Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Intermission VII: Wewnętrzny wróg
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:13, 15 Gru 2020    Temat postu:

Ariadne

To co przed chwilą się stało długo zostanie w pamięci kapłanki, szczególnie słowa Ereth Khial o Primogenie, o Legionie, Wirze i Chaosie. Gdy Missisi wróciła do świata żywych, odezwała się do niej, ale i do Melvy i Aramisa:
- Ereth Khial obdarzyła nas łaską i przywróciła Cię do życia Missisi! Wykorzystaj ten dar mądrze, dbaj o niego. A Wy, co byliście świadkami - głoście co żeście widzieli! Ale wcześniej to zabierajcie ją do medyków, chociaż nie wiem czy leczenie jej potrzebne, czy raczej dużo odpoczynku, żeby dojść do siebie. Melva, przypilnuj jej, żeby znowu czegoś sobie nie zrobiła.

Kiedy jej rozkazy były w trakcie wykonywania, udała się na poszukiwania Vestana, aby jak najszybciej dokonać rytuału oczyszczenia. Miała co prawda jeszcze dwa eliksiry na oczyszczenie się z Chaosu, ale wolała je zostawić na czarną godzinę, dopóki nie będzie sama w stanie ich wytworzyć.

Szukając Vestana rozglądała się po okolicy szukając wzrokiem rzeczy odbiegających od normy, podejrzanych, ale również swoich ludzi. Jak tylko kogoś ze swej świty widziała, to pytała czy nie ucierpiał w walce oraz mówiła, że Khaine na pewno jest z nich zadowolony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:04, 16 Gru 2020    Temat postu:

Kaleth

Uniósł ze zdziwieniem brew, słysząc wyrzut Admirała.
- Najwyraźniej nadmiar skupienia nad pracą przeszkodził w usłyszeniu, że podporucznik była uprzejma wpierw zapukać. - odpowiedział obojętnie, obracajac w palcach i oglądajac jedną z otwartych butelek stojących na stole.

Odstawił szkło i dopowiedział do pytania o kuźnię szczegół:
- Nowa pracownia musi być bezpośrednio przy kuźni, a widziałem że zaczęło się jakieś zagospodarowywanie tej przestrzeni. Nierozsądne, biorąc pod uwagę, że przestrzeń jaskiń nie została zbadana ani zabezpieczona w należyty sposób. Prosiłbym o większą uwagę względem zadbania o bezpieczeństwo tej placówki.

- Będziemy gotowi do zaokrętowania o świcie. - zamknął temat wyprawy.

Słysząc niechęć Dekappiana do odwiedzin w Slaver's Point, podszedł do niego na około metr, i lodowato spojrzał mu w oczy.
- Admirale. Wracam do naszej ostatniej rozmowy o koniecznosci patrzenia strategicznego. Wypełnienie zawartej umowy, która łączy nas ze Slaver's Point, powinno być priorytetem. Podstawą skutecznej dyplomacji jest dotrzymywanie słowa.... Przynajmniej dopóki to się opłaca. Na tym etapie przynajmniej, reputacja jest bezcenna.

- Doświadczyliśmy już jednego z efektów nieprzemyślanego incydentu. Oczekuję, że nie popełnisz drugi raz błędu takiego kalibru i rychło wydasz odpowiednie rozkazy swojej flocie. Okręt powinien płynąć pod banderą Naggarondu oraz moją, coby uniknąć dalszych... przygód na miejscu.

- Nie widzę sensu zaczynać dyskusji kto wywali większego na stół. Wypełnienie tej misji oznacza dla nas uzyskanie pasywnych stałych dochodów od handlu z Naggarondem, niezależnie od podsyłania przez nas dalszych okrętów. Mam nadzieję, że sytuacja jest jasna?
- zakończył.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Śro 1:14, 16 Gru 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:06, 16 Gru 2020    Temat postu:

Daz

- Jak lord lubi takie delikatne pukanie, to ja nie oceniam. - odparł ze złośliwym uśmiechem.

- Ja ci obozu nie urządzam. Wszak Zatoka pod kapłanki płaszczem, więc z tym prospektem to u niej patrz audiencji. My ją ewentualnie w tym wesprzemy, o ile o to poprosi. - machnął ręką na utyskiwania lorda o jaskini.

Wytrzymał spojrzenie Kaletha i się nie cofnął.
- Pacta sund servanda - rzucił w twarz lordowi maksymą z jakiejś taniej księgi, którą kiedyś czytał. - W swoim czasie. Nie jestem przekonany, że mamy zgromadzone zasoby na jego regulację. Niech nasi logistycy ustalą, czy jest w ogóle z czym wyruszać i wtedy wrócimy do tematu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:13, 28 Gru 2020    Temat postu:

Ariadne

Dopiero po chwili dotarło do Kapłanki, że zgromadzeni nie byli świadkami objawienia bogini i tylko jej dane było zobaczyć Ereth Khial oraz usłyszeć jej słowa. W ich oczach, Missisi umarła i zmartwychwstała za sprawą Ariadne albo ich wspólnych modlitw. Nikt jednak nie odważył się zadawać pytań, a tym bardziej - negować zdania Najwyższej Kapłanki.

Nim Wiedźma zakończyła swoją wypowiedź do obecnych, na miejsce przybiegła zawezwana Sania. Zielarka pierwotnie kierowała swe kroki w stronę skinka, jednak zatrzymała się widząc zajście. Obejrzała pobieżnie próbującą się podnieść i usiąść na tyłku Missisi, po czym wzruszyła ramionami.
- Nie ma nawet zadrapania, ale jest skrajnie wycieńczona. Żadnego wysiłku, żadnego treningu. Tydzień w łóżku. Najlepiej bez towarzystwa.
- Brednie. Nic mi nie jest... - wystękała z trudem podnosząc się do chwiejnego pionu. - Pani mnie wyciągnęła z zaświatów, bym dalej służyła.
- A jak się nie posłuchasz, to zaraz tam wrócisz - rzuciła lekceważąco Sania odchodząc w kierunku nabrzeża.
Missisi warknęła i zrobiła krok za nią, lecz Melva zatrzymała ją trzonkiem bata wymierzonym w pierś.
- Dojdź do siebie. Jeśli zamierzasz być kalekim ciężarem, to nie będę miała skrupułów.
Wściekła wiedźma odepchnęła trzonek broni i się zakołysała. Siostra Rzezi ponowiła ruch ze znudzeniem, tym razem jednak nie celem powstrzymania koleżanki, a bardziej utrzymania jej w pozycji stojącej. Missisi warknęła.
- Będę na Dumie - oświadczyła z rezygnacją.

Dekappian & Bloodblade

Fakt wejścia Kaletha do kajuty Admirał mógł tłumaczyć faktem, iż Miklos Ulongyr i Anvil Naelgrath, nowi korsarze, uznali że Lord przychodzi tylko w ważnych kwestiach. Pozostawieni bez nadzoru rannego Ganesha oraz zajętego tymczasowo posterunkiem Latarnia Kuskusem, najwyraźniej nie wiedzieli do końca jak mają postępować. Słyszalna przez drzwi, acz delikatna, reprymenda, na jakiś czas zwiastowała poprawę w ich zachowaniu. Naesalla zachichotała słysząc o zwiastowanej roli eunuchów do pilnowania niewolnic przez niedopełniających swych obowiązków korsarzy.

Ponownie zachichotała na wzmiankę o porównywaniu penisów na stół.
- Od początku wiedziałam, że o to chodzi. - podsumowała, gdy skończyła chichrać.

- Jeśli można... - wtrąciła gdy została poruszona kwestia pracowni rusznikarskiej i zmieniła ton na delikatny, wręcz aksamitny. - Nie jest wskazane bym tak delikatna praca... - zobrazowała swoje działania obracając mały niewidzialny przedmiot przy samej twarzy, łącząc przy tym łokcie na pępku - ... odbywały się wśród uderzeń młotów czy syczenia chłodzonej stali. A już na pewno nie w bezpośredniej bliskości otwartego ognia. - Neasalla splotła dłonie, jednak nie w błagalnym geście, a zwyczajnie opuściła je na wysokość bioder. Łokci nie rozłączyła. - Admirale, bądźmy szczerzy. Wszystkie strony z tego osiągną niezmierne korzyści, jeśli rusznikarnia będzie w bezpośredniej bliskości portu i kuźni. Czy to hellblastery naprawić... albo i poprawić... czy zwykłe armaty... czy jakieś projekty specjalne... No tylko, że najbliższe możliwe pomieszczenie zajmuje kapitanat.
Elfka zrobiła rozczarowaną minę wydymając usta. Podeszła do biurka admirała siadając na rogu, bliżej jego osoby. Zakładając nogę na nogę jednocześnie zgarnęła ręką i przysunęła do twarzy jeden z tworzonych przez niego granatów, cmokając przy tym z aprobatą.
- Jesteśmy coś w stanie na to poradzić?

Dekappian z trudem powstrzymał się przed mimowolnym kiwnięciem głową. Widząc brak reakcji kobieta kontynuowała.
- Dzięki mojej wiedzy, celem zaoszczędzenia kosztów, byłabym skłonna poświęcić czas i wytworzyć potrzebne narzędzia tu na miejscu. Jeśli mnie pamięć nie myli, mamy grawera. Przy odpowiedniej zachęcie byłby chyba w stanie poszerzyć zakres swych umiejętności, nieprawdaż? Potrzebne będą jednak surowce. Miedź i cyna przede wszystkim. Mithril. No i najlepszych przyjaciół każdej damy - diamenty. Nie pogardziłabym też żadnymi resztkami po skaveńskiej technologi. Niekoniecznie by ją adaptować, bo to często się wiąże z samobójstwem... Bardziej pomniejsze części jak zębatki, żyroskopy, soczewki... To są części które możemy wykorzystać wtórnie.

Wszyscy

Pojawiająca się na resztkach nabrzeża głośna awantura wytrąciła wszystkich ze skupienia. O ile pierwotne krzyki podniosły męskie głosy, o tyle po chwili dochodziły wulgaryzmy i groźby ze strony kobiet. Nie można było jednak rozpoznać przyczyn takiego stanu rzeczy, choć niektórzy mogli się domyślać.

Ariadne

Wybuchła wrzawa ułatwiła jej szukanie Vestana, gdyż to jego głos rozpoznała jako jeden z pierwszych. Kierując swe kroki za poszukiwanym, dotarła na nabrzeże, gdzie miała miejsce awantura. Na resztkach prowizorycznego nabrzeża stała cała jej świta, wliczając w to Melvę, Missisi, Vestana, a także niewolników, którym odmawiano wejścia na poklad Dumy. Trapu pilnowało dwóch korsarzy w towarzystwie Jaskra, jednak to stanowiło jedynie połowę problemu. Drugą połową był fakt, że znajdujący na Pięści Mathlaana żuraw podniósł leżący wcześniej przy Primogenie posąg Khaine'a i obracał się właśnie w stronę Dumy, na której czekali już gotowi na przejęcie ładunku marynarze.
- Wzywam was do zachowania spokoju, rodacy druchii! - oznajmił Jaskier.
- Ze spokojem zaraz was wszystkich zarżnę jak nie odstąpicie - odparła chłodno Melva.
- Jak śmiecie odmawiać Najwyższej Kapłance Khaine'a wejścia do własnej kajuty? Jak możecie tak traktować sługi boskie?! Jeszcze kradniecie ostentacyjnie relikwie! - wrzeszczał zauważalnie tracący nad sobą panowanie Vestan.

Ariadne dostrzegła, że Sania wraz z Shifu i towarzystwie trzech marynarzy znosiła na desce rannego skinka pod pokład.

- Nikt nikomu niczego nie odmawia i odmawiać nie będzie, dopóki intencje nim kierujące są czyste! - zignorował wrzaski Jaskier.
- O czym ty pierdolisz?! - krzyknął któryś z niewolników. Aramis wyszedł przed szereg swojego oddziału dając rozkaz gotowości.
- Nie udawajcie ślepych! Nie udawajcie głuchych! Wszyscy słyszeli, choć nie chcieli. Wszyscy milczeli, choć winni reagować! Kapłanka Chaosowi cześć oddać nalegała!
Niewolnicy zamilkli, a i sama Melva zastygła w miejscu. Vestan nie miał odwagi kwestionować wydarzenia.
- Jak może czcić chaos, skoro za łaską Ereth Khial wróciłą mnie do żywych?! - wykrzyczała wyraźnie słaba Missisi.
Jaskier skierował spojrzenie i wskazał palcem wiedźmę.
- Wszyscy wiedzą, żeś życie za nią gotowa oddać, a i kłamać również.
- Może i mnie kłamcą raczyć nazwać? - odezwał się Aramis.
- Spróbuj i mnie, wierszokleto, a nowy bat zrobię z twego ozora - dodała Melva, stając na samym czele na trapie.

Kapłanka widziała, że burty Pięści Mathlaana upstrzyli już korsarze gotowi do akcji. W ramach pokazu siły załadowano też armaty, choć nie sądziła, że ktokolwiek odważy się wystrzelić. Z drugiej strony, pamiętała dobrze, że Daz należał do impulsywnych osób. Ich pierwsze spotkanie poniekąd wymagało leczenia urzędnika w Clar Karond, bo nie miał wolnego doku na jego okręt.

- Kłamu wam nie zarzucam, bo w uczciwość waszą wątpić nie mam powodów! Wy, owieczki przecie, w pasterzu szukające ochrony, nieświadome swojej przyszłości. Imię plugawego boga do czci padło, a Admirał Daz Dekappian bierny na bluźnierstwa nie pozostanie! Póki Kapłanka wierności Khaine'owi nie udowodni, póty na pokładzie okrętów nie zagości. Głęboko sam wierzę, może naiwnie, że chaos ją wodzi ją na pokuszenie... A to widzieliśmy już w Porcie Meraniki! Opłakane skutki pokus spadały na wszystkich, nawet najgłębiej wierzących! Flota tego błędu nie popełni!

Kilka osób odwróciło głowy w stronę Ariadne, oczekując odpowiedzi. Ta jednak stała jak zahipnotyzowana wpatrując się w żuraw opuszczający posąg Khaine'a na pokład Dumy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:31, 29 Gru 2020    Temat postu:

Daz

Skupił uwagę na Nessali. Wiedział w co gra, lecz nie miał nic przeciwko. Skoro jednak podjęła grę, zamierzał sprawdzić, czy podbije stawkę. Wziął czystą szklankę, nalał rumu i podał elfce.
- Jest sporo racji w tym co mówisz - uniósł w jej stronę szkło z alkoholem. - Może zostaniesz, żebyśmy mogli doprecyzować szczegóły tej pracowni. Jej zalety są oczywiste, ale może mi je jednak przybliżysz dokładniej? Precyzyjniej? - przyglądał się jej złączonym łokciom. - A miejsce zawsze można zrobić - wziął z jej rąk granat i zręcznie dwoma palcami wyciągnął zawiniątko z prochem, po czym uśmiechnął się dwuznacznie. - Mając odpowiedni ładunek.

Póki co zignorował wrzawę na zewnątrz i Lorda wewnątrz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:43, 29 Gru 2020    Temat postu:

Kaleth

- W takim razie ufam, ze priorytetem będzie zgromadzenie surowców do wysłania do Slaver's Point. - zakończył kwestię misji handlowej.
Z rozbawieniem obserwował poczynania Łysego wzgledem inżynierki i docenił jej zaangażowanie w sprawę. Wychodząc, rzucił tylko:
- A skoro kwestia wykorzystania pomieszczeń nabrzeża pozostaje, jak sam rzekłeś, w wyłącznej gestii Ariadne, rozmówię się z nią w tym temacie.
Niespecjalnie podobało mu się wsadzanie przez Dekappiana palców w jego deser, ale uspokoił się myślą, że jest ona na tyle ogarnieta, żeby nie mieć korzyści z układu. Parę dni bez buta Drummond na szyi i typek zaczyna się motać... I dobrze.

Wyszedł na zewnatrz odetchnąć powietrzem bez woni zeskorupiałych onuc i prochu. Miał zamiar skierować się do lazaretu zerknąć na stan Gorra, oraz zamknąć wreszcie temat lokalizowania pracowni, tym razem z Ariadne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Wto 13:50, 29 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 0:30, 06 Sty 2021    Temat postu:

Ariadne

Chwilę oniemiała widząc co się dzieje, ale po chwili otrzeźwiała i krzyknęła tak, aby przekrzyczeć jej własnych ludzi.
- DOSYĆ! Jak śmiecie posąg Khaine bezcześcić! I to niby ja nieczyste intencje mam? Religię w politykę mieszać! Toż to ma namiastki przewrotu! Skandal! Nabożeństwa odprawialiśmy, aby bogów przychylność mieć w naszych działaniach, a Wy tak się odwdzięczacie! Ja mam udowadniać czystość swą? Czy gdybym czciła chaos to Khaine i Mathlaan byliby nam przychylni? Czy gdybym czciła chaos to Ereth Khial przychylna byłaby moim prośbom i wróciła do życia Missisi, poległą w boju o Primogena? Każdy z nas jest wystawiany na próbę w trakcie naszych działań! Mam Wam, żeglarzom, przypominać co się działo w Slaver's Point? A ilu z Was omamiła Serana? Misja nasza jest ważna, i to widać jak bardzo, po tym jak chaos i zło próbują nam przeszkodzić!- po monologu, pełna emocji, szpenęła pod nosem słowa zaklęcia i teleportowała posąg Khaina na swoje miejsce, pod Primogena, po czym zwróciła się do swoich ludzi - Na statku nas nie teraz nie chcą, więc chodźmy pod posąg i módlmy się do Khaine. - po czym dodała w myślach do Vestana - Vestanie, przyślij mi tu prawników, i to szybko. Niech oni też sytuację ocenią. I znajdź ustronne miejsce na rytuał oczyszczenia.

Cytat:

Naszyjnik Hiatla: posłuch (raz na dobę)

Teleport: Ariadne lub wskazany przez nią cel zmienia się w ciemnofioletowy dym i natychmiast z takowego wychodzi w odległości do 15 metrów (+15m za każdy poziom Magii Cienia). Czas rzucania: 1 atak. Koszt: 2 many. Test: Wiedza + Magia cienia o stopniu trudności 2 LUB vs Siła woli + Obrona wroga. - 4+7+8+5+1 - 2 sukcesy. Zdane.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:26, 10 Sty 2021    Temat postu:

====

Oba jednocześnie na soundtrack:
KLIK 1
KLIK 2
====

Ariadne

Następująca cisza po jej słowach skierowała oczy wszystkich na Jaskra. Zbyt długie zbieranie się odpowiedzią wybuchło mu w twarz jeszcze większą wrzawą tłumu, a nikogo nie interesowały już jego dalsze słowa. Jeden z korsarzy położył bardowi rękę na ramieniu i szepnął coś do ucha, samemu kręcąc przy tym głową.

Rzucone zaklęcie otoczyło posąg ciemnofioletowym dymem, który natychmiast rozwiał się od bujnięcia nagle odciążonego okrętu. Gwałtowność sprawiła, że kilku marynarzy zmuszonych zostało się złapać olinowania, aby nie wypaść za burtę.

Ariadne ruszyła poprzez tunele pod Primogen, widząc że cała jej świta podąża za nią, rzucając inwektywy w stronę załogi okrętu.
- Świętokradcy zawszeni!
- Bluźniercy! - krzyknął ktoś głośno przy tym charcząc i spluwając.
"Tak jest, Pani" odparł jej w myślach Vestan. "Proponuję grotę za kuźnią i kapitanatem, nim zbiorą się tam straże do pilnowania miejsca, skąd nastąpił atak."

Kapłanka dostrzegła również jeszcze jedną rzecz - miny ludzi Dekappiana. Po jej słowach zauważalna była dziwna niepewność wymalowana na ich twarzach, a może nawet... zwątpienie? Była zbyt dumna z siebie by to rozważać.

Dekappian & Kaleth

Naesalla przyjęła szklankę z alkoholem, niby przypadkiem muskając palce Dekappiana swoimi. Przystawiła naczynie pod nos zaciągając się wonią, jednak nie nawiązywała kontaktu wzrokowego.
- Czemu nie... - odparła na propozycję pozostania. Gwałtownie zeskoczyła z rogu biurka i delikatnym piruetem przeniosła się na fotel, zajmowany wcześniej przez Jaskra. Osadziwszy wygodnie swoje pośladki w skórzanych spodniach na szerokim fotelu, położyła nogi na stole, zwieszając stopy w oficerskich butach na obcasie przez róg biurka, co by go nie ubrudzić. Przechyliła delikatnie głowę do tyłu przez oparcie odprowadzając wychodzącego Kaletha wzrokiem. Zawachlowała palcami do pleców Lorda na pożegnanie.

Jebakappian

Naesalla upiła łyk alkoholu i przymknęła oczy. Po chwili wypuściła głośno powietrze.
- No przyznam, rozgrzewające.
Na znak, że zrobiło się jej gorąco, rozpięła kilka guziczków gorsetu oraz poluźniła rzemień pod biustem. Tym razem wykonując te czynności nie zerwała kontaktu wzrokowego, dodając do zestawu uśmieszek kącikiem ust.
- A co dokładnie mogę przybliżyć takiemu specjaliście? Jestem kobietą, która lubi duże ładunki, długie lufy, wielokrotne wystrzały i krzyki w trakcie. To potrafię uznać wtedy za porządną zabawę. Zapalić porządny tytoń po fakcie też.

Kaleth

Po wyjściu z zatęchłej kajuty zapach portowego powietrza był wątpliwą poprawą, jednak nie to uderzyło najbardziej w jego zmysły. Krzyki z nabrzeża nabrały wyrazistości i był w stanie rozróżnić pośród nich oskarżenia o świętokradztwo oraz herezję, które rzucali niewolnicy Ariadne. Stojący dookoła niego marynarze oraz pojedynczy korsarze mieli wybitnie kwaśne miny i patrzyli z wyrzutem na Jaskra.
- Rozumiem, żeby wygnać kapłankę bo tym co odstawiła, ale kradzież posągu...
- Żadna kradzież, zapamiętajcie to - uciął Jaskier. - Obróciła kota ogonem, a wy wątpicie w intencje admirała niczym ten jej cały bezwolny motłoch... Witam ponownie Lordzie. - bard natychmiast zmienił ton, a na twarzy zagościł mu uśmiech. - Wnioskuję, że powrót bez towarzyszącej damy oznacza, iż dobiliście jakiegoś targu z Admirałem, prawda? Czyżby zgoda i orgie powracały nam na salony? - puścił teatralnie oczko.

Kaleth dostrzegł jeszcze jedną rzecz. Ariadne, wraz ze swoimi ludźmi kierowała się z nabrzeża tunelami prosto pod Primogena. Ze wszystkimi swoimi ludźmi. Najwyraźniej niewolnicy zaprzestali wszelkich prac i ruszali za Kapłanką na nabożeństwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:34, 10 Sty 2021    Temat postu:

Ariadne

Odpowiedziała Vestanowi w myślach:
- Przy okazji - dostałam w Wieży w Karond Kar dwie fiolki jakiegoś eliksiru na pozbycie się chaosu. Umiałbyś też taki zrobić? A na czas rytuału trzeba będzie postawić RRa na czatach, aby nikt nam nie przeszkodził.

Gdy z niewolnikami dotarła pod Primogena, gdzie po krótkiej modlitwie ku czci Khaine, przepraszającej za pozwolenie na bezczeszczenie jego posągu wygłosiła monolog:
- Drodzy Wierni! Zostaliśmy dzisiaj wystawieni na próbę, ale pokazaliśmy, że nasza wiara jest silna i nie damy się zwieść! Jako, że wygnano nas z Dumy, a zatoka należy do mnie, osiedlimy się w nowym miejscu! Jest tu taka jaskinia, zaraz Was tam zaprowadzę. Tam będziemy teraz urzędować. Trochę pracy nas czeka, aby zrobić z niej Dom, ale myślę, że szybko sobie poradzimy. Wstępnie wizję mam, aby na samym wejściu kaplicę zrobić, a za nią już miejsce mieszkalne dla nas wszystkich, gdzie obcy wstępu mieć nie będą.

Po przemowie zaprowadziła ludzi na miejsce ich nowego domu, zostawiając kilku ochotników na warcie honorowej przy posągu Khaine'a, na miejscu pokazała im dokładniej o co jej chodzi i zaproponowała, aby tymczasowo przygotowali to miejsce do spoczynku, a konkretne prace rozpoczną kolejnego dnia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:06, 11 Sty 2021    Temat postu:

Kaleth

Zirytował się słysząc gwar od niewolników. Kto im pozwolił taki hałas robić? Podejrzewał, że to miękkie podejście kapłanki nie zwiastowało niczego dobrego, zwłaszcza że najwyraźniej się obijają.

Gdy zbliżył się do gadającego grajka, złapał go za chabety i podniósł do wysokości swoich oczu. Lodowato wycedził:
- Podporucznik Zylrel nie jest moją damą, ani damą do towarzystwa, ani przedmiotem żadnych targów. Jeśli jeszcze raz okażecie kadrze oficerskiej brak szacunku i zbytnią familiarność, zostaniecie przykładnie ukarani. Zrozumiano?
Jeśli ten zachował się wystarczająco apologetycznie, puścił go na ziemię i spytał:
- A teraz opowiedz mi zwięźle, o co chodziło z posągiem i świętokradztwem? Twoje życie może od tego zależeć.

***

Gdy zakończył rozmowę, udał się tunelami w stronę jeszcze kapitanatu żeby odwiedzić Rannegorra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:31, 13 Sty 2021    Temat postu:

Daz

Uśmiechnął się do elfki i uniósł w jej stronę szklankę.
- Faktycznie – zauważył i zaczął rozpinać koszulę, ukazując blizny na umięśnionej klatce piersiowej. Podszedł do bulaja i uchylił je, wpuszczając chłodny podmuch powietrza oraz wrzawę z zewnątrz. Nie przysłuchiwał się jednak, poświęcając uwagę darkelfce siedzącej na fotelu i napawając się jej widokiem. Podszedł bliżej Naesali, czekając na potwierdzenie jej intencji. Gdy wydawało mu się, że je otrzymał, odezwał się.
- Zatem pozwól, pokażę Ci jak powstają fale – wyciągnął do niej dłoń, po czym mocno ją do siebie przyciągnął i zwarli się w pocałunku. Następnie zamierzał obrócić ją i podtrzymując za szyję uwolnić z oków jej odzienia rozwiązując pozostałe sznurki, a następnie pchnąć ją na łóżko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:36, 16 Sty 2021    Temat postu:

Ariadne

"Niestety, Pani. Mikstury Oczyszczenia są poza moim zasięgiem. Gdybym miał czas pobierać dalsze nauki... albo chociaż z czego. Rerinara widziałem natomiast gdzieś w tłumie, szukającego zagrożeń."

Ariadne wyczuwała, że tłum był gotów ruszyć już w tej chwili w stronę groty, by zacząć jej zagospodarowanie przez noc. Uderzając w religijne tony, udało się jej jednak zapanować nad gawiedzią, która skłaniała się do nocnego czuwania z dalszymi modlitwami na wejściu, zaś ci wyznaczeni do pilnowania posągu i Primogena - czynili to z dumą.

Gdy sama udała się do groty, Vestan zdążył już wydzielić fragment groty improwizowanymi parawanami dając odrobinę prywatności. Rerinar, cały czas niewidoczny wśród tłumu, objawił się ponownie jako jawna ochrona. Skinieniem głowy dał do zrozumienia, że miejsce jest bezpieczne, lecz co chwilę zerkał w stronę jeziorka. Najwyraźniej obawiał się ponownego nadejścia przeciwnika. Po drugiej stronie pomieszczenia, przy wejściu, ludzie Kapłanki rozkładali sobie posłania lub zwyczajnie się modlili, sami sobie robiąc szum uniemożliwiający podsłuchanie.

Vestan zdążył przygotować miejsce do rytuału poprzez wyrysowanie dwóch okręgów na fragmencie płaskiej podłogi pomiędzy stalagmitami. Na krawędzi mniejszego koła wpisanego w większe, kapłan wykreślił runami staro-eltharinowe słowa oddania Khaine'owi. Vestan stał na krawędzi z ceremonialnym sztyletem gotów rozpocząć rytuał. Rerinar stanął za parawanem plecami do miejsca odprawiania oczyszczenia, obserwując czy nikt nie zamierza przeszkadzać.

- Zaczynamy? - zapytał Vestan.

Daz

Naesalla, siedząc nisko w fotelu, z ciekawością obserwowała poczynania admirała, przyciskając usta do krawędzi szklanki opartej na własnych obojczykach. Słysząc jego słowa, wyraz ust zmienił się w pełnoprawny uśmiech. Szybkim, acz delikatnym ruchem przeniosła nogę z biurka i oparła obcas o tors Dekappiana.
- Te-te-te-te... - przygasiła jego zapędy. Wciąż siedząc dołożyła odrobinę siły, by Daz posadził tyłek na krawędzi własnego biurka. - Nie stawiaj masztu żeglarzu nim nie odcumujemy.
Uniosła do góry palec jednej dłoni na znak, by poczekał i jednocześnie przechyliła szklankę do ust wypijając wszystko na raz. Po fakcie chrząknęła i podała Admirałowi naczynie do ponownego napełnienia, wciąż siedząc z obcasem na jego piersi.
- Na przyjemności przyjdzie pora po wszystkim, a jeszcze nie uzgodniliśmy pewnych... szczegółów.
Poczekała na zwrot napełnionej szklanki, szeptem rzucając pojedyncze zdania.
- Dawno nikt mi łydek nie masował. - rzuciła, gdy przedłużająca się cisza mogła wydawać się podejrzana. Na znak, że nie akceptuje sprzeciwu, przeniosła nogę z piersi Daza na jego ramię.

Kaleth

Uniesiony za fraki Jaskier może i miał ochotę coś odpysknąć, ale najwyraźniej instynkt samozachowawczy wziął górę zatrzymując mu słowa w gardle. Kątem oka Kaleth dostrzegł, że bard daje dłonią ukradkowe gesty załogantom, by spoczęli. Skinieniem głowy dał znać, że zrozumiał przesłanie.

Gdy Lord opuścił grajka, ten machnął ręką.
- Nic wielkiego. Admirał dał do zrozumienia, że nie ma zamiaru tolerować jakiejkolwiek wzmianki o Chaosie i nie puścił mimo uszu tego, co wyrwało się kapłance. Nie pozwoliła zabezpieczyć posągu przed nią samą, przy czym, jak prawdziwa wiedźma, obróciła kota ogonem, robiąc z nas winnych. Niedoczekanie, jeśli wolno mi rzec, ale jest też pozytywny aspekt całej tej scysji. Jeśli nie udowodni ona prawdziwości swych intencji, może jej to wybuchnąć w tę śliczną mordkę ze zdwojoną siłą.
Jaskier nie wykazywał chęci do dalszej dyskusji, niezależnie od pytań jakie mógł zadać Kaleth. Pozostał jednak grzeczny w swoich odmowach lub zmianie tematu.

Przechodząc na piętro ponad kapitanatem, Kaleth dostrzegł, że pielgrzymka przemieszczała się już do wnętrza nabrzeża, w stronę groty z jeziorkiem. Leżącego w improwizowanym lazarecie śpiącego Gorra pilnował jeden z halabardzistów Rakiego, który na wejście Bloodblade'a zareagował natychmiastowym stanięciem na baczność. Żołnierz był jedyną osobą w pomieszczeniu, nie licząc samego rannego.
- Gorr śpi nieprzerwanie od czasu operacji, Lordzie - zameldował.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Sob 18:36, 16 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:25, 16 Sty 2021    Temat postu:

Ariadne

- A myślisz, że ktoś z osób tutaj obecnych byłby w stanie Ci pomóc z odtworzeniem eliskiru? Ewentualnie może uda się jakieś księgi ściągnąć... W sumie z chaosem walczymy, więc potrzebujemy środków do walki i uzdrawiania "zakażonych"... A i Kościół tutaj budując, potrzebna nam biblioteka! Tymczasem, rozpoczynajmy rytuał...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:59, 18 Sty 2021    Temat postu:

Kaleth

Wysłuchał wyjaśnienia i skomentował tylko:
- Tak to się kończy, gdy żeglarze próbują się mieszać w sprawy kapłanów.
Będąc na pokładzie, spojrzał jeszcze jakież to "postawy bojowe" zajęła załoga w obronie Jaskra. Po tekstach jakie dosłyszał, miał wrażenie że grajek chwilowo nie był najpopularniejszym członkiem załogi.

***

Skinął gwardziście i spytał:
- Czy Gauwalt lub Sania zostawili wskazówki co do opieki? Jeśli tak, mam nadzieję, że są wypełniane.
Ocenił stan rannego, i przede wszystkim to, czy pacjent oddycha. W razie potrzeby rozkazał odpowiedni nadzór giermkom albo żołnierzom.

***

Nasłuchując modlitewnego mamrotania które niosło się korytarzami, udał się do groty z jeziorkiem, z zamiarem odnalezienia kapłanki, szukając chwili rozmowy z nią jeśli pozwoli na to czas pozostały do pogrzebu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Wto 1:12, 19 Sty 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:26, 19 Sty 2021    Temat postu:

Daz

Przyszpilony obcasem miał trudność z sięgnięciem po butelkę, ale po chwili trunek uzupełnił szkło elfki.
- Przez materiał to żaden masaż - zasugerował z uśmiechem, a gdy miał co, zaczął przesuwać dłońmi po jej skórze delektując się fakturą i jej ciepłem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin