 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Nie 0:35, 04 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Kazik:
Paweł westchnął, że musi tak łopatologicznie.
- Najwyraźniej ktoś puścił parę z gęby i doszło to do lokalnych rebeliantów. I teraz: raz, że chłopaki nie szczędzą sobie okazji aby być nam... - zaciął się i natychmiast poprawił - być cierniem w dupie Konfederacji. Dwa, że trochę i przetrzebiono i oni też mają braki w swoich szeregach. Resocjalizowany czy nie, rebeliantem zawsze może być - parsknął.
W chwili ciszy sięgnął do kieszeni i wydłubał paczkę papierosów. Oczywiście tej jedynej firmy.
- Palisz? - spytał częstując i zaraz przypalił swojego. Wziął głęboki wdech i kontynuował dalej.
- Otóż... Konwój tak naprawdę nie wiózł zapasów. Konfederaci doskonale wiedzieli, że rebelia się połasi na te 'elektryki' i zarzucili wędkę. Naszą ceną. Czekaj, jak to określono... - powiódł wzrokiem po ziemi próbując sobie przypomnieć - ...a, mam. 'Zasobnie wyczerpane i nieopłacalne strategicznie". Taki przypis był na mapie pod kropką oznaczającą Chesterfield. Bądźmy szczerzy, wódz był głupi. Myślał, że ochronne skrzydła CoH będą go zawsze skrywać, ale popatrz na to: same baby dookoła. Z facetów zostały albo dziady, albo szczeniaki... A teraz i ich nie ma, bo wyparowali.
- Ranny ze śladami oparzeń znaleziony. Prawdopodbnie mężczyzna, leży w kanale - zabrzęczał interkom na pasku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|