 |
|
 |
|
Lamsen
(>0_o)>
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła rodem Płeć: Mężczyzna
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Pon 1:59, 21 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Wszyscy
Ezra siedziała w bocznym pokoju i za nic miała całe zamieszanie. Sądząc po odgłosach, skupiła najwyraźniej uwagę na rozrywaniu jakiegoś materiału. Ares plątał się w okolicy Szeryfa po ogródku, ale nie naprzykrzał się na tyle, żeby ten cokolwiek robił.
Alex
Zdał sobie sprawę, że nie wspomniał Archiemu o postawionym potykaczu. Na szczęście koleś ślepym trafem postawił krok nad sznurkiem zanim wychodził przez drzwi na zewnątrz, gdy mijał ciało na podłodze. Był w sumie świadkiem zatrzymania Archiego, ale ani Szeryf, ani ci z salonu nie wiedzieli o jego istnieniu.
Archie
O ile plan wypatrywania był całkiem sensowny, o tyle jego realizacja nie dała oczekiwanych efektów. Fragmentaryczny widok przez w pół zasłonięte i pofoliowane okna na ulicę, które wychodziły od frontowej strony domu. Krótka chwila obserwacji . Ciemność wokół domu. Szansa wypatrzenia byłaby tylko wtedy, kiedy by ciągle warował przy oknie patrząc na ulicę. A przecież dostęp do posesji był z każdej strony. No i przecież rozróba w ogródku musiała była obudzić sąsiadów...
Szeryf sprawnie założył mu kajdanki i podniósł żelaznym uściskiem do góry na nogi, oczywiście po tym gdy wyłuskał mu schowaną broń po pobieżnym obszukaniu.
Lara
- Nie trzeba, panienko. Gdyby coś się działo, na spokojnie je odstrzelimy - zarechotał mężczyzna przy frontowych drzwiach. Ten stojący wewnątrz nie skomentował wypowiedzi, ale skrzywił się w sposób widoczny dla niej, ale nie dla swojego towarzysza. Skupił uwagę na mówiącym Przetworniku.
- Dostaliśmy zgłoszenie o bójce na tej posesji. Zaraz powiecie co tu się stało. Spojrzał nieco uspokojony na dwójkę w środku, i skinięciem głowy i machnięciem lufy kazał im usiąść na kanapie.
- Jimmy, osłaniaj! - zakomenderował "zewnętrznemu" żeby miał na oku kanapowiczów, po czym sprawdził pozostałe pomieszczenia na parterze. Jimmy zgodnie z rozkazem wszedł, zamykając za sobą wejsciowe drzwi i zajął jego miejsce przy pilnowaniu Lary i Przetwornika. Drugi, ze zdziwieniem na twarzy powoli zamknął drzwi za którymi zniknęła chwilę temu Ezra. Wrócił i wskazał Jimmiemu otwór sufitowy jako cel do sprawdzenia. Jimmy, zapewne najmłodszy stopniem, wlazł po schodkach na górę, ciężkimi butami powodując skrzypienie konstrukcji z każdym krokiem w górę, kręcąc się na szczycie schodków wokół własnej osi jak gówno w przeręblu. Gdy już "sprawdził" poddasze, zlazł z powrotem w dół.
Alex, Lara
Jimmy przeszedł w stronę kuchni i stojąc w salonie ...wsadził głowę za framugę. Zupełnie jakby zaglądał z ciekawości do obory z której dochodziły odgłosy miłości z kozą, a nie pomieszczenia gdzie mógł się czaić ktoś potencjalnie niebezpieczny. Spojrzał na Alexa pomazanego krwią. Na związanego i pokrwawionego robotnika ze znaczkiem Landusa na koszulce. Podniósł zaskoczony wzrok z powrotem na okularnika.
- Eee.. mam tutaj dwóch. Ruszać się do salonu! - zabłysnął inicjatywą Jimmy, i wycelował w Alexa swoją spluwę.
Alex posłusznie dołączył do trójkąta kastingowej kanapy.
Pomocnik szeryfa, który został w salonie, nie zdołał stłumić rozczarowanego westchnięcia widząc metody Jimmiego.
- Obszukałeś go chociaż?
- No... nie, ale mam tu jakiegoś najebanego na ziemi. - dobiegł głos zza ściany.
- To dawaj go tutaj. - pomocnik westchnął zrezygnowany, po czym wcisnął jakiś przycisk na swojej kamizelce, wywołując elektryczne trzaśnięcie.
- Wewnątrz czysto. - powiedział, kładąc niemal głowę na ramieniu, tworząc sobie asymetryczny drugi podbródek z kilkudniowym zarostem.
Archie
Usłyszał metaliczno-elektryczny komunikat: - Wewnątrz czysto. z małego głośniczka krótkofalówki wiszącej u pasa Meyersa. Szeryf obrócił go, otworzył drzwi i lekko ale stanowczo popchnął z powrotem do środka. Archie zauważył, że w poprzek podłogi ciągnął się kabel i zrobił nad nim większy krok, po czym poczłapał dalej.
Wszyscy
Szeryf widząc krok swojego jeńca, także z gracją przestąpił przez pułapkę. Pogonił do pokoju zwierzeń Archiego i Jimmiego sapiącego pod ciężarem ciągniętego Leopolda. Meyers ewidentnie zdał sobie sprawę, że ma przed sobą trójkę z którą miał niedawno okazję "rozmawiać". Wahał się chwilę nad splunięciem gdzieś w kąt, ale widząc że pokój nie był meliną, poniechał tego.
- Ktoś powie mi, co tu się stało? - spytał.
Finley odruchowo chciał wstać, ale wywołał tym tylko nerwowość pilnujących go pomocników. Usiadł z powrotem i napił się wody z kubka. Odkrztusił i pokrótce powtórzył znane ich trójce wtargnięcie Leopolda. Pominął jednakowoż możliwe przyczyny najścia, które im opisał.
- Co więcej, ten niedoszły morderca założył mi stryczek na szyję. - wskazał oskarżycielsko na nieprzytomnego Leopolda. - Myślałem, że chciał mnie tylko nastraszyć żebym przepisał Walshom swój majątek. Ale on zostawił mnie duszącego się w pętli żeby to wyglądało jakbym samobója chciał strzelić! Pokazał na sznur walający się pod ścianą i stołeczek. - No a ci troje tutaj usłyszeli raban z ulicy, złapali go jak uciekał ogródkiem, no i przybiegli i mnie odcięli. To zdarzyło się dosłownie chwilę temu, dochodzę do siebie jeszcze. W ostatniej chwili! Wyciągnął ku stróżom prawa swoje poranione ale zabandażowane kończyny, i pokazał bruzdę na szyi.
Pomocnicy byli zaskoczeni i nieco zszokowani opowieścią, Meyers natomiast zachowywał kamienną twarz.
- Panie Pearce, to poważna sprawa. Przeprowadzimy szybkie ale wnikliwe postępowanie dowodowe. Jest to priorytetem dla nas, w obliczu jutrzejszego wydarzenia. Jest Pan szanowanym członkiem naszej społeczności. Posterunkowy Buffett, zdejmijcie mu kajdanki.
- Eee.. ale któremu?- dopytał tytan intelektu, sapiący po odholowaniu Leopolda pod ścianę.
Meyers i Marks najwyraźniej mieli anielskie pokłady cierpliwości albo przeszli nad tym do porządku dziennego, bo nie skomentowali.
- Może jedynemu, który ma ręce z tyłu? Sierżancie Marks, odbierzecie od tej trójki niezależne zeznania w pokoju obok. Jeśli wersje będą się zgadzać, sprawa będzie jasna. Psy proszę wyprowadzić na zewnątrz i je uwiązać póki co - zakończył Szeryf, gdy usłyszeli szczekanie Aresa z ogródka. Przeszedł parę kroków w stronę Leopolda, kucnął przy nim i ujął twarz robotnika za policzki, oglądajac go wnikliwie. Chwilę później, puszczony Landusiarz zaczął osuwać się na bok, szorując po ścianie. Meyers odebrał swoje kajdanki od posterunkowego i zapiął je Leopoldowi bliżej nadgarstków pod węzłami Lary.
Kod: | OOC:
Rzućcie na dowolną wybraną kombinację:
[SW/charyzma] + [autorytet/perswazja/empatia] + [występy publiczne/czujność/przeczucie].
Bez szczęścia, dajcie znać ile sukcesów ugraliście i na których dokadnie statach bazowaliście.
Przypominam:
Lara -1 kostka za quirk
Alex podczas testu charyzmy 10tki dają podwójne sukcesy, ale 1nki kasują 2 sukcesy.
W zależności od tego jakich atrybutów użyjecie, tak powinna być sformułowana odpowiedź zawierajaca zeznania, wysłana pw na forum. For rpg reasons, proszę o niekonsultowanie tego co napiszecie.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pon 14:48, 21 Gru 2020, w całości zmieniany 8 razy
|
|