 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Śro 17:45, 20 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Kazik:
Szklanka okazała się niepotrzebna, gdyż okno było ciały czas uchylone, zaś łysy na dokładkę przyciszył radio, aby móc się drzeć na kogoś z tyłu.
- Kur...a - warknął kierowca - Kasę masz? Masz. Sprzęt mamy? Mamy. Furę mamy? Też mamy. Więc o co ci, kur..a, chodzi?!
- O hipokryzję. - odpowiedział ktoś z tyłu, jego sąsiad parsknął śmiechem.
- O co?!
- Mówimy jedno, robimy na odwrót. - odpowiedział mu inny, zapewne ten zajęty laptopem.
- Co niby jest na odwrót?
- Zastrzeliłeś Czapskiego, a był kamratem.
- Jakim, kur..a, kamratem?! Oje..ał nas na kilka patoli i jakby mógł to jeszcze by nas zakopał!
- A ci gliniarze?
- Co z nimi?
- Każdy z kulką we łbie, a chcesz do Konfederatów.
- I tak by wykitowali, a trup furą nie pojeździ. - skwitował zimno łysy łeb i wywiesił rękę z papierosem przez okno.
- No dobra, ale nie rozumiem tego z Malone'ami. - nie dawał się zniechęcić ten z tyłu.
- Tępe wszy. Nie warte życia.
- Ludzie.
- Mutanci, nie ludzie. - warknął wyraźnie zły.
- Zgadzam się z Czachą. - odezwał się ten sam głos co robił wcześniej za słownik.
- No, ale...
- Ja pier...lę. Weź ty się napij, co? - ręka z papierosem schowała się aby po chwili przez szybę wypłynął błękitny obłoczek nikotyny. Strzelił z palców niedopałkiem.
- Można to było inaczej. Bardziej humanitarnie. Nie na oczach dzieciaków... Po prostu mam skrupuły.
- Co masz?!
- Sumienie go dręczy.
- Tym bardziej się napij i posłuchaj. My robimy coś dla świata. Liczy się rasa ludzka. Ludzka podkreślam. Nie jakieś Skaary, nie mutanci czy Żydzi. Wolałbyś jechać z tamtymi na tą wiochę?
- Żyleta miał swój plan w Chesterfield i inny cel.
- Tak, kur...a. Zgnieść Konfederatów, równość, miłość i braterstwo. A na dodatek komuna i wspólne baby. Powiedz tylko, że chcesz tę jego blond druciarę to ci sam by łeb ukręcił.
- Jeszcze jeden punkt. - odezwał się ten w dreadach.
- No nie wiem...
- Masz, łyknij. I nie pier..ol, fizjologu za dychę.
Tomasz:
- Niby tak, ale... Hmm... - zamyślił się - Jak powiedział, przynajmniej 3 drużyny mają. Na moje oko, ma to związek z tym co się dzieje w całym mieście, a raczej incydentów było więcej niż trzy. - podniósł pytająco brew i dogasił papierosa.
W tym momencie PDA zadzwonił w kieszeni. Wyjęty pokazywał na ekraniku nieznany numer oczekujący na odebranie połączenia. Zerkający Paweł stwierdził, że to raczej żadna z linii Konfederatów, gdyż oni mają wysyłane imię i nazwisko, a to jest telefon komórkowy, zapewne na kartę. Ponaglił o odebranie.
- Tu Sara. - wyszeptała - Brokeback 43. Napad na bank w osiem osób. Jestem zakładniczką. Spróbujcie zdążyć przed Pacyfikatorami. Klik! - rozłączyła się.
Pawła zatkało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|