Rozdział 1: Zaklinacz deszczu

Lamsen

Xavier

- Czyli dyskrecja nie jest wliczona w standardową cene? rzekłdo karczmarza, nachylając się nad blatem. Położył pieniądze i zaniósł dziewczynie jedzenie, siadając do stołu.

Yelonek

- Nie mam najmniejszego pojęcia o czym signore mówi. - zsunął 11 szylingów z blatu na dłoń, którą schował w kieszeni.

Nadineervans

Aile

- Dziekuje.

Zaczeła jeść.
Gdy skończyła podeszła do baru.

- Czyli ta kobieta, ktora zapłaciła panu i ktora wszyscy tu widzieli, byla duchem tak?

Yelonek

Karczmarz zmrużył oczy.
- Wy naprawdę lubicie sprawiać kłopoty? Nikogo tu nie było. Macie zwidy.
Ścisnął zauważalnie szczęki.
- Podać coś jeszcze?

Nadineervans

Aile

- Prowokuje mnie pan. Mam sie przejsc po pokojach i udowodnić, ze jest inaczej niz pan mowi? Dziewczyna ubrana w ciemna zbroje i plaszcz z rapierem w ręcę oraz nakryciem głowy z pawimi piórami? Nic to panu nie mowi? Bo mi sie wydaje, że to moze być cicha zabójczyni. Nikt normalny nie chodzi z bronią na wierzchu, po czym wbiega do karczmy, rzuca pieniadze na blat i biegnie do pokoju. Nie wygląda to podejrzanie? Alez oczywiscie, ze tak. Krycie jej tożsamosci w niczym panu nie pomoze. Tylko narobi kłopotów.

Lamsen

Xavier

- Chcemy tylko poufnej informacji, nie kłopotów. Rzucił pojednawczo do karczmarza. W jego dłoni pokazało się trochę srebra.

Yelonek

Karczmarz spojrzał się na oboje z rozbawieniem.
- Grozicie mi? Chyba zapomnieliście co to za miasto.

Nadineervans

Aile

- Grożenie drogi panie wyglada inaczej. My staramy sie uzyskać odpowiedz. To jak bedzie?

Widząc, ze karczmarz milczy, powoli ruszyła w strone pokoi.

Yelonek

Karczmarz skinął głową do kogoś na sali. Trzech estalijskich dryblasów z nożami przy pasach podniosło się i otoczyło ją tak, że za plecami miała tylko blat baru.
- Chica, widzę że padre ma z tobą uno problemo. Wiesz, że ani padre, ani my nie lubimy tu problemów?
Każdy z nich trzymał rękę na zbójnickich ostrzach - zakrzywionych z rozdwojonymi końcami, przy czym jednym nieco haczykowatym.
- Zmiataj stąd chica, póki my grzeczni. Cet place sanctum. Nie robimy tu rozrób tylko grzecznie pijemy, jemy i się wynosimy. Jak padre mówi, żebyś dała mu spokój, to tak robisz. Capisci?

Nadineervans

Aile

- Si. Chce isc do pokoju na drzemke, to przestępstwo ?

Spojrzała na dryblasów. Sama nie da rady. Trzeba pokojowo.

- Moge się przespać tu lub dać innemu karczmarzowi koronę za pokoj. Twoj wybór.

Wyciągneła korone z sakiewki i pokazała ją barmanowi.

- Będe grzeczna. - puściła do niego oko dodajac w myślach "może"

Yelonek

Karczmarz spojrzał na nią.
- Naprawdę masz mnie za... - spojrzał na koronę. Zawahał się. Oblizał wargi.
- Padre... - dryblas zganił właściciela - Codex.
- Podzielimy się. - odparł biorąc koronę.
- At arse se wsadź. - warknęli i wrócili do stolika - Jeszcze troche i listy gończe będą wisieć na drzwiach.

Karczmarz obejrzał koronę. Podał klucz.

Nadineervans

Aile

Wzieła klucz i ruszyła do pokoju.

Znalazła wydzielony dla niej pokoj. Otworzyła drzwi i weszla do środka.

Yelonek

Aile
Otrzymała pokój tuż przy samych drzwiach do noclegowni. Prawdopodobnie karczmarz zachował jasność umysłu i chciał ją mieć na widoku, gdyż drzwi pokoju były widoczne zza szynku.

Korytarz pokoi ciagnął się na około 15 drzwi dalej jeszcze, zaś na końcu były schody w dół i w górę. Najwyraźniej było kilka kondygnacji. Góra miała balkon, co było widać z głównej izby i jej drzwi również. Na dole Aile nie miała jeszcze okazji być.

Pokój który dostała ewidentnie nie był wart wydanych pieniędzy. Wąska klitka, niewiele szersza niż światło drzwi, z łóżkiem i miejscem by postawić nogi koło niego oraz płytką szafą tuż przy drzwiach. Na wysokości wzroku było małe okienko na poziomie gruntu świata zewnętrznego. Jego rozmiar porównywalny był z dwoma kuflami stojącymi obok siebie, toteż jedynym celem było chyba dostarczanie powietrza.

Nadineervans

Wyglad pokoju skwitowała jednym słowem.

- Nora.

Nie ma lazienki. To moze jej pomoc w rozejrzeniu się tutaj.
Zdjeła plaszcz i rzuciła go na łóżko. Zanim starzec przyjdzie ma czas by działać.
Wyszła z pokoju i spytała karczmarza:

- Gdzie jest łazienka ? Chce sie troche odświeżyć.

Yelonek

Gdy wyszła z dwoma sztyletami do rzucania przyczepionymi do piersi, w skórzni i kolejnymi dwoma dłuższymi kościanymi sztyletami do walki - karczmarz zdębiał.

Dryblasy parsknęły, reszta wymieniła szepty.

- Na d.. dole... - odparł.

	Forum Earth 2092 Strona Główna -> Sesje zawieszone / Trzy asy biją dwóch króli	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5 ... 14, 15, 16 Następny
Strona 4 z 16