 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Czw 0:02, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Tomasz:
Rzut oka uświadomił cię, iż gliniarzy jest dużo. Bardzo dużo. Przynajmniej 6 radiowozów ze znakami KCPD oraz trzy furgony CoH z których natychmiast wysypały się pięcioosobowe oddziały szturmowe. A to było tylko od frontu, gdyż wyjąca od tyłu syrena utwierdzała w przekonaniu o stanie oblężenia.
Zwykli policjanci, najwyraźniej lokalni, umundurowani w czarne kamizelki taktyczne zajęli ograne pozycje za swoimi pojazdami celując z broni krótkiej w okna, podczas gdy trzy oddziały podchodziły do budynku ukrywając się za tarczami prowadzących.
Wyjście na korytarz zmusza do natychmiastowej reakcji. Jeden oddział, zapewne wrzucając granat hukowy, przebił się przez szklane drzwi. Słychać było krzyk siedzącego na recepcji, niewidocznego jeszcze z bocznego korytarza, w którym się znajdowałeś, Sancheza. Długość holu wynosiła jednak zaledwie kilka metrów zanim rozdzielał się on na dwa rzędy drzwi.
Kazik:
Kasa okazała się być pełna drobnych, jednak całodzienny utarg zawierał 376$. Pokaźny zastrzyk gotówki.
Odblokowując przejście, żołnierz wskoczył za kierownicę i wycofał na oczyszczoną przez tiry ulicę. Po ludziach, którzy wpadli prosto nie, nie został żaden ślad z wyjątkiem czerwonej smugi ciągnącej się po asfalcie kilkanaście metrów. Widać było miejsce, gdzie dojechały ciężarówki, a przynajmniej jedna, która stanęła w poprzek skrzyżowania i miała otwarty kontener. Nie widać było zawartości, jednak na rogu widać było biegnących w głąb ulicy przynajmniej sześć ubranych w ciemne barwy i uzbrojonych postaci. Nad całym miejscem krążyły przypominające kulki droidy.
Vincent depnął gaz póki nikogo nie było widać i ruszył w przeciwnym kierunku, opuszczając centrum i wjeżdżając do Wschodniej dzielnicy. Ta z kolei przypominała ukazywane na filmach brudne getta, pełne niskich domów, najczęściej blaszanych, podzielonych strzępkami dawnych ceglanych kamieniczek. Upiorny charakter całości nadawała znajdująca się nad jedną z przejeżdżanych przez was ulic rzeźba płaczącego anioła, którego wyciągnięta do ludzi lewa dłoń oraz fragment prawego skrzydła uległy zniszczeniu. To co różniło tę część miasta od pozostałych był zupełny brak blasku neonów, nie widać było policji, ani źródła jakiejkolwiek rozrywki. Oczywiście, widać było ludzi, jednak stanowili oni element jakiejś dzikiej puszczy: prostytutki, grupy przynajmniej lekko uzbrojone w każdym wieku z wyraźną przewagą młodzieży, ćpuni, nędzarze. Ta gorsza strona świata.
- Jesteśmy na miejscu, sir. - oświadczył i zaparkował na rogu wskazując ruchem głowy jakiś budynek. Była to mała kamieniczka przerobiona na punkt usługowy z wejściem na niezabudowaną, metalową klatkę schodową. Na parterze znajdował się sklep mięsny, na piętrze zaś pralnia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|