 |
|
 |
|
Lamsen
(>0_o)>
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła rodem Płeć: Mężczyzna
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Pią 23:36, 21 Sty 2022 Temat postu: |
|
|
Alex
Gdy zbierał swoje rzeczy, słyszał jak gliniarz wychodzi po schodach na zewnątrz. Po chwili, gdy Alex wynurzył się z siedziby poczty, zobaczył opartego o framugę klatki schodowej posterunkowego Charlesa Marksa, który ćmił papierosa korzystając przy okazji z chłodu metalu do ukojenia rosnącego guza na wygolonym boku głowy. Haust powietrza niepachnącego zatęchłą wilgocią wystarczył, żeby do Alexa zaczął dochodzić gwar budzącego się do życia miasteczka. Co ciekawe, zazwyczaj o tej porze najwięcej osób było w kościele na mszy, ale liczba widocznych przechodniów przeczyła zwyczajowi.
Glina ze zdziwieniem spojrzał na jego tobołki, i skomentował:
- Przecież nikt Ci się nie kazał pakować? No ale trudno, idziemy.
Ruszył ulicą za okularnikiem, nadawszy mu uprzednio kierunek autorytarnym kiwnięciem podbródka, żując peta w kąciku ust. Jego tymczasowy towarzysz nie zdecydował się zaproponować wzięcia jego rzeczy, toteż Alex pod drzwiami plebanii był już porządnie zmachany, turlając walizeczkę i resztę gratów.
Policjant otworzył skrzypiące drzwi z boku budynku i gestem zaproponował mu wejście do środka. Oświetlony przez słońce wpadające przez cudem zachowane przez tyle czasu w całości lub mniej więcej kolorowe witraże korytarz pachniał kurzem, drewnem i świecami zrobionymi z nieoczyszczonego wosku albo innego paskudztwa.
Wśród tych zapachów rozpoznał jeszcze woń niczym z obwoźnej apteki, alkoholu i… pogrzebu? Poczłapali w stronę nieznanego mu „zaplecza” budynku kościoła.
- Graty pozostaw pod ścianą - powiedział posterunkowy, po czym pokazał mu gestem jedną z sypialni, która w miejsce drzwi miała zawieszone pod futryną pionowe pasy z jakiegoś półprzezroczystego plastiku.
Przed drzwiami do framugi był zawieszony na gwoździu dozownik jakiegoś płynu.
- Umyj tym ręce i załóż maseczkę zanim wejdziesz. Marks wepchnął mu w ręce kawałek niebieskiej szmaty z dwoma pętelkami na końcu.
Lara
Powrót Lary do warsztatu i do domu był pozbawiony wartych uwagi wydarzeń. W spokoju słuchała zza reszty zabudowań rodzinnego gospodarstwa dźwięków towarzyszących psim harcom i szkoleniom, sztukując skórę do złożenia pochwy na nóż.
Gdy już skończyła swoją pracę, usłyszała brzęknięcie puszki z kamieniem robiącej za dzwonek, zawieszonej przy furtce wejściowej na posesję parę metrów za jej plecami.
Niespodziewanym gościem okazał się dzieciak, którego wczoraj na targu poczęstowała mięchem. Na pierwszy rzut oka było widać, że zachowywał się nerwowo, przestępował z nogi na nogę, oglądał się na wszystkie strony niczym agent z komiksów, ale był ewidentnie podekscytowany. Zwróciła uwagę, że jest ubrany i spakowany niczym na wyprawę.
Gdy zauważył, że skupił uwagę dziewczyny, nerwowo do niej zamachał i gestem wskazujacym na furtkę wyraził wątpliwość, czy może wejść.
Archie
Gdy szwendał się pomiędzy budynkami, usłyszał teatralny szept, który zidentyfikował jako wczorajszego niedoszłego wisielca - Finleya Przetwornika.
- Ej stary, jest sprawa. Powiedział elektryk, gdy Archie zwrócił na niego uwagę. - Chodź, pogadamy gdzieś na spokojnie. Może przy czymś mocniejszym?
Drugi miejski okularnik wyglądał nieco inaczej niż wczorajszej nocy. Zamiast podartych gaci i przysłowiowej pizdy pod okiem, wyglądał jak ogearowany i zatwardziały wyjadacz pustkowi. Z tego jak się poruszał i mówił, widać było ze facet jest nienaturalnie pełny energii i pewności siebie, ale nie walił wódą.
Pierce zrobił z zadowoleniem pauzę, żeby rusznikarz miał okazję na „take it all in” nowego alter ego wioskowego elektryka.
– To jak, idziemy do baru, czy będziesz tak stał i się gapił jak w dekolt córki szefa?? – uśmiechnął się głupawo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pią 23:46, 21 Sty 2022, w całości zmieniany 2 razy
|
|