownie. Tym razem, zaczynał wiać prosto w twarz i to z rzęsistym deszczem.
Okręt asurów, który do tej pory płynął w prawą stronę, wykonał nagły zwrot. Ponownie płynął zgodnie z wiatrem, ale nie wytracił ani odrobiny impetu.
Nieboskłon wymalował, niczym kredką, czwartą oś spirali i powoli zmierzał ku piątej, która wydawała się być przedostatnią. Potem trzeba było oczekiwać, że zacznie powoli formować się słup tornada.
Rozległy się strzały hellblastera z Dumy Khaine'a.
Ariadne, Daz
- Ognia! Ognia! Ognia! - krzyczał wściekle sam do siebie działonowy.
Kule miotały z dziobu Dumy, jednak jedynie zadrapały wrogi okręt.
- Przerwać ogień! - krzyknął ponownie sam do siebie jedyny strzelający działonowy. Przynajmniej w tym względzie był przytomny, bo zaobserwować gwałtowny manewr asurów.
Wszyscy
Ostrzeliwany okręt postawił żagle na bok i skręcił nieprzewidywalnie na swoją sterburtę, w kierunku okrętów Skeggi. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że wpadną na siebie. Zarówno Vaas, jak i Daz musieli przyznać - sternik wysokich elfów miał tyle samo umiejętności co szczęścia, w ostatniej chwili zmieniając kurs. Dzięki swojemu manewrowi ścigający go norskanie minęli okręt na grubość żyletki robiąc jednocześnie za żywą tarczę. Pozbawieni sprzyjającego wiatru Skegii, teraz pchającego ich od boku, szli na kurs kolizyjny przed dziób Dumy.
Kaleth
- Zwinąć żagle! - wydarł się Vaas - Nie wolno nam teraz stracić ułamka prędkości bo się rozkurwimy wszyscy na raz!
Jego żeglarze w pośpiechu zwinęli żagle do góry jak rulon. Przytomność umysłu kapitana być może uratowała okręt, który zachował impet płynąc pod wiatr. Każdy teraz skupiał wzrok na Dumie, która wyraźnie spowalniała płynąc prosto pod wiatr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|