 |
|
 |
|
Lamsen
(>0_o)>
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła rodem Płeć: Mężczyzna
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Śro 14:36, 09 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
Alex
Drzwi zdawały się wypatrywać w niego z podobną intensywnością, jak on w nie. Alex chyba wygrał pojedynek na spojrzenia, gdy zwrócił uwagę na klamkę drzwi. Była okrągła i zawierała w środku mechanizm zamykania na klucz. Zamek był wymieniany albo naprawiany, o czym świadczyła widoczna różnica kolorów między klamką a wkładem. Gdy wyswobadzał rękaw od psa, zauważył, że otwór na klucz jest umiejscowiony pod kątem 45 stopni. Przypomniał sobie przejrzany kiedyś materiał reklamowy o Bezpiecznych Drzwiach Domowych™®© według którego taka pozycja dziurki w tym modelu klamki oznaczała, że zamek jest zwyczajnie popsuty.
Lara
Psy były niechętne żeby wchodzić w gąszcz z boku domu, ale podążyły posłusznie za nią, gdy poszła pierwsza.
Archie, Lara
Tylny ogródek posesji Przetwornika przywitał ich jeszcze okazalszymi niż na froncie kupkami śmieci, upodabniając go tym samym do wysypiska pełnego elektrośmieci i kabli. Pośród gratów walających się pod ogrodzeniem z desek, dostrzegli słusznej postury mężczyznę, który niemrawo próbował wstać. Zadanie utrudniały mu pęki kabli zawiniętych na kostce niczym żyłka wędkarska w kołowrotku wędki trzylatka, trzymające go pobliskiej wybebeszonej pralki.
W wątłym świetle niegdyś jaskrawej a teraz zabrudzonej lampy LEDowej, wiszącej nad drzwiami kuchennymi z tyłu domu zauważyli, że jedna z desek płotu na tyle posesji ma wgłębienie mniej więcej na wysokości metra od ziemi i kształt głowy.
Mężczyzna nijak nie przypominał chuderlawego Przetwornika - był niższy, ale zdecydowanie masywniejszy. Mieli przed sobą kartoflaną twarz Leopolda, jednego z robotników robiących w Landusie, który przez pewien czas pomagał handlarzowi Bojackowi przy towarze na targu w Collins.
Mężczyzna najwyraźniej nie do końca ogarniał rzeczywistości, gdyż nie zwrócił uwagi na przybyły dwunastonożny komitet, tylko stękał trzymając się za głowę, i bezskutecznie szarpał kabel nogą.
Wszyscy
Kojarzyli Kooperatywę Landus jako niedookreśloną organizację, zajmującą się lokalnym rolnictwem. Zajmowali się sprzedażą nasion, paszy, nawozów, skupowaniem i handlem plonami oraz zwierzętami. Nieoficjalnie, zmonopolizowali handel i przetwórstwo żywności w promieniu kilkudziesięciu mil. Jeśli ktoś chciał handlować na własną rękę, jego transporty ginęły w nieznanych okolicznościach, a najemni robotnicy z jakiegoś powodu omijali gospodarstwa krnąbrnych rolników. Nieopodal Collins było jedno z ich centrów dystrybucyjnych. Przy dobrej pogodzie, albo raczej przy braku zapylenia, silos był widoczny z wieży kościoła.
Po Collins gdzieniegdzie walały się ich koślawo drukowane ulotki:
Kooperatywa Landus jest dumna z zaangażowania na rzecz osób, rodzin i ekonomicznej siły społeczności, w których działamy. Naszym celem jest służenie naszym członkom rolnikom i klientom w tych społecznościach. Ten udział we własności jest tym, co odróżnia nas od innych dostawców i odbiorców. I to właśnie skłania nas do inwestowania w nasze społeczności, wspierając uczniów, edukację i różne organizacje. Dbamy o społeczności, w których prowadzimy działalność, ponieważ tam żyjemy. Są dosłownie przeszłością, teraźniejszością i przyszłością Landusa oraz naszych członków i właścicieli rolników.
Nasz program stażowy jest dobrze znany z oferowania szerokiej gamy progresywnych, praktycznych i dobrze płatnych możliwości dla /nieczytelne/- zdobywają ważne doświadczenie, nawiązują cenne kontakty i dowiadują się z pierwszej ręki o wielu rodzajach kariery w agrobiznesie.
Transport i finansowanie...
Lektura treści tych ulotek generowała naukowo niewyjaśniony ból głowy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Śro 14:38, 09 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|