 |
|
 |
|
Lamsen
(>0_o)>
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła rodem Płeć: Mężczyzna
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Pon 21:14, 30 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Wszyscy
- Można powiedzieć, że ktoś był mi winny przysługę. Czy dobrze rozumiem że zaskoczony nie jesteś? - rzucił ironicznie Archie.
- Dlaczego, myślisz, że ta urocza mieścina chce się Ciebie pozbyć? - dociekał niezrażony.
- Z całym szacunkiem (powiedział bez szacunku Finley) , ale to tylko kawałek niepodpisanego papieru. Każdy mógł to nabazgrać. Czemu miałbym Ci wierzyć na słowo? Może było to wewnętrzne przekonanie, a może kwestia tego że pogodził się dziś ze śmiercią, ale elektronik nie wyglądał na "przekonanego".
- Spakowany plecak na pięterku mówi co innego. Coś musi być na rzeczy. A co do prawdziwości listy, mam niezależne potwierdzenie jej autentyczności. Ale jak chcesz, możesz wierzyć lub nie. Jutro będziesz ten zdziwiony. - ciągnął Archie. - Zatem od początku, co żeś przeskrobał że Cię wykopują?
- Bo... głupio by wyglądało jakbym na losowanie przyszedł bez niczego? - odpowiedział Przetwornik, tracąc trochę pewność siebie.
- Co przeskrobałem? Kurwa, od paru miesięcy zapierdalam jak osioł żeby sobie miasteczko wygodnie żyło. Wydałem w chuj dolanów na to gruzowisko, żeby mieć spokój. Czemu mieliby mnie wywalać?
Obecni mieli wrażenie że chłopak nie mówi wszystkiego i zaczął przyjął defensywną postawę.
- Zastanawiające, za Alexem raczej nikt płakał nie będzie, interes Lary dalej będzie w rodzinie. Ja myślałem że wylosują mnie już jakiś czas temu. Ty jesteś zagadka, szczególnie z tym hajsem... Coś mi mówi że alboś wyszkolił kogoś na swe miejsce i dostaniesz awans na zieloną trawkę, albo mają kogoś lepszego. I tańszego... nie mam czasu na gierki więc mów co wiesz. Kto ustawia loterie i dlaczego? Dlaczego chcą się nas pozbyć? Czy w tym szaleństwie jest metoda?
Koleś poczerwieniał na twarzy, obrócił się w bok i pizdnął pustą butelką o ścianę. Butelka przeleciała nad kanapą i odbiła z charakterystycznym dźwiękiem plastiku od ściany, jakiś metr od głowy Lary. Jeden z psów wystawił głowę z pokoju obok, z zaciekawieniem patrząc się na sytuację, jak Finley zaczął niemal piać:
- Pierdolony w dupę cwel! Steve Hill, kurwa jego mać! - wydarł się.
- Pastorek junior? Ten wypierd już moja posadkę wącha. Co on ma do Ciebie? - dopytał rusznikarz.
Przetwornik zastanowił się chwilę, i przepraszającym wzrokiem spojrzał na dziewczynę. Zdał sobie sprawę, że niemal w nią trafił. Podszedł do leżącej butelki i ją podniósł tylko po to, żeby rzucić ją przez drzwi do wnętrza pokoju, za plecy ciekawskiego psa. Butelka odbiła się od czegoś, ale zadowolona Ezra ją pochwyciła i - sądząc po odgłosach - zaczęła obgryzać.
Wreszcie Finley odpowiedział rozmówcy:
- Przylazł kutas jeden, parę dni temu. Mówił, że albo zapłacę, albo wsadzi mnie na listę do wyjebania z miasteczka. W końcu jego tatko świętojebliwy tym kręci. Dałem mu na odpierdol się, to ucieszył się i sprawę uznałem za zakończoną. A tu takie wieści przynosisz. Czekajcie chwilę.
Zrzucił koc i wlazł na strych po drabince. Wrócił chwilę później z pełną ciuchów żółtą reklamówką z nadrukowanym jakimś owadem i niezrozumiałym napisem, plastikową białą apteczką z zielonym krzyżykiem i plastikową teczką z papierami.
Torbę rzucił na łóżko i chciał przejrzeć papiery. Jorgnął się że jest trochę ciemno, po czym podszedł do skrzynki elektrycznej nad frontowymi drzwiami wejściowymi i chwilę tam pogmerał. Błysnęło coś po kablach w skrzynce, po czym usłyszeliście jak generator na posesji kaszle i podejmuje pracę. Po krótkiej chwili żarówki zaczęły jarzyć się ciepłym światłem. W świetle wszyscy zauważyli, że koc, kanapa i przyniesione bambetle są mniej lub bardziej usmarowane krwią.
Chłopak widząc to, podał dziewczynie apteczkę i spytał:
- Pomożesz? Szkoda dokumentów, a i dopiero co sprzątnąłem ten pokój.
Lara wyjęła niezbędne instrumenty w postaci nożyczek, płynu dezynfekującego, bandaża, gazy, oraz plastrów, i sprawnie zrobiła z nich użytek. Gdy miał już zaplastrowane palce i obandażowane stopy, Przetwornik podziękował, odszedł i obrócił się plecami od nich. Ubrał szaroniebieską koszulę z krótkim rękawem i sprutym kołnierzykiem. Ostrożnie wciągnął czarne dżinsy i usiadł na kanapie by założyć skarpetki i pomazane markerem tenisówki.
Wreszcie przewertował na stoliku papiery i zaczął porównywać jedną ze swoich kartek, ze świstkiem który mu dał Archie.
-To nie jest pismo wielebnego. Masz coś jeszcze? - przerwał dłuższą ciszę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Wto 0:19, 01 Gru 2020, w całości zmieniany 5 razy
|
|