 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Sob 21:35, 16 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
[ SOUNDTRACK ]
W momencie przyciskania guzika winda zatrzymała się na drugim wydając charakterystyczne ding-dong.
- Rozumiem - powiedziała jednocześnie i pielęgniarka, i brodacz.
- To do ewentualnego zobaczenia w piątek. - puściła oczko.
- Łap siksę póki młoda - zażartował jeden z lekarzy.
- Winda, tak? W izbie przyjęć, po lewej od wejścia masz przejście służbowe. Korytarzem, trzecie drzwi na prawo i wyjdziesz na parking koło karetek.
Jeden z lekarzy wysiadł na pierwszym, dalej winda spokojnie dojechała na parter. Kiedy drzwi się otworzyły, Loki ujrzał izbę przyjęć. Nie był to może tłum, ale pomimo wczesnej pory ludzi nie brakowało. Wzrokiem natychmiast wyłapał kilku funkcjonariuszy.
- Widzę cię. Zaczekaj.
Wysiadka z windy okazała się przymusowa, gdyż czteroosobowa grupka chciała do niej wsiąść. Izba przyjęć przypominała kwadrat, w którego prawym dolnym rogu na południowej ścianie znajdowała się winda, górna zaś była jednym wielkim wejściem do szpitala. Po prawej znajdował się rząd gabinetów lekarzy pierwszego kontaktu, na środku masa ławek dla oczekujących zaś po prawej rejestracja, toalety i wymieniona droga ucieczki. Niestety, odgrodzona niskim blatem i bramką, za którą stał policjant.
- Teraz, ruszaj w stronę drzwi. Kiedy ci powiem, upuść plakietkę.
Przez drzwi wpadła z krzykiem dziewczyna, z rękami całymi we krwi. Ciężko było cokolwiek zobaczyć, za wyjątkiem krwi i rozwianych włosów.
- Ratunku! Ktoś poderżnął gardło mojemu ojcu! On umieeeraaaaa!
Stanęła na środku wrzeszcząc, ludzie w ogólnie udzielającej się panice zaczęli wstawać. Policjanci przy wejściu nie wiedzieli jak mają się zachować, jednak zostali na miejscu. Kilku ratowników ruszyło z apteczkami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|