 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Czw 18:16, 26 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
@
Żołnierze oraz mutant posłusznie wykonali polecenia wymieniając się miejscami. Światła samochód zapaliły się przy dźwięku włączających się silników, a okolica odetchnęła z ulgą i udała się spać.
Kazik:
Po drobnym rozważaniu miejsc i słyszalnej panice wśród więźniów, zdecydowali się dokonać egzekucji pod będącym w budowie mostem. Dystans zaledwie kilku kilometrów tym bardziej decydował o przydatności miejsca.
- Co wy z nami chcecie zrobić? - panikował pierwszy przesłuchiwany podczas gdy Czacha najwyraźniej pogodził się ze śmiercią. Nie chciał się pozbywać honoru gdy jego los był już przesądzony. Informatyk, mimo iż niepewny całej sytuacji, siedział w ciszy.
Vincent zaparkował pod częściowo zabudowanym mostem między filarami. Powoli zaczynało padać i szczęśliwie nałożona płyta chroniła przed kroplami. Rzut oka na okolice pozwolił stwierdzić brak jakichkolwiek świadków, z wyjątkiem pozostawionych maszyn i narzędzi. Błoto powoli miękło gdy deszcz przybierał na sile. Tym razem wszyscy jeńcy milczeli.
Tasza:
Gdy samochody się rozdzieliły panowała cisza, którą przerwała zagadująca Tomasza Lila.
- Tak mnie zastanawia jedno. Słuchasz?
- Słucham. - odpowiedział siedząc tyłem na siedzeniu pasażera.
Przekręciła się na łóżku wpatrując się w przez siatkę w pościel leżącej wyżej Milly.
- Minęły dwa dni.
Zaczekał aż rozwinie myśl.
- Myślisz, że oni żyją?
- Tak. - odpowiedział bez zastanowienia - W konwoju były neuro... Urządzenia do robienia z nich takich Jedynek i Dwójek.
- Maszyny do robienia maszyn. - mruknęła i odwróciła się do ściany.
Samochód podskoczył na wyboju i zadzwoniły śrubki w panującej ciszy.
- Może jeszcze ich nie zmienili.
Odwróciła się jak wystrzelona.
- Czy ty w ogóle wierzysz w to co mówisz?! Nie, skądże! Siedzą na dupach dwa dni i patrzą im się w oczy! Zrozum: nie ma już Chesterfield! Zostaliśmy tylko my! Rozumiesz?!
Tomasz obrócił się spokojnie chociaż widać było, że nerwy ma na granicy.
- Nie, to ty coś zrozum. Nie spojrzę sobie w twarz, jeśli nie spróbuję. Zmarnować szansę żeby kogoś uratować, bo co? Bo chce mieć spokój? Nie, to mi nie da spokoju. Bo nie mam szans? Zawsze są szanse. Bo statystyka przeczy? Jeśli cię to satysfakcjonuje, to nawet statystyka mówi, że jest po co próbować.
Lila stała już w przejściu trzymając się dłońmi dwóch wyższych łóżek.
- Czy ciebie już dokumentnie popie... - wstrzymała przekleństwo - Człowieku, o ile nim w ogóle jesteś... Zastrzelili moją matkę a ty mi pieprzysz o statystyce? Najpierw bredzisz o honorze, zasadach, patrzeniu w twarz a teraz jakieś cyfry?
Nie odwrócił się, chyba tylko by nie stracić panowania, jednak odpowiedział.
- Gadałem z Kazikiem jak jechaliśmy...
- O, super. Kazik, wyrocznia. I co? Też sobie w twarz patrzeć nie może? Czy ty nie widzisz, że każdy kto się w to angażuje ginie?
- Sara zginęła przez przypadek.
- Przez przypadek! Boskie! Sam jej to powiedz! Albo Pawłowi?
- Już? Skoczyłaś może?
- Nie, kurwa, nie skończyłam!
- Gadałem z Kazikiem jak wyglądał ten konwój - zignorował ją zupełnie - Jeśli wieźli krzesła do neuroresocjalizacji, było tylko kilka sztuk.
- No i co z tego?! Co mnie obchodzi w ile osób na raz ma prane mózgi?!
- Na bogów... Myśl ty chwilę.
Zapadła cisza.
- Co?
- Jeśli mają tylko kilka sztuk, niech będzie nawet pięć. Jednocześnie mogą tworzyć pięciu żołnierzy. Z wioski zniknęło blisko trzysta osób. I dwa dni minęły od całego zajścia, po którym pewnie lizali rany, więc wcześniej jak wczoraj nie zaczęli. Nie mają wprawy, więc minęło dużo czasu zanim nauczyli się to obsługiwać. Dalej, ta maszyna przerabia olbrzymie ilości prądu. Jestem technikiem, więc wiem że nie może mieć dużego przerobu bez odpoczynku.
- Sir, tu możemy dokonać zaopatrzenia. - zaraportował Olbrzym zatrzymując się przed całodobowym supermarketem.
- "Przerobem"?! Heloł?! To jest jakieś mięso czy twoja rodzina?! - wrzasnęła czerwonowłosa piętnastolatka.
- A myślisz że jak oni ich traktują do cholery?!
- No, widzę że ty byś to zrobił wcale nie gorzej..
Granica została przekroczona. Mutant wysiadł i trzasnął z całej siły drzwiami aż odłamki szkła z bocznej szyby zasypały siedzenie.
- Idiota. - warknęła otwierając tylne drzwi i wychodząc na parking.
Post został pochwalony 0 razy
|
|