Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Intermission VII: Wewnętrzny wróg
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:04, 02 Mar 2021    Temat postu:

Kaleth

Westchnął, słysząc kontakt telepatyczny. Zapomniał na chwilę o tym gadżecie.
Odpowiedział jednak:
- Nie, tylko śliskie schody. W ciągu godziny spodziewam się zaokrętowania. Skoro mam Twoją uwagę, to wyjaśnij proszę, co to za zamieszanie z pomnikiem i exodusem do jaskiń?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:19, 03 Mar 2021    Temat postu:

Ariadne

Westchnęła. Kaleth nie miał za grosz wyczucia i dobrego wychowania.
- Śliskie schody? To znaczy, że nic się nie dzieje, a chętni ludzie do wyprawy mają się zgłosić jak Admirał poinformuje o zaokrętowaniu? A co do Twoich pytań - po pierwsze jest 4:30, życie Ci chyba niemiłe. Po drugie, pytaj Dekappiana, on podjął działania, na które ja odpowiedziałam. Czekam na informacje odnośnie zbiórki ludzi, a tymczasem idę kontynować sen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:20, 03 Mar 2021    Temat postu:

Kaleth

- Wyśpisz się na statku podczas podróży... - odpowiedział, zrezygnowany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 23:00, 03 Mar 2021    Temat postu:

Ariadne

- Zawsze mi się wydawało, że gdy szykuje się wyprawa, na której raczej walka jest spodziewana, to ludzie powinni być dobrze wypoczęci i zregenerowani... Do zobaczenia. - odpowiedziała. Nie miała zamiaru iść na statek, dopóki Admirał nie da znać, że okrętowanie się rozpoczęło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:35, 18 Mar 2021    Temat postu:

Ariadne

Pomimo pierwotnego zrywu spowodowanego uczuciem niebezpieczeństwa, jego zażegnanie szybko ustąpiło zmęczeniu i wrażeniu piasku w oczach u Ariadne. Kątem oka dostrzegła przemieszczającego się Rerinara, który uspokajającym gestem dał do zrozumienia, że sytuacja jest opanowana. Ochroniarz przemieścił się w stronę śpiącego Vestana upewniając się tylko czy jeniec przez noc nie miał żadnych pomysłów. Nie znajdując niespodzianek, strażnik zniknął za parawanem. Kapłanka przymknęła oczy, jednak w jej myślach zagościł głos średnio przytomnego Vaasa.
- Wybacz Pani, spałem akurat. Jakiej pomocy? Zaraz się rozejrzę czy jej potrzebujemy, ale nie słyszę żadnych odgłosów walki... Nie, u nas spokój. Khasia zmęczona, ale sama nie chce porzucić tropu... Jest tam gdzieś ten łysy flak? To znaczy... Admirale, też mnie słyszysz?

Dekappian

Przyzwyczajony do szybkiego zrywu w środku najczarniejszej nocy i komenderowania okrętem, wstał z grubsza wypoczęty. Albo najwyraźniej trzymała go przy życiu nocna porcja alkoholu wzmocniona klinem, której kac jeszcze nie wyprzedził. Tak czy inaczej, na swoje możliwości czuł się zadziwiająco trzeźwo i sprawnie.

Obecny na pokładzie Kuskus pstryknięciami palców i wskazaniami wydawał polecenia, nie uciekając się nawet do wypowiadania komend. Mogło to zarówno świadczyć o tym, że załoga doskonale wiedziała co ma robić, ale i sam korsarz widział wystarczająco by nauczyć się schematów. Działa, kusze i broń palna została załadowana, a wojownicy gotowi na burtach do natychmiastowego zejścia na ląd.
- Gówno widzę, kapitanie - odezwało się bocianie gniazdo głosem Syndry. Nieznany rozmówca obok niej coś słyszalnie szepnął, a ta natychmiast się zmitygowała. - Admirale, znaczy. Żadnych śladów walki.

Choć się starał, Kuskus nie był w stanie ukryć worków pod oczami.
- Załogi gotowe. Nasza, Karaho i Pięść. Kapitan Velac czeka na odpowiedź, czy szturmujemy lądem, czy my najpierw zmiękczamy armatami.

Kaleth

Słysząc polecenie, Demien nakrył głowę improwizowaną poduszką niczym zbuntowany nastolatek i zawarczał. Po chwili zarechotał, gdy dotarło do niego faktyczne znaczenie słów. Zdjął nakrycie twarzy i krzyknął:
- P'arci! Do nogi!

Huriof był wyraźnie zdegustowany sytuacją.
- Krasnalu, powiedz mi, ale tak poważnie... Czy ktokolwiek was dwóch podmienił na posterunku, czy zostawiliście puste pobojowisko po libacji?
Zapadła głucha cisza, którą przerwał tłumiony rechot Naesalli.
- Mówiąc po waszemu, mistrzu Thulgurimie, dojebaliśta jak szwagrowi na weselu. I kto się teraz będzie tłumaczył?
Krasnal pobladł wzmocniony pijackimi wyrzutami sumienia.
- Ktoś mi powie, co do ciężkiej furii Khaine'a, się tu wydarzyło? - zabrzęczał metalicznie kobiecy głos. Na schodach stała Melva trzymając oparty o biodro hełm Thulgurima.

Próbując założyć pancerz i motając się w zapięciach Kaleth zrozumiał, że niestety przecenił swój wypoczynek. Godzina lub dwie mogłaby zrobić drastyczną różnicę, tak jak na wspomnianym przez niego obozie rekrutów.

Ariadne

- Ja się boję tak zasypiać - usłyszała nad sobą zupełnie znikąd głos Dormritha. Stojąc nad nią z rękami splecionymi za swoimi plecami obserwował śpiącą Kapłankę. Przekrzywił nieco głowę. - Nigdy nie wiem, kiedy znowu ujrzę światełko dnia - dodał niewzruszony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:44, 21 Mar 2021    Temat postu:

Kaleth

Zmarszczył się, słysząc słowa Demiena, i warknął do niego w odpowiedzi:
- Fakt, że trafiło mu się niewdzięczne zadanie nie oznacza, że możesz mu okazywać brak szacunku. Zaczniesz więc od posprzątania schodów.
Gdy usłyszał Siostrzyczkę wchodzącą do Strażnicy z pytaniami - miał ochotę ją poprosić o podwójną jajecznicę na słoninie na śniadanie skoro się zaoferowała. Stwierdził jednak, że nie ma sensu na dzień dobry robić poruty.
- Zakończyliśmy właśnie ostatni dzień z rozluźnioną dyscypliną. Huriof tego dopilnuje. W razie potrzeby batożenia, rozumiem że służysz pomocą?
Spojrzał groźnie proforma, szukając śladów buntu u bretończyka.

W końcu ziewnął i przeciągnął się aż zatrzeszczały stawy, a mięśnie zadygotały jak w gorączce.

Obozowym wartownikom na zewnątrz budynku wydał do przekazania kadrze oficerskiej informację o krótkiej odprawie przed wypłynięciem, za kwadrans.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:00, 21 Mar 2021    Temat postu:

Daz

Zaintrygowany źródłem dźwięku wyszedł na pokład i z zadowoleniem przyjął zastaną sytuację. Słysząc raport z bocianiego, mimo wszystko wsłuchał się w grotę, szukając źródła rabanu, lecz nie znalazłszy go wzruszył ramionami.
- Spocznij panowie i panie - polecił, nakazując odwołanie gotowości bojowej. - Póki niebo nie leci na głowę, czekamy na sygnał.

Zwrócił się do Kuskusa.
- Wyglądasz gówniano, acz mam nadzieję, że czujesz się lepiej jak wyglądasz. Gotowość wzorcowa - pochwalił. - Nadać na Karaho i Pięść: "spocznij", narada dowództwa w kapitanacie za trzy zdrowaśki do Mathlaana; utrzymać gotowość do wypłynięcia.

Wezwał też przypadkowego marynarza.
- Poinformuj proszę Kapłankę o naradzie w kapitanacie; jeśli zechce dołączyć, jest mile widziana. - rzekł uprzejmie.

- Działo się coś, o czym powinienem wiedzieć? - zapytał retorycznie Kuskusa i Syndrę, nie spodziewał się wielu wydarzeń przez te parę godzin swojego snu. Oczekiwał w zasadzie potwierdzenia, że trzy okręty są sprawdzone, sprawne i nie ma śladu sabotażu, a załogi uprzedzone o tym, by nie miały głupich pomysłów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:58, 21 Mar 2021    Temat postu:

Ariadne

Westchnęła, gdy odpowiedzieli jej tylko Vaas i Kaleth. Czeka ją chyba rozmowa z właścicielami reszty pierścionków. Może je im po prostu zabierze, jak i tak z nich nie korzystają? Po rozmowie z Kalethem, odpowiedziała Vaasowi:
- Już mi Lord odpowiedział, że hałasu źródłem jest "śliska podłoga". Jakbyś zauważył coś niepokojącego daj mi znać, z tej groty, w której teraz stacjonujemy, nie ma zbyt dobrego widoku. Bez odbioru.

Musiała przyznać, Dormrith ją trochę przestraszył.
- Ufam swoim ludziom. No może nie wszystkim, szczególnie po ostatniej "wpadce", ale jednak większości. Zresztą, każdy sen może skończyć się wiecznością, nawet bez udziału osób trzecich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 1:03, 28 Mar 2021    Temat postu:

Kaleth

Demien ze szczerym zdziwieniem przyjął naganę.
- Przecież wy to robicie na okrągło... - burknął pod nosem nie czując się w żaden sposób winny. Przystąpił do powolnego ubierania się, nie rozumiejąc powodów kary.

Wyraźnie rozeźlona Melva rzuciła z hukiem hełm pod nogi krasnoluda.
- Z przyjemnością. Zwłaszcza, że jestem zdania, iż ryby psują się od głowy, a przykłady idą z góry - pomimo maski, każdy wiedział, iż wycedziła zdanie przez zęby. Naesalla stłumiła śmiech chrumko-smarknięciem, co spowodowało natychmiastowe skupienie na niej wzroku zza maski. Lawirując unikami kontaktu wzrokowego zarówno z Kalethem jak i Melvą, inżynierka udawała zafrasowaną faktem, że spała w butach.
Siostra Rzezi uniosła palec i zakręciła młynka dając znak najwyraźniej pozostałym osobnikom czekającym na schodach, zaś sama ze zgrzytem obróciła się na obcasie i zeszła na dół.

Mijając bełkotliwie tłumaczącego się Thulgurima, a także krzepnące kałuże o zapasu smażonych ryb i spirytusu, Kaleth wychynął na powierzchnię. Sarge najwyraźniej zaniechał prób pokonania wału przeciwpowodziowego, a obecnie siedział na tyłku przed wejściem z wodą zakrywającą mu nogi. Mętnym wzrokiem obserwował wydawane polecenia, ruszając przy tym bezdźwięcznie ustami jakby jednocześnie odpowiadając Lordowi i swoim myślom. Żołnierz był kompletnie w innym świecie, na domiar złego męczony pijacką czkawką. Biorąc pod uwagę, że jeszcze chwilę temu był w stanie śpiewać, pełna moc krasnoludzkiego spirytusu dopiero miała go dosięgnąć.

Znalezieni członkowie oddziałów udawali, że nie widzą stanu oficera i żywo się oddalali by przekazać informację o zbiórce swoim dowódcom.

Powróciwszy do strażnicy Kaleth dostrzegł, że wszyscy z sypialni byli już na nogach, w większości ubrani i oporządzeni, toteż jego kolejne działanie nikogo nie zaskoczyło. Wisząca alarmowa blacha na baszcie rozbrzmiała wściekłymi uderzeniami metalowego pręta do spółki z lordowskimi krzykami.

Daz

Na komendę spocznij atmosfera na pokładzie natychmiast uległa rozluźnieniu i Daz zorientował się, że do tej pory nikt z załogantów nawet się między sobą nie odezwał. Dopiero teraz zdało się słyszeć pojedyncze zdania między marynarzami, a niektórzy zaczęli przekazywać sobie małe fiolki nieznanego pochodzenia. Po wzięciu ich do ręki zaciągali się powietrzem z jej wnętrza, a następnie krzywili z odrazą. Mimo to, dawali sobie znać, że wszystko gra i przekazywali fiolki dalej.

- Kłamać nie będę, ale snu to zaznałem tyle co Caede miłości - odparł Kuskus, rozglądając się czy nie ma zainteresowanej w zasięgu słuchu. Jakby na wezwanie, jeden z marynarzy zaoferował mu zauważoną wcześniej przez Admirała fiolkę. Korsarz skrzywił się podobnie jak pozostali, ale zrobił to w ramach odmowy użycia specyfiku. Mając jednak pchającego się pod rękę ochotnika do pomocy, nakazał mu nadanie komunikatów na inne okręty.
- Noc bez wydarzeń - odparł Kuskus na dalsze pytania. - Każdy w gotowości, bo chce się wykazać. Zwłaszcza, że na Karaho Prospero powiedział, że Kyrian pozwoli wybrać sobie najładniejszą niewolnicę temu co, się najbardziej wykaże. Nasi rozpuścili swoje ploty, że przecież Admirał gorszy dla swoich nie będzie. Prześcigają się tylko w pomysłach całą noc, co ma być nagrodą - przerwał czekając aż Dekapian wyśle marynarza do Kapłanki z wiadomością. Gdy ten oddalił się poza zasięg słuchu, dodał ciszej - Nie żeby co, ale własny okręt jest najczęściej wspominany.

Słuchając relacji, Daz obserwował jak wcześniej wyznaczony z palca ludzki ochotnik próbował niezdarnie nadać komunikaty, co zaowocowało zabraniem mu latarni przez stojącego obok i zauważalnie wkurzonego korsarza. Ten z kolei płynnie i dwukrotnie nadał wiadomość mrugając przesłonięciami dłoni po przeźroczu światła.

Wtem grotę wypełnił brzdęk uderzanego wściekle metalu, a za nim komunikat.
- Odkładać fiuty, zakładać buty, pobudka! - darł się stojący na niedokończonej blance Kaleth.
Głośne westchnięcie rozległo się po całym jeziorze.
- Gwarantuję, nie ma kobiety bardziej czekającej na sakramentalne 'tak' ode mnie - rozległ się głos Syndry, która z bocianiego gniazda obserwowała Lorda przez lunetę karabinu. Niewypowiedziane pytanie, na którego odpowiedź czekała, wydawało się retoryczne.

Daz, że w kapitanacie nie brakowało ludzi, co świadczyło o tym, że oficerowie nie nocowali na swoich łajbach. Na szczęście, Duma była jedynym zacumowanym okrętem, w związku z czym nie musiał wodować szalupy by dostać się do portu.

Ariadne

- Eeeeee... Nie mam pojęcia o czym panienka mówi, ale tak. Zgadzam się. Już nie odbieram - rzucił w odpowiedzi. Ariadne przypomniała sobie, że na dobrą sprawę, Vaasa i jego okrętu nie było już od dwóch dni i nikt nie miał pojęcia gdzie obecnie się znajdują. Biorąc pod uwagę stan kapitana Lipali w jakim udzielał odpowiedzi - istniała szansa, że on również.

Dormrith obserwował ją z ciekawością, przypominającą poznawanie świata przez dziecko. Jedynie brak zmiany w jego posturze z lekko przechyloną głową i rękoma splecionymi za plecami przypominał, że rozmawiała ona z dorosłym elfem. Trawił podaną mu informację, jakby stanowiła odrębny wątek od tego, który sam zaczął.
- Nie wiem co mogą trzy osoby, ale ja łóżeczka zazdroszczę. Pod nim na pewno nie chowają się potwory. Najgorsze są te co zjadają myśli.
Dormrith uznał, że przekazał swoją uwagę w całości i odszedł w stronę pozostałych pozostawiając Kapłankę z rzuconą przez siebie myślą. Siłą rzeczy, jego słowa rozbudziły Ariadne uniemożliwiając dalszy sen chęcią zrozumienia o czym on mówił.

- Nie, nic się nie stało - doleciał jej uszu głos powracającej Melvy. Ze swojego miejsca nie słyszała dalszej rozmowy, ale rosnący gwar potwierdzał, że niewolnicy, poganiacze i reszta ferajny była już na nogach.

Wtem komnatę wypełnił brzdęk uderzanego wściekle metalu, a za nim komunikat.
- Odkładać fiuty, zakładać buty, pobudka! - rezonował od ścian, nieco niewyraźny głos Kaletha.
- Ktoś mi przypomni, na jakich zasadach on dostał swój tytuł? - Ariadne rozpoznała pytającą jako Missisi.
- A to kapłanka nie dostaje za niego jakichś pieniędzy z urzędu? - odparł nieznany męski głos.

Ariadne usłyszała przyspieszone kroki, które zbliżały się w stronę jej parawanu. Przez ostatnie dni nauczyła się rozpoznawać pospiesznie zbliżającego się Rerinara, tak było i tym razem.
- Pani - odezwał się zza improwizowanej zasłony. - Człowiek Daza prosił przekazać, że robią jakąś naradę w kapitanacie i jej obecność byłaby wskazana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:42, 28 Mar 2021    Temat postu:

Ariadne

Musiała spytać Daza gdzie podziewa się się Lipali. Była w sumie ciekawa jak duży zasięg mają pierścionki.

Długo trawiła słowa Dormritha i nadal miała problem z tym, co autor miał na myśli. W sumie był on kapłanem Mathlanna - może nie było nad czym myśleć? Albo może coś go opętało? Demony zjadające myśli...

Raport Melvy potwierdził ją w słowach Kaletha, że nie stało się nic zagrażającego bezpieczeństwu portu. Przeciągnęła się i wstała kiedy zorientowała się, że jest jedną z nielicznych jeszcze odpoczywających. Słysząc brzdęki i komunikat Kaletha westchnęła i pod nosem odpowiedziała na komentarze swoich ludzi:
- Ja nie wiem, pytajcie Felicion... Ja się do niego nie przyznaję...

Gdy przyszedł do niej Rerinar odświeżyła się i udała razem z nim na spotkanie w kapitanacie. Przed wyjściem z groty wezwała jeszcze do siebie Melvę:
- Przygotuj do wyjścia grupę, która ma brać udział w wyprawie. Przede wszystkim chętnych, o ile się nadają. W razie czego wybierz kogoś. Też nie bierz wszystkich - potrzebujemy kogoś na miejscu do prac nad "udomowieniem" groty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:25, 28 Mar 2021    Temat postu:

Daz

- Jak się czuje Ganesh? - zapytał Kuskusa o swojego drugiego zaufanego korsarza, pozwalając nawet by w głosie wybrzmiała troska. - Będziemy musieli kogoś tu zostawić, coby nic nas w kapitanacie nie zaskoczyło, albo nie zaminowało nadbrzeża. - kontynuował, przechodząc przez trap. Kiwnął ręką Syndrze, by dołączyła do nich. - Zakładam, że będzie to Ganesh i jeden zaufany korsarz, któremu wynagrodzę brak udziału w wyprawie, o ile dopilnuje tematu na miejscu.

Powitał obecnych w kapitanacie, odczekał, by właściwe osoby dotarły jeszcze na miejsce i zaczął.
- Wedle informacji wywiadowczych, które mogą być lekko przeterminowane, jesteśmy w zasięgu asurańskiego przyczółka - wskazał na mapie lokalizację. - Wiemy doskonale, co nas tam czeka. Zwycięstwo, ku chwale Khaine'a, łupy i sławę dla załóg i śmierć naszych wrogów.

- Karaho i Pięść wezmą udział w głównym natarciu i desancie wojsk Piejącego Kura. Duma będzie ubezpieczać i polować na uciekinierów bądź nadpływające wsparcie, zapewniając osłonę ogniową. Plan jest prosty: złapać jak najwięcej, stracić jak najmniej. Szczególną wartością będą wszelkiego rodzaju rzemieślnicy, nie mówiąc już o premii specjalnej dla tego, kto przyprowadzi kompetentnego zaklinacza. Kobiety dla podniesienia morale. - wyliczał admirał.

Zamierzał kontynuować, jednak przerwał i spojrzał oceniająco i pytająco po twarzach zebranych. Jeżeli na ten moment nie było pytań, podjął dalej temat.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Nie 21:28, 28 Mar 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:38, 29 Mar 2021    Temat postu:

Kaleth

- A więc sugerujesz, że się mylę? – niewinnie spytał Demiena.

Odstawił pręt pod ścianę i pomachał przyjaźnie do światełka odbijającego się od lunety w dole.
- …a po marcu, co mgłą raczy, tyleż lato się napłacze co kot narzygał. mruknął do siebie, małpując ton Melvy gdy byłą poza zasięgiem słuchu. W sumie szkoda, że Bat-Ciotka wybrała służbę u Ariadne. Lepiej by się odnalazła u niego jako dowódczyni jego towarzyszy, przynajmniej póki Gorr nie odzyskał sił. A propos, posłał po Gauwalta żeby ten zdał raport o stanie rannego.

Zignorował póki co najebusa skoro ten w błocie się nie topił. Biorąc pod uwagę moc krasnoludzkiego spirytusu - zaczynał mieć przeczucie, że to co Sarge próbował od dłuższego czasu w sobie zdusić alkoholem, właśnie umarło.

Korzystając z wolnych chwil przed odprawą, rozejrzał się po obozie by ocenić skutki ulewy i poczynione prace zabezpieczające.

Do Ariadne przekazał jeszcze:
- Jeśli umacniacie się w jaskiniach, proponuję współpracę z moimi inzynierami którzy zostają na miejscu. Jako priorytet uważam sprawdzenie stanu tam, bez których najprawdopodobniej byście się po ulewnej nocy potopili. Z siłą roboczą niewolników pójdzie to szybciej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pon 19:53, 29 Mar 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:42, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Dekappian

- O bieganiu nie ma mowy - odparł z oplecionymi w usztywniacze nogami Ganesh. - Cytując Sanię, jak zobaczy mnie stojącego i nie będę akurat szczać przez burtę, sama upierdoli mi nogi, żeby nie marnować jej czasu.
Niekoniecznie udawanie przeniósł ciężar z nogi na nogę w ramach bujnięcia statku na wodzie i skrzywił się z bólu, siadając finalnie na barierce i przekładając rękę przez olinowanie dla stabilności.
- Siedzenie i pilnowanie zalatuje mi trepem, ale przynajmniej nie będę przeszkadzać. Może pobawię się w lorda - dla wyjaśnienia dowcipu zaczął udawać wydawanie poleceń wskazaniami palca z groźną miną.

Syndra bez słowa odstawiła karabin od oka i niezwłocznie sfrunęła po drabinie na dół dołączając do schodzącego z okrętu Admirała. Słysząc przekazane informacje, skinęła głową i dopiero po chwili zadała pytanie.
- Rozumiem, że na czas rajdu piecza nad portem zostanie przekazana lordowi?

Z uwagi na fakt, że oficerowie nocowali w kapitanacie zamiast na okrętach, Eref, Velac oraz Prospero z Kyrianem czekali na miejscu. Liczne kufle i kieliszki zebrane na biurku jednego z nich oraz nikły zapach rumu świadczyły, że w nocy miała miejsca jakaś integracja. Na dużym głównym stole, przetartym już z krwi po operacji Gorra, Riin rozwinął mapę, której rogi przyciśnięto wyjętymi kordelasami. W rogu pomieszczenia zasiedli cicho prawnicy, powoli się dopiero rozbudzając, zaś od nabrzeża dało się słyszeć radosny głos Jaskra i dwa damskie szczebioty, nieco mniej ekstatyczne.

Ariadne

Znajdująca się wiecznie w zasięgu ręki misa z wodą pomogła się odświeżyć i usunąć śpiochy z oczu. Rerinar cierpliwie czekał, aż Pani zakończy toaletę, najwyraźniej zastanawiając się czy i jemu dane będzie zaznać takich wygód. Gdy w końcu ruszyli, dołączyła do nich Polin, przekrzywiając głowę na boki w ramach rozciągnięcia karku.
- Nie do końca wygodne te chłopaczki - odparła na zdziwione spojrzenia. - Zbyt wychudzone.
Mimo to, dało się wychwycić, że puściła oczko swoim byłym poduszkom, które radośnie szczerzyły się w tłumie niewolników.

Zawezwana Melva przyjęła polecenie, jednak dała znać, że chce doprecyzowania.
- Akurat chętnych to nam nie brakuje. Problem jest odwrotnej natury, gdyż mało kto chce zostać zamiast się wykazać. Wśród niewolników są nastroje takie, że chcą za wszelką cenę zaznać łaski Pani, zamiast potem być traktowani przez innych, niby też niewolników, ale jako gorszych. Mississi jakby mogła, to by tam już wpław popłynęła. Może lepiej zaczekać z przydziałami do czasu po spotkaniu z Admirałem?

Słowa Melvy zlały się nieco z nadchodzącym komunikatem od Lorda.
- Jeśli umacniacie się w jaskiniach, proponuję współpracę z moimi inzynierami którzy zostają na miejscu. Jako priorytet uważam sprawdzenie stanu tam, bez których najprawdopodobniej byście się po ulewnej nocy potopili. Z siłą roboczą niewolników pójdzie to szybciej.

Dekappian & Ariadne

Po ostatnich rewelacjach wejście Ariadne do kapitanatu zostało przyjęte chłodno, którą to przywitano minimalnymi skinieniami głowy. Jedynie Prospero nie został w porę uderzony łokciem w żebra, by zachować myśli dla siebie.
- O, zaszczyciła nas swoją obecnością osoba światła i uczona, dodać krzty kultury w tej naszej zgrai chamów. Piastunka myśli samego boga! - uniósł wysoko rękę dla podkreślenia słowa. - Pytanie tylko: którego? - dodał słyszalnym dla wszystkich szeptem.
Temperatura w pomieszczeniu delikatnie, choć odczuwalnie wzrosła wraz ze zgrzytnięciem zębów Polin, a i świece na chwilę zamigotały jakby coś uszczknęło z ich ognia.
- Bacz na słowa, złotousty - odezwał się wchodzący w towarzystwie dwóch niemal identycznych elfek Jaskier.



- Czasem nie warto się sparzyć, bo zamiast rany się goić dumnymi bliznami zajdą śmierdzącymi parchami.
Sprawiając wrażenie zniecierpliwionego, Velac wymienił się spojrzeniami z Erefem, który to z kolei chrząknął zwracając na siebie uwagę.
- Możemy? - skinął w kierunku mapy, przekierowując uwagę na Admirała.
- Wedle informacji wywiadowczych, które mogą być lekko przeterminowane, jesteśmy w zasięgu asurańskiego przyczółka - Daz wskazał na mapie lokalizację. - Wiemy doskonale, co nas tam czeka. Zwycięstwo, ku chwale Khaine'a, łupy i sławę dla załóg i śmierć naszych wrogów.
W pomieszczeniu rozległ się pomruk aprobaty, w trakcie jak Riin wskazywał na mapie bliższy im punkt z obecnością Asurów.



- Karaho i Pięść wezmą udział w głównym natarciu i desancie wojsk Piejącego Kura. Duma będzie ubezpieczać i polować na uciekinierów bądź nadpływające wsparcie, zapewniając osłonę ogniową. Plan jest prosty: złapać jak najwięcej, stracić jak najmniej. Szczególną wartością będą wszelkiego rodzaju rzemieślnicy, nie mówiąc już o premii specjalnej dla tego, kto przyprowadzi kompetentnego zaklinacza. Kobiety dla podniesienia morale - wyliczał admirał.
- Piejącego kura? - spytał Kyrian.
- Jak stara jest informacja? - spytał Velac. - Pytam, bo wygląda to na obóz wypadowy na Ss'ildra Tor. Równie dobrze, mogli zostać obróceni w perzynę albo się przenieść.
- Pozwolę sobie jeszcze wtrącić... - odezwał się Riin, nim kolejni rozpędzą się na dobre z pytaniami. - Dzieli nas odległość, którą do tej pory przepływaliśmy w około dobę. Na szczęście, obecnie wieje bardzo silny wiatr w kierunku zatoki i nie zapowiada się na zmianę przez najbliższe godziny. Podąża za burzą.
- Co znaczy, że nie powinniśmy spotkać okrętów w zatoce, chyba że zacumowane w porcie. - zauważyła Syndra, odsuwając się nieco na bok, gdy przybyły Kuskus pochylił się nad mapą. - Albo dopiero będą wypływać.
- Wątpisz w dzieci Mathlanna? - odezwał się niezauważony do tej pory przez nikogo Dormrith. Kapitanowie i oficerowie, którzy mieli przyjemność z nim przypłynąć, przewrócili zgodnie oczami.

Kaleth

Demien nie uznał, by jakakolwiek odpowiedź była właściwa, toteż w milczeniu zebrał swoje rzeczy i kilka ścier przed przystąpieniem do pracy.

Machając do celującej do niego Syndry, Kaleth dostrzegł ruch na pokładzie i rozpoznał z daleka łysą glacę Admirała, który zmierzał w kierunku kapitanatu. Jednocześnie usłyszał liczne przekleństwa, domyślając się, że to dowódcy oddziałów próbują przecisnąć się przez dziuplę w jaką zmieniło się wejście do strażnicy.

Po chwili oprócz wcześniej obecnych w pomieszczeniu, nie licząc Demiena, stali jeszcze Mai, Arti, a także czterej dowódcy oddziałów. Na schodach dało się słyszeć jeszcze ciężkie sapanie Gauwalta, również wyklinającego wejście.
- Dziś będzie ogarnięte to wejście - odezwał się uprzedzając pytanie Arti. - Zrobimy odpływ, odprowadzanie i meliorację. Będzie pan zadowolony. Reszta obozu trochę zajmie, bo naniosło sporo gliny, a bez drzew to słońce daje się we znaki i stwardnieje kurestwo jak wściekłe.
Docierając w końcu do zgromadzonych Gauwalt posłał pytające spojrzenie Rakiemu, który odparł mu tylko skinieniem głowy.
- Jeszcze nie badałem Gorra, ale wnioskuję, że nadal śpi jak dziecko, skoro nikt nie przeszkadzał mi w opatrywaniu rannych po burzy.
- Od teraz każdy skład, od desek aż po płótna, będzie przewiązany i przytwierdzony do ziemi - odezwała się Aena, zanim ktokolwiek spytał o przyczyny urazów. - Przynajmniej do czasu odtworzenia magazynów, które spłonęły.

Głośna czkawka przypomniała o obecności Thulgurima, którego najwyraźniej wspólnymi siłami usadzono w rogu pokoju na skrzynce, w pobliżu okna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:16, 09 Kwi 2021    Temat postu:

Ariadne

Na słowa Melvy odpowiedziała:
- Hmm... To trzeba zrobić tak, żeby i chcieli zostać... Dobry pomysł masz z tym, żeby poczekać na to co powie Admirał, ale też trzeba zadziałać na ludzi. - w tym momencie wciął się Lord, któremu odpowiedziała w myślach ""Dziękuję. Jak będą dostępni, niech tutaj przyjdą. Chętnie skorzystam z ich wiedzy i umiejętności.", po czym wróciła do rozmowy z Melvą - Lord właśnie zaproponował, że mogą do jaskini przyjść jego inżynierowie z pomocą. Walka jest ważna, ale ważne też jest przygotowanie miejsce, gdzie byśmy mogli odpoczywać i czcić Khaine'a! Trzeba to tylko dobrze dobrać w słowa i może problem z niewolnikami się rozwiąże. A Mississi ma kategoryczny zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek akcjach, dopóki w pełni nie wyzdrowieje.

Po wejściu do kapitanatu i jakże miłym przywitaniem przez Prospero, zmierzyła go wzrokiem, tak samo Jaskra, który dorzucił swoje trzy grosze. Odezwała się do Admirała, sycząc przez zęby:
- Admirale, chyba Twoi ludzie zapomnieli o hierarchii i z kim mają do czynienia. Za takie odzywki mogliby stracić życie.

Słuchała uważnie tego, co mówili zgromadzeni. Wtrąciła się w pierwszej możliwej chwili:
- Jeśli popłynę z Wami, to mogę zrobić zwiad na Abaddonie. I tutaj pytanie - czego oczekujecie ode mnie i od moich ludzi podczas tej wyprawy? Ile potrzebujecie osób zdolnych do walki? Ile osób o jakichś innych umiejętnościach? A, i przy okazji - Lord tutaj zrobi rusznikarnię, kapitanat ma być piętro wyżej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Pią 19:21, 09 Kwi 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:55, 09 Kwi 2021    Temat postu:

Kaleth

Zanotował w pamięci, żeby przypomnieć Dekappianowi o konieczności maskowania łysej glacy, żeby nie był zbyt łatwym celem dla snajperów.

Zawiesił się na chwilę, prowadząc telepatyczną rozmowę z Ariadne. Gdy wątek kończył się zgodą, przechodzili do kolejnego tematu.

- Jeśli umacniacie się w jaskiniach, proponuję współpracę z moimi inżynierami którzy zostają na miejscu. Jako priorytet uważam sprawdzenie stanu tam, bez których najprawdopodobniej byście się po ulewnej nocy potopili. Z siłą roboczą niewolników pójdzie to szybciej.
- Dziękuję. Jak będą dostępni, niech tutaj przyjdą. Chętnie skorzystam z ich wiedzy i umiejętności.
- Wole aby ciężką pracę fizyczną robili niewolnicy, a techniczną- inżynierowie. Będą dostępni jeśli skończą przydzieloną pracę a ta pójdzie szybciej gdy będą kierować siłą roboczą.
- A czy mówiłam, że oni mają zająć się pracą fizyczną?
- Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem... Pracujemy tu od wielu dni w poczcie czoła, pracy przed nami wiele, a niewolnicy w tym czasie będą sobie odpoczywać zamiast zabezpieczyć tamy które chronią Was na dole przed potopieniem?
- No nie rozumiesz. Niewolnicy będą pracować, Twoi inżynierowie nadzorować.

- Reprezentatywniej dla Ciebie wyglądałby taras z widokiem na Primogena. To pomieszczenie w które poszła salwa armatnia w kapłana.
- Możliwe. Na razie chce być ze swoimi ludźmi i nadzorować wszystko będąc na miejscu.

- W zależności od stanu rannego, prosiłbym o teleportowanie rannego Gorra do Strażnicy albo na statek.
- Jest aż tak źle, że nie da rady go przenieść? Mogę spróbować.
- Nie chcę ryzykować wyprawy po wąskich schodach, a chłop trochę waży.
- Zobaczę co dam radę zrobić.

- Po konsultacji merytorycznej ustaliliśmy, że bezpośrednio obok kuźni potrzebujemy zbudować warsztat rusznikarski. Obecnie to miejsce zajmuje tymczasowy kapitanat. Skoro to Ty administrujesz nabrzeżem, a Dekappian nie wyraził sprzeciwu żeby eksmitować jego ludzi i graty, proszę o zgodę na zajęcie tego pomieszczenia. Obecny kapitanat przeniesiemy po prostu piętro wyżej.
- Przyda się. Jest zgoda.
- Przystąpimy więc do pracy. Admirał idzie do kapitanatu więc przekaż mu to proszę jeśli jest obok, żeby nie było niespodzianek.
- Przekażę.

- Kwestia łatania rannych. Incydent na nabrzeżu pokazał, że ewidentnie brakuje nam kadr i lazaretu. Akolici i kapłani powinni móc zagospodarować ten odcinek wspólnego wysiłku. Ze swojej strony mogę zebrać po jednostkach wywiad, czy są osoby z predyspozycjami, oraz zapewnić Gauwalta jako szkoleniowca-praktykanta. Moim zdaniem dobrym pomieszczeniem byłoby to puste piętro poniżej Strażnicy, jeśli uda nam się poszerzyć schody. Jeśli nie, wówczas optuję za zbudowaniem takiego pomieszczenia w obozie, na powierzchni – ale musimy mieć raczej działającą windę.
- Kapłanów jest dwóch. A w sumie tylko jeden, na razie. Akolitów też nie za wiele, bo sześciu i to są moi naganiacze, więc innej pracy nie dostaną. No i pojedyncze osoby od Ciebie i Admirała. Ale przede wszystkim – czemu uważasz, że oni znają się na, jak to określiłeś, łataniu rannych?
- Cóż, żołnierze lepiej znoszą kapłanów i uczonych w kwestiach zdrowia niż kogoś bez żadnego atutu, przynajmniej będą mieli pociechę duchową i ostatnie namaszczenie gdyby było źle.
- Kapłana mam jednego, i to kapłana Mathlaana. A z uczonych to mam prawników. Źle szukasz, u mnie nie znajdziesz kogoś na już do leczenia. Jeśli ktoś z niewolników ma umiejętności, aby w przyszłości leczyć to chętnie dam ich przeszkolić.

- Zagospodarowanie przyszłych niewolników. Wojsko potrzebuje siły roboczej i źródła rekrutów. Służba u Ariadne byłaby nagrodą tylko dla akolitów i przyszłych kapłanów. Jak Ty widzisz tą kwestię?
- Ja widzę ją tak, że kiedy zdobędziemy jakichś niewolników, zrobi się ich „przegląd” i wtedy zależnie od tego, co potrafią itd. trafią do mnie, do Ciebie, do Admirała bądź spotkają się z Khainem.
- Jeśli będzie marynarz albo kapłan, to nie widzę problemu. Obawiam się, że gdy znajdziemy uczonych albo rzemieślników, wówczas każdy będzie się kłócił.
- Trzeba w takim razie podzielić się obowiązkami, kto za co odpowiada w porcie. Co chyba w sumie jest już w miarę ustalone? Wtedy nie będzie żadnych kłótni, a niewolnicy zostaną od razu dobrze przydzieleni.
- W porcie, znaczy tutaj czy na miejscu?
- W porcie znaczy jako całość obozu.
- Możemy się rozmówić we trojkę, niemniej obóz na górze będzie zabezpieczony.

Miał wrażenie, że od wymiany myśli rozbolała go głowa. Przyłożył na chwilę czoło do chłodnego kamienia ściany.

Przyjął meldunki, i dopytał Gauwalta:
- Kiedy spodziewasz się powrotu Gorra do sprawności albo chociaż przytomności? Czy Twoja obecność przy nim jest niezbędna w najbliższe dni? Ariadne może go teleportować do Strażnicy żeby nie ryzykować transportu.
Usiadł na pierwszym z brzegu wolnym „meblu”. Gdy miał uwagę zebranych i zamknął temat Gorra, zaczął:
- Panie i Panowie oficerowie, rozkazy i wytyczne.

- Zgodnie z zapowiedzią, z dniem dzisiejszym zarządzam wojenną dyscyplinę. Moich niewojskowych towarzyszy także to dotyczy.
Spojrzał znacząco w kąt pomieszczenia na źródło kac-zapachu. Mniej poważne naruszenia będą karane karcerem o chlebie i wodzie, chłostą z udziałem Siostry Rzezi, albo ciężką pracą i pachnącym wypoczynkiem razem z niewolnikami. Poważniejsze – degradacją, utratą wolności albo części ciała. Najpoważniejsze – torturami, śmiercią lub decymacją. Takie błędy jak niezabezpieczenie obozu przed pogodą, albo dopuszczenie do sabotażu magazynów nie mogą się powtórzyć. Spojrzał po zebranych, oczekując potwierdzenia.

- Kwestia mamuta w pokoju, czyli sprawa Serany. Powtarzam, że dopóki nie zagraża ona moim celom, to nie jest naszym wrogiem. I taki przekaz ma też iść do żołnierzy. Próbował zorientować się, czy ktoś z obecnych próbuje złapać jego wzrok pytającym albo spogląda niechętnie.

- Dalej. Przypominam, że jednym z moich zadań, czyli pośrednio także Waszych, jest ochrona Ariadne. Nie znaczy to oczywiście, że ktokolwiek z Was ma zasłaniać ją własnym ciałem. Bardziej chodzi o zapewnienie zewnętrznego spokoju, jak na przykład nasz obronny posterunek ponad Zatoką. Kapłanka będzie traktowana z należnym szacunkiem, oczywiście bez przesady.
- Admirał Dekappian także, jednak z mojego punktu widzenia jest wyłącznie usługodawcą.

- Tak czy inaczej, nie wywołujcie na siłę konfliktów, ale też nie dawajcie sobie wejść na głowę. Przypominam, że działacie w moim imieniu, czyli również pod egidą Naggarondu.

- Formalności. Aena, Haena, Sam i Raki otrzymują ode mnie stopień sierżanta. Mai i Naesala, podporucznika. Arti, kaprala. Moi wcześniejsi towarzysze pozostają póki co bez rangi, docelowo zapewne chorążych pod dowództwem Gorra. Gauwalt, może coś pomyślimy gdy stworzymy oddział medyczny. Giermek Sarga zostaje przydzielony do dyspozycji także Huriofa, czyli moich poruczników.
Podczas żeglugi, zaopatrzycie wszystkich w pomarańczowo-fioletowe opaski na ramię i tarcze, później wprowadzimy identyfikacyjne barwy na mundury.
Przerwał na chwilę monolog i pociągnął łyk wody z manierki, obserwując reakcje.

- Aena i Haena
– skupił swoją uwagę na obu i spróbował oszacować ich wiek, gdy mówił do dowodzących kobiet. - Podobno znacie Sarga z dawnych czasów. Porozmawiam z nim po zaokrętowaniu, gdy dojdzie do siebie. Po odprawie chcę się od Was dowiedzieć nieco więcej o poruczniku, więc łapcie mnie koło statków. Zresztą, to dotyczy wszystkich moich oficerów. Zatoczył dłonią półokrąg do słuchaczy. - Będę z każdym z Was rozmawiał w miarę okazji, chcę wiedzieć gdzie i u kogo służyliście, co osiągnęliście. – uśmiechnął się krzywo. Nie żywił wielkich nadziei że Gubernator wysłał mu swoje elitarne oddziały, ale może trafi się jeszcze jakaś perełka, jak jednostka Maia. Przynajmniej szybciej zleci czas na łajbach.

- Zmierzamy do końca. Na czas rajdu, podział jest następujący:
• Haena obejmie dowództwo nad obozem i Strażnicą oraz nad portem i pomieszczeniami niżej jeśli Ariadne nikogo nie wskaże. Naessala nadzoruje i kolejkuje zlecone prace, zarządza siłą roboczą.
• Jednostka Haeny – zostaje w Zatoce do obrony pozycji. Osłaniacie prace inżynieryjne na zewnątrz i w jaskiniach, obsadzacie fort i Strażnicę, w wolnym czasie prowadzicie prace konserwacyjne w obozie. W razie przeważającego ataku, wycofacie się do Strażnicy. Zgromadzicie w niej zapasy na co najmniej 3 dni i w razie oblężenia czekacie na powrót głównych sił z rajdu.
• Jednostki Aeny, Sama, Maia, Rakiego oraz towarzysze poza Gorrem, Naessalą i Gustawem – wypływają na rajd.

Zadania do wykonania podczas nieobecności:
• Naessala, inżynierowie i Gustaw. Pozostałych na miejscu niewolników Ariadne zagospodarujecie jako siłę roboczą.
– gdy mokra gleba pozwoli - inspekcja stanu tam i w razie potrzeby naprawy.
- prace konserwacyjne w obozie.
- Ufortyfikowanie Strażnicy i pomieszczenia pod nią na wypadek oblężenia. W razie ataku, wycofacie się do niej.
- Zabezpieczenie jaskiń grodziami i kratami.
- Jeśli czas pozwoli, wracacie do prac nad sklepieniem i windą.
• Naesala, specjalne zadanie – budowa warsztatu rusznikarskiego. Jest zgoda na zajęcie tymczasowego kapitanatu - marynarskie bambetle lądują piętro wyżej gdzie jest teraz Gorr, którego uprzednio przesuwamy wyżej z ewentualnym udziałem teleportu Ariadne. Kuźnia i warsztat rusznikarski mają być zabezpieczone na wypadek wybuchu, pożaru, zalania i inwazji jak już wspomniałem przed chwilą. Zaczniecie uzbrajać regiment inżynierów w muszkiety i garłacze albo pistolety.
• Piętro pod nami planuję przeznaczyć lazaret – ale tylko jeśli uda się zrobić szersze korytarze albo windę, żeby nie nosić rannych po tych schodach. Opinie, sugestie? Słucham… Rozpytacie w swoich jednostkach, czy macie kogoś kto jest medykiem albo chociaż jest na tyle zręczny i pojętny że czegoś się nauczy od Gauwalta czy Sani.

- Ostatni temat, to złapani niewolnicy. Potrzebujemy własnej siły roboczej, źródła mięsa armatniego, ale i też rzemieślników. Kto będzie za niewolników odpowiadał, kto będzie nadzorował poganiaczy, no i przydałby się burdel w osadzie którą docelowo zajmiemy. Pomysły, sugestie?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pią 22:05, 09 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin