 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Sob 13:23, 16 Maj 2009 Temat postu: Interludium 1: Przebudzenie |
|
|
[Soundtrack]
Dłonie spoczywały łagodnie na kierownicy wybijając opuszkami melodię z radia. Wzrok omiatał przechodzące dziewczyny w bikini i krótkich spódniczkach dopóki światło obok maski posiadanego kabrioletu nie zmieniło koloru na zielony.
Zielony.
Zupełnie jak wysoka trawa, którą szczeniak przemierzał susami. Mały brązowy spaniel co raz to znikał i się pojawiał próbując znaleźć wyjście z polany. Gwizdanie i wołanie na niewiele się zdawało, malec zaczynał panikować. Zachowywał się, jakby nachodziła go idea pułapki, że pozostanie tu uwięziony.
Więzienie.
Brudne, trzeszczące prycze i kilku postawnych, groźnych mężczyzn. Niektórzy grali w karty, inni spali, ktoś mocował się z zasłonką o wychodka. Panowała ciężka atmosfera dusznego letniego wieczoru. Jedynie nieco przyrdzewiałe kraty celi dawały przyjemne uczuciu chłodu w przełożone przez nie przedramiona. Uderzenie spadło na plecy. Natychmiast się obrócił i ujrzał postawnego murzyna szykującego się zadania kolejnych obrażeń. Widząc oprawcę, nie czekał. Wyprowadził w odpowiedzi cios.
Cios.
Prawa pięść poszybowała do przodu podczas gdy lewa ustawiła gardę przy boku.
- Dwa! - huknął sensei i równe rzędy chłopców w jednakowych odstępach powtórzyły uderzenie.
Kimono tarło skórę ośmioletniego dziecka i podrażniało ją coraz bardziej z każdym kolejnym ćwiczeniem.
- Raz!
- Hai!
- Dwa!
- Hai!
Hai.
Taki napis po japońsku miał t-shirt matki. Nadruk ów widniał na całej szerokości pleców, nieco jedynie przysłonięty przez spięty czerwoną gumką kucyk. Kobieta stała przy zlewie zmywając podczas gdy obok coś się smażyło na patelni wydzielając bardzo przyjemny zapach.
- Skręć gaz, bo mam ręce zajęte - powiedziała odkładając kubek na suszarkę do naczyń wydając przy tym charakterystyczny dźwięk stukanych naczyń.
Dzyń.
Dzyń.
Dzyń.
Bip.
Dzyń.
Bip.
Bip.
Bip.
Bip-bip-bip.
Popiskiwanie rozlegało się o coraz wyższych tonach. Dźwięk zaczynał świdrować uszy i powiększając ból głowy. Z każą chwilą ból okazywał się coraz mocniejszy, aż uniemożliwił normalne myślenie.
- Budzi się! - zauważył ktoś z ciemnego tła. Jedynym punktem zahaczenia w tej chwili wydawała się jarząca dioda czegoś na kształt maski albo gogli nałożonych na twarz.
- Sam? Jakim cudem?
- Nie mam pojęcia ale... Cholera!
- Co znowu? - mruknął ktoś na wprost siedzącego, jednak nadal zupełnie niewidoczny przez założone urządzenie.
- Mózg się... przeciąża. Wypiera się wspomnień.
- Niemożliwe... Kasuje wspomnienia? Pokaż, nie wierzę.
Ból. Pulsujący ból, który otumaniał i uniemożliwiał normalne rozważania nad obecną sytuacją. Dopiero teraz spostrzegł że oba nadgarstki i obie kostki są przykute kajdanami i pasami do fotela, zaś coś pod szczęką uniemożliwiało jej ruch.
- Daj wizualizację ostatnich. - minęła chwila przerywana mruknięciami - Normalny strumień świadomości.
Kilka uderzeń w klawisze i pisk urządzenia.
- O kurwa. Wyzbył się wszystkiego? Nie, zaraz... pokaż to.
- Też spojrzałem. Wszystko jestm tylko...
- Wezwij szefa. Natychmiast.
Ciche kroki w pośpiechu się oddaliły, a lekki podmuch powietrza wywołały zapewne otwierane drzwi.
Leżący poczuł ruch przy samej twarzy.
- Słyszysz mnie? - zapytał. Leżący nie mógł odpowiedzieć. Coś pod brodą skutecznie uniemożliwiało mowę, więc jedynie poruszył palcami. - Czekaj, zdejmę ci to.
Zaczepy przy głowie zachrobotały i urządzenie odkleiło się od twarzy. Przejmująca jasność uderzyła w oczy, jakby samego bólu głowy było mało. Po chwili pod gardłem się poluzowało, gdy mężczyzna rozpiął kołnierz.
Pomieszczenie wyglądało niezwykle sterylnie. Dwa biurka, kilka maszyn, metry kabli i halogeny pod sufitem. Wszystko sprawiało nieco upiorne wrażenie, zwłaszcza w świetle mocnego światła odbijanego przez śnieżnobiałe kafelki wykładające zarówno ściany jak i podłogę. Fotel na którym siedział Przebudzony przypominał ten, na którym obsługiwane są kobiety u ginekologa. Wyjątek stanowiły pasy przytrzymujące ofiarę oraz podłączone kroplówki. Leżący nie mógł nic więcej zobaczyć z tej pozycji, gdyż jego małe więzienie znajdowało się na środku pokoju skierowane w stronę przeciwną od wejścia. Niebieski fartuch, z wystającą spod niego białą koszulą, wszedł w pole widzenia, a wraz z nim jego właściciel.
- Hej, jak się czujesz? - zapytał kładąc rękę na piersi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Sob 23:37, 16 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|