Intermission V: Skeggi

Lamsen

Lord Kaleth Bloodblade

Zaskakująco silny efekt wrzasku wodza cisnął nim na ziemie. Nie kontrolując swoich odruchów ciała, myślami wrócił pamięcią do najgorszych momentów swojego życia, pełnych bólu, cierpienia i poniżenia. Nie pozwolił jednak łzom wyjść poza powieki, wspominając jednakowoż, ile wymagało od niego poświęcenia i krwi to, co dotychczas osiągnął i z czego się wyrwał. Musiał przyznać, że inwektywy Rengara były celne i go nie docenił.

Czując zimne ostrze pomiędzy płytami pancerza, poruszył się tak, żeby rozciąć o niego sobie skórę na obojczyku, żeby posoka zaczęła cieknąć.
- Zniewaga za zniewagę w takim razie. Od siebie upuszczę jeszcze krew, za urażenie syna. Upłynie jej ze mnie teraz tyle, dopóki nie będziemy kwita. Jeśli moi "kamraci" nic by nie zdziałali, znaczy to, że tyle byli warci. A o mnie upomniałby się Naggarond. Z nawiązką. - spokojnie wypowiedział we wspólnym.
Wstał i zdjął hełm, patrząc wodzowi i Fenghasowi w oczy, bez strachu, z krwią kapiącą na podłogę.

Wania

Daz

Wysłuchał krzyku Rengara z usmieszkiem zadowolenia na twarzy. Gdy wódz skończył, skłonił mu się z szacunkiem. Był lekko zaskoczony, że Bloodblade jeszcze brnie w konfrontacje z wodzem. Jego uwagę zwrócił szczęk łańcucha.
-Kuskus! Zbierz się do kupy i pilnuj moich podarkow! - krzyknął na niego. - W sumie w załodze jesteś od niedawna, toś nie nawyki do takiego krzyku. Nie znalazłeś mi jeszcze aż tak za skórę - zasmial się do niego.
- Drummond, weź Kuskusa i wracajcie na okręt. Przepytaj panie na okoliczność i przygotujcie się na mój powrót. Nie zajmie długo. Na razie traktujemy jak gości. Potem zdecyduje co dalej.

-Jakie informacje? - zapytał lorda i poczekal na odpowiedź. Jak ją uzyskał, ruszył zwawo na statek.

Aenyee

Ariadne

Krzyk Wodza ją przestraszył tak, aż wyobraziła sobie Morathi w podobnej sytuacji. Wtedy to by chyba ze strachu uciekła gdzie liście szaleństwa rosną. Posłuchała się Admirała i została z nim do końca, aby dowiedzieć się czego to mieszaniec się dowiedział. Przy okazji z ciekawością obserwowała dalszy dyskurs lorda z Wodzem, w myślach projektując swój własny emblemat, aby do krawca iść gotowym.

Yelonek

Wszyscy

Wódz uśmiechnął się półgębkiem.
- Mocne słowa - odrzekł po norskańsku. - Zobaczymy co za nimi stoi.

Stał i czekał, patrząc jak krew cieknie w dół zbroi Kaletha.

- Nie mam całego dnia. - dodał po chwili i gdy chciał dociąć ostrzem mocniej, Kaleth przekroczył swoją granicę wytrzymałości. Nie wiedział, czy wódz chce go pozbawić głowy, czy też tylko powiększyć ranę, bo dość miał całej dramaturgii.

Lord odruchowo się zerwał, dociskając rękę do rany.

- Świt pokory - odezwał się Rengar we wspólnym. - Zmierzch słów. Odwaga słów nie odwaga fiuta.

Pokręcił głową z dezaprobatą po wygłoszeniu swojej mądrości. Następnie ukłonił się wszystkim gościom, o dziwo, nawet Kalethowi, dając jednocześnie do zrozumienia, że nie zamierza ciągnąć rozmowy. Gestem przywołał Fenghasa by ten szedł za nim, nim obaj zniknęli po schodach nad "salą tronową".

Ariadne

- To to już nie było znane - usłyszała głos Vaasa. - Równamy z ziemią?

	Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3
Strona 3 z 3