 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Pią 18:32, 13 Sie 2021 Temat postu: |
|
|
Kaleth
Grizelle spojrzała Lordowi prosto w oczy z miną zastygłą w delikatnym, acz zauważalnie fałszywym uśmiechu kącików ust. Pozbawionymi ostróg piętami dała kuksańca Ogle, który syczącym warknięciem zza sklejonych śliną zębów wyręczył kobietę w komentarzu. Norskanka zawróciła zwierzę na pięcie rozpoczęła węszenie wzdłuż krawędzi przepaści, gdzie również kręcili się już tropiciele.
Z grzbietu zimnokrwistego Grizelle wydawała się mieć problemy z dostrzeżeniem czegokolwiek, zaś sam gad dawał sprzeczne sygnały. Sprawę rozjaśnili wprawniejsi żołnierze.
- Często tędy jeździli, i na wschód, i na zachód.
- Ostatnia wataha ruszyła na wschód.
- Dwudziestu... przesuń się! Nie, to ten sam trop. Dwudziestu kilku konnych. Zajeździli własne ślady na wąskiej ścieżce.
- Ale przynajmniej wiadomo, że mają około godziny przewagi - odparł znajdujący się nieco dalej jeden z cieni rozcierając grudkę błota w rękach. - To co głębiej wydeptane nie zdążyło jeszcze przeschnąć.
-[i] Brałeś poprawkę na te dwa nieobciążone konie zamykające kolumnę?
- Są obciążone, ale przez jakichś chudzielców bez zbroi.
- Patrząc jak zapierdalali, to albo tylko chcą zwiększyć dystans i zrobić odpoczynek licząc, że ich zgubimy... albo mają drugi przyczółek niedaleko. Inaczej konie im padną.
- Zwłaszcza, że ten jeden najbardziej objuczony kuleje na któreś prawe kopyto. Lekki uraz.
Oglądając dokładniej ciało, Kaleth dostrzegł bardzo minimalne plamy opadowe. Zdążył się nauczyć, że w przypadku wykrwawienia ich brak był czymś całkowicie naturalnym, jednak zastanawiało go ich umiejscowienie. W przeciwieństwie do najczęściej spotykanego umiejscowienia od spodu ułożenia ciała, te pojawiły się na całej powierzchni w formie ledwo widocznych odcieniem, lecz sporych rozmiarowo plam. Lord dostrzegł również nieco wytrzeszczone oczy ofiary, a także ślady po strużkach krwi z nosa. Łącząc kropki, Kalethowi nasuwał się wniosek, że ofiara w chwili śmierci w ramach rytuału poddana była dużemu wysiłkowi, który angażował całe ciało. Ciężko jednak stwierdzić, czy było to spowodowane chęcią jak najszybszego utoczenia krwi, czy jakąś formą paraliżu celu, czy może jednym i drugim. Tłumaczyło to na pewno słabe plamy opadowe, a zarazem ich równomierne rozmieszczenie. Także liczne nacięcia spowodowane kolcami z krzaka jedynie delikatnie zabarwiały powierzchnię skóry czerwienią, nie będąc w stanie uformować się w większe krople.
Ariadne & Dekappian
Po poluźnieniu chwytów przyduszona Drummond jeszcze chwilę leżała na plecach z wytrzeszczonymi oczami nim odzyskała siły. Gdy krew w żyłach wzbogaciła się ponownie w tlen, wiedźma przeturlała się przez bok i podpierając jedną ręką zastygła w pozycji kucającej mierząc wszystkich wzrokiem, w tym wyciągającego do niej rękę Daza. Nerwowo dysząc oblizała górne zęby i przełknęła ślinę, aż ponownie usłyszała Kapłankę i Admirała. Przez jej twarz przebiegł wyraz dezorientacji, jak u kogoś wyrwanego z drzemki. Gdy jej rozbiegany wzrok spoczął na Vaasie, na chwilę stężała. Powoli wstając i przeszywając kapitana Lipali spojrzeniem odezwała się przyciszonym głosem:
- Niech zważa na słowa.
Rzucone słowa w jej mniemaniu miały stanowić odpowiedź zarówno na pytanie Daza, jak i Ariadne.
Na polecenie Kapłanki, niewolnicy schowali broń. Polecenie rozejścia się wykonali również, chociaż ze zdecydowanym ociąganiem i po ponagleniu wzrokowym Melvy, jakby nieufni w zażegnanie konfliktu.
Dekappian
Na widok zbliżającego się Daza, Drummond uniosła otwartą dłoń na znak "nie".
- Daruj sobie - warknęła. - Wracam na pokład i chcę się w końcu wysssspać. Nie po to odpierdalam całą robotę, żeby byle moczymorda nasywał mnie wariatką a jakieśśś ssakłamane dewotki rossiągały mnie po ssiemi jak tanią kurwę.
Nie umknęło uwadze Admirała, że w miarę uzewnętrzniania się ze swoich frustracji, Drummond zaczynała ponownie bardziej syczeć.
- A ty - wskazała Vaasa- ssblisz ssię do mnie a rossetrę twój psszegniły ryj po całym massszcie.
Wargi wiedźmy drgały w nerwach gdy szczerzyła zęby do kapitana Lipali, który z kolei unikał jej spojrzenia z uniesionymi rękoma. Gdy kobieta się oddaliła, Vaas nie pohamował się od komentarza, aczkolwiek tym razem nie słyszał go nikt, prócz Admirała.
- A myślałem, że to Syndra ciężko przechodzi okres.
Ariadne
Melva powoli zwijała swój bicz, jakby kupując czas na własne przemyślenia w trakcie obserwowania Drummond. Ariadne dostrzegła jak do Siostry zbliżyła się Polin i opierając jej rękę na ramieniu dla skupienia uwagi wypowiedziała kilka słów szeptem. Czarodziejka ognia najwyraźniej zapomniała, iż Melva ma w zwyczaju urywać ręce za dotykanie jej ciała, aczkolwiek nie zwróciła uwagi na spojrzenie morderczyni zogniskowane na dłoni. Gladiatorka jeszcze kilka sekund wpatrywała się w osłupieniu w pustą przestrzeń na swoim ramieniu, podczas gdy Polin zmierzała już do Ariadne.
- Kazałam jej pilnować wszystkich naszych ludzi ponad miarę. Zaczyna się robić za duży rozgardiasz jak na moment triumfu. Wygląda mi jak jakieś odwracanie uwagi albo granie na zwłokę przez zdrajców przed atakiem. Ludzi admirała i lorda nie upilnujemy, ale jeśli oprócz Vestana jakiś zdrajca jest wśród naszych, to wypada go znaleźć jako pierwsi.
Ponad ramieniem czarodziejki Kapłanka dostrzegła, że Siostra Rzezi nadal nie potrafiła wyjść z szoku, że ktoś, oprócz samego Khaine'a, miał w ogóle odwagę jej dotknąć.
Dekappian
Skierowawszy swe kroki na pokład Pięści Mathlaana Admirał dostrzegł załogę gospodarzy stojącą na granicy otwartej wojny z ludźmi Dumy Khaine'a. Z obu stron rzucane były wzajemne oskarżenia i wyzwiska, a gdzieniegdzie pojedyncze popchnięcia albo uderzenia otwartą dłonią w twarz. Pomiędzy wszystkimi stał samotnie Prospero próbujący bezskutecznie uciszyć którąkolwiek ze stron podczas gdy pojedynczy załoganci Karaho próbowali się do niego przebić w ramach wsparcia. Na prawo od trapu całemu zajściu przyglądali się Huriof i Dormrith, z czego ten drugi wydawał się żywo komentować sytuację milczącemu egzekutorowi.
Daz dostrzegł oblicza Erefa i Velca, którzy w obecnej chwili przypominali zaszczute zwierzęta.
- Jebane zdradzieckie kurwy Serany!
- Niech sie przyzna ten co przybił!
- Dhead Rhat! Dhead Rhat!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Pią 18:32, 13 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|