 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Pią 23:47, 25 Mar 2011 Temat postu: Rozdział 3: Whispers in the dark |
|
|
[SOUNDTRACK]
Silniki zahuczały gromko, gdy Sai docisnęła gaz. Korweta wyślizgnęła się spod brzucha ogromnego, niemal kilometrowego transportera. Zakręciła się wokół własnej osi pikując w górę tuż przed nosem olbrzyma i odrobinę wyprzedziła by mieć pole manewru.
- Siostro, zdejmij mu tarczę.
- Wykonuję.
Huknęło działo obsługiwane wcześniej przez krogana. Po chwili echo poprzedniego zagłuszył kolejny grzmot.
- Wykonane.
Aquila szybko dokonał nawrotu, dokładnie wykonując polecenia dłoni Sai. Otworzyła ekran i zaznaczała 4 punkty na grodziach, tworząc wzór wierzchołków kwadratu.
- Strzelaj kolejno w cele tak, jak zaznaczyłam.
- Wykonuję, proszę utrzymać kurs.
Z nieco dłuższego podejścia podleciała pozwalając wszystkim obserwować jak VI samo steruje wielkim działkiem. Tuż po ostatnim strzale poderwała korwetę pionowo do góry, aby zaraz dokończyć zwrot lecąc w przeciwnym kierunku do góry nogami.
- Ostatni cel.
Pilotka oznaczyła sam środek złączenia grodzi.
- Wykonuję.
Korweta po raz ostatni zawróciła w stronę tankowca.
Zagrzmiał huk. Na ekranach pojawiła się dziura, przez którą natychmiast próżnia dokonała reszty wyrywając poszczególne elementy ze środka. Drzwi wygięły się mocniej, a za nimi zamajaczyło coś olbrzymiego wyrywając je z zawiasów.
- Kurwa!
Korweta momentalnie, nim wulgaryzm przebrzmiał do końca, pikowała pionowo w dół pod olbrzymem.
- Natychmiast pokaż co to było!
Na ekranie pojawiło się ujęcie z ostatnich pięciu sekund, które ukazywało jak wielki, acz złożony, mobilny dźwig w wyniku zassania wyrywa całe drzwi, zaś za nim leci cała masa innych elementów.
- Mogło nas zabić... - jęknął Viceroy.
- A to nowość.
Nieco zbulwersowana pani pilot wykręciła ponownie. Zwolniła do minimalnej prędkości tuż przed statkiem, ukazując wszystkim wnętrze hangaru. W środku mogło się spokojnie zmieścić co najmniej 5 klonów Aquili, jak nie więcej. Wnętrze zostało ogołocone ze wszelkich ruchomych rzeczy, pozostawiając jedynie elementy przytwierdzonych urządzeń. Wśród nich widocznych było kilka przesuwanych, być może transportowych dźwigów na kolumnach i szynach pod sufitem, dwie platformy na szynach podłogowych, oraz magnetyczny chwyt dokujący.
Sai pozwoliła by lecący transportowiec sam ich wchłonął, zaś skupiła się na lądowaniu. Nie skorzystała z magnetycznego doku, zamiast tego wysunęła podwozie.
- Przypominam, że tu nie ma tlenu...
Na ekranach w zrobiło się nagle czarno.
-... ani światła.
- Będę was nawigować - zaczęła natychmiast gdy podwozie złapało grunt. - Orus, jak tylko złamiesz jakiś terminal, VI będzie na twoją komendę. W razie czego, postaram się pomóc z tego miejsca. A teraz ruszać dupy. Dajcie znać czy idziecie normalnym wyjściem, czy opuścić wam drzwi od cargo. Jak ruszycie włączę zewnętrzne oświetlenie. Na wasz znak.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Pią 23:50, 25 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|