 |
|
 |
|
Noma
Skrobię coś
Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Twój koszmar Płeć: tits or GTFO
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Czw 12:20, 22 Lip 2010 Temat postu: Rozdział pierwszy: Rozpoznanie terenu |
|
|
SOUNDTRACK
Katarzyna Nowak
Godzina 6 rano, nad miastem rozbrzmiewały dzwony nawołujące wiernych na poranną modlitwę. W ten deszczowy i chłodny listopadowy dzień, raczej nikomu nie chciało się ruszać z domu jakikolwiek by nie był. Jednak obecność na mszy była starannie notowana przez ministrantów i trafiała na biurko proboszcza, jedynie zwolnienie lekarskie mogło uchronić człowieka przed przykrymi konsekwencjami.
Kasia leniwie otworzyła oczy i rozejrzała się po wnętrzu samochodu który to był jej łóżkiem i ukochanym, a zarazem jedynym środkiem transportu. Ciało przeszedł dreszcz gdy zrzuciła z siebie koc i wyszła z auta do warsztatu, pospiesznie się ubrała i wstawiła wodę na kawę.
Kawa- prychnęła ironicznie- Marne zbożowe fusy bez smaku i koloru, jednak lepsze to niż nic
W między czasie przebrała się w swoje ulubione jeansy, bluzkę i ciepłą bluzę z racji przejmującego chłodu jaki panował w surowych murach warsztatu. Zalała kawo podobny proszek wrzącą wodą i zabrała się za poranna toaletę i nakładanie makijażu. Gdyby nie dbała o siebie, to marne były by jej szanse na przeżycie, ponieważ zawsze znajdzie się palant, który poleci na jej słodkie oczka.
Dziewczyna zaśmiała się w duchu i otworzyła warsztat, który był jej głównym źródłem dochodów. Mimo iż samochody to przedmiot luksusowy to zawsze się znalazł chociaż jeden, który wymagał zmiany oleju, sprzęgła i tym podobne. Choć częściej zdarzały się uszkodzone motorowery czy skutery, a lepsze to niż nic.
Przyjemności później teraz trzeba by skoczyć do kościoła poudawać, że się modlę- pomyślała dziewczyna, zamykając bramę na klucz i kierując się w stronę świątyni Bożej.
o.Krzysztof
Ksiądz wyglądał na budzące się miasto zza żaluzji w swoim mieszkaniu na 8 piętrze. Dla Chińczyków liczba ta była szczęśliwa, miał nadzieję, że dla niego też, choć kto by się takimi pierdołami przejmował. Były ważniejsze rzeczy, jak religia, obowiązki, zobowiązania wobec wyższych rangą.
Mężczyzna wziął się za codzienny, poranny trening, który odbywał się niezmiennie zaraz po mszy i krótkim joggingu po parku w okolicach jego mieszkania. Tutaj powietrze było czyste i świeże, dzięki filtrom. Osiedle chronione było murem, drutami pod napięciem, a dobermany o lśniących zębiskach prężyły się na smyczy. Z wieżyczek wznoszących się ponad murami osiedla sterczały lufy karabinów maszynowych, teren omiatały laserowe czujniki. Enklawa, oaza dla tych którym się udało bądź mieli wysoko ustawionych przyjaciół.
Bemowo to jedyna dzielnica Warszawy, która zachowała resztki obszarów zielonych, niegdyś tak rozległych i chętnie odwiedzanych przez mieszkańców stolicy. Oczywiście były jeszcze tereny za Wilanowem, ale to tylko politycy i wysocy urzędnicy mogli tam mieszkać. Dla zwykłego księdza nie było tam miejsca. O.Krzysztof nie szukał tam nawet miejsca, cieszył się ze swojego skromnie urządzonego, dwupokojowego mieszkania. Miał wszystko czego potrzebował, czyli własną łazienkę, lodówkę, łóżko i sprzęt do ćwiczeń. Resztę traktował jako potrzebne dodatki, jednak mu nie przeszkadzały ze względu na swoją przydatność.
Gdy już wykonał wszystkie serie ćwiczeń, przyszła kolej na prysznic i skromne śniadanie. Musiał wstawić się w Kurii znajdującej się w dawnym Pałacu Kultur i Nauki, który teraz zamieniono na Pałac Kościoła i Nabożeństwa i zebrać informacje dotyczące następnego zlecenia. Zamknął mieszkanie i ruszył do swojego Forda Mustanga.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noma dnia Czw 13:43, 22 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|