 |
|
 |
|
Lamsen
(>0_o)>
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła rodem Płeć: Mężczyzna
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Czw 23:58, 18 Cze 2020 Temat postu: |
|
|
Wszyscy
Nad zasypiającym miasteczkiem poniósł się mechaniczny zgrzyt, poprzedzajacy pomruk odpalającego się akumulatora. Nieliczne latarnie na rogach skrzyżowań ulic zaczęły dawać z początku pomarańczowe, przechodzące w żółte światło w miarę gdy lampy się nagrzewały. Wiatr niósł zapach pyłu niedalekich pustkowi.
Archie
Stał na chodniku przed domem Godefroyów, i obserwował, jak dziewczyna poszła na tył działki, do mniejszego budynku. Po chwili wychyliła się z cienia, trzymając na sznurkach dwa średniej wielkości psy - ciemniejszego i jaśniejszego.
Archie, Lara
Podekscytowane wyjściem na zewnątrz psy biegały zygzakami po działce z nosem przy ziemi. Ezra zatrzymała się przy płotku na wysokości Archiego stojącego po drugiej stronie, i w ciszy, bez rozbiegu skoczyła w jego stronę.
Lara
Znając narowistość zwierzaków była gotowa na taki rozwój wypadków, niemniej skupienie na dwóch żywiołowych psiakach w jednym momencie było trudne. Ledwo opanowała Ezrę przed skoczeniem na niespodziewanego gościa silnym szarpnięciem smyczy.
Archie, Lara
Zatrzymany pies zaczął gardłowo warczeć w stronę chłopaka, ustawiajac się między nim a hodowczynią. Z kolei drugi - Ares, nic nie robiąc sobie z tej sceny, wspiął się przednimi łapami na siatkę i merdajac ogonem zaczął obwąchiwać gościa.
***
Po wymianie uprzejmości ze zwierzakami, ruszyli nieśpienisze w stronę poczty, mijając plamy świateł rozświetlajace mrok na spękanych ulicach i domy, w których coraz mniej było ruchu, hałasu i sztucznych świateł. Ludzie przyzwyczaili się z przymusu do chodzenia spać o zmierzchu, i wstawania skoro świt.
Psy biegały w zasadzie na skos z jednej strony ulicy na drugą, posikując na mijane ciekawe z im tylko znanych powodów miejsca.
Wszyscy
Dwupiętrowy budynek poczty był nieoświetlony, na falistej blasze budującej ściany wykwitały bazgroły wyblakłego graffiti. Jeden z większych napisów brzmiał "BLM". Nie wiedzieli co to znaczyło, być może był to symbol lokalnego, zapomnianego w czasie gangu, któy przetoczył się przez okolicę.
Niegdysiejszy parking wysypany żwirem porastały kępy trawy, a obrazu dopełniały walające się strzępy i pozgniatane ręką kule papieru. Z zewnątrz nie było widać śladu życia, poza śladami zmiatania pyłu z betonowej dróżki prowadzącej od ulicy do drzwi. Parter miał zakratowane dwa okna z wytłuczonymi szybami, od wewnatrz zabite deskami. Pozbawione krat okna były rozmieszczone symetrycznie wyżej, na piętrze.
Lara
Zwróciła uwagę, że Ares stanął w miejscu i zaczął nasłuchiwać z kierunku uchylonego okna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pią 0:02, 19 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|