Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Intermission VII: Wewnętrzny wróg
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:07, 25 Paź 2020    Temat postu: Intermission VII: Wewnętrzny wróg



> > > [SOUNDTRACK] < < <

Kaleth & Ariadne

Grzmoty wystrzałów armat i huki uderzających kul o południowo-zachodnią część obozu ucichły, pozostawiając niemiłe uczucie dzwonienia w uszach. Dopiero po kilku chwilach dało się słyszeć jazgot i skrzeki uciekających jaszczurów przetykany okrzykami podporucznik Haeny zbierającej swój oddział w jednolity regiment. Po skręceniu karku ostatniego fruwającego gada przez Lorda, jedyny trzepot skrzydeł jaki rozlegał się nad obozem pochodził od pegaza wiozącego Kapłankę z Polin.

Oceniwszy krajobraz po skończonej bitwie, zgromadzeni dostrzegli pojedyncze grupy niedobitków uciekające na północ, a także spory oddział skinków z czerwonymi grzebieniami w odwrocie na południowy-wschód. Dustoi szybkim zaklęciem sieci Antynoka spętał zbierającą się dopiero do ucieczki grupę mniejszych skinków z włóczniami i tarczami, które po rozkazie Kaletha o wzięciu żywcem, Haena nakazała otoczyć. Kusznicy pospiesznie zawiązali kordon dookoła stworzeń tworząc mur z tarcz i mierząc przygotowane do strzału bełty. Jakkolwiek objęte paniką skinki, nie zamierzały rzucić broni i wiły się w kłębowisku niczym wściekłe zwierzęta. Najwyraźniej idea poddania się była im obca, aczkolwiek nie było wśród nich widocznego zamiaru atakowania.



W miejscu, w które dotarł ostrzał artyleryjski, brak było żywych wrogów. Jaszczurcze truchła leżały porozrzucane, często okaleczone, pośród resztek wysadzonej palisady i wozów. Nic nie zajęło się ogniem, toteż proces odbudowy nie powinien trwać długo, nawet wliczając utylizację około czterdziestu zwłok.
Demien z Thulgurimem podjęli próbę pościgu za uciekinierami na północ, jednak było zauważalne, że obaj nie zostali do tego stworzeni. Zwinne skinki w przeciągu zaledwie kilku sekund zniknęły im z pola widzenia przedzierając się przez błoto, zarośla i liście jakby to nie była dla nich żadna przeszkoda.

Obserwująca z powietrza Ariadne nie widziała żadnego wsparcia wroga, które mogłoby próbować dokończyć ataku. Podejmując próbę pościgu za uciekającymi, została zmuszona zrezygnować podobnie jak krasnolud i szampierz - gęste korony drzew praktycznie uniemożliwiały jakąkolwiek obserwację.
- Chyba im się nie uda ich wziąć żywcem - skomentowała Polin, wpatrując się w dziwne dla niej stworzenia, które otoczył oddział Haeny. Skinki zaciekle próbowały się wydostawać z kordonu, gdy ten się zacieśniał. Pierwsza sztuka zainkasowała bełt z kuszy, gdy po przekroczeniu niewidzialnej granicy przez próbującego ją złapać elfa, jaszczurka zdecydowała się na atak. - Najwyżej kilka sztuk, jak je jakimś cudem zwiążą - podsumowała czarodziejka.

Na dalekim wschodzie od obozu, Kapłanka dostrzegła Pięść Mathlanna, która zaprzestała ostrzału artyleryjskiego. Pamiętała, że to na niej wyrzuciła Admirała.

Dekappian

- Nad obozem nic nie lata oprócz pegaza! - krzyknął obserwator z bocianiego gniazda.
- Wstrzymać czy kontynuować ostrzał? - spytał Velac, pierwszy oficer Pięści Mathlanna.
Eref spojrzał na Daza, jednak wzrok miał zawieszony gdzieś w pustce.
- A ta czarodziejka co widziałeś... Miota czary? - krzyknął Eref.
- Nie, kapitanie! Obie tylko ładnie wyglądają!
- No to chyba nie ma już sensu. - oświadczył kapitan Pięści wzruszając ramionami.

Nim zapadła decyzja, Daz poczuł jak stłumiony grzmot zawibrował mu basami po trzewiach. Dekappian znał to uczucie i rozpoznał je bez właściwego dźwięku - ktoś wystrzelił z armaty i to najprawdopodobniej w ich porcie. Według jego szybkiej rachuby, jeśli w leśnym posterunku nadal trwała walka, to prawdopodobnie ani Lord, ani Kapłanka, ani nikt z tam obecnych tego nie usłyszeli lub nie rozpoznali.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Nie 18:13, 13 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:06, 25 Paź 2020    Temat postu:

Kaleth

Splunął na truchło fruwajacego gada i podniósł z ziemi nieopodal swoją halabardę.
Nie był zadowolony widząc uciekające z walki niedobitki. Zapewne wrócą, i to liczniej. Trzeba będzie porządniej ufortyfikować odkryty posterunek, dodać balistę, albo chociaż zwiększyć pole widzenia wokół. - pomyślał.

Podszedł do otoczonej grupki niemal-jeńców i spytał:
- Któryś mnie rozumie?
Jeśli nie było odpowiedzi albo reakcji o tym świadczącej, rozkazał swoim:
- Ogłuszyć, związać i ukrzyżować pod murami posterunku, ale na tyle daleko, żeby nie śmierdziało w obozie. Niech widzą co robimy z tymi, co przyjdą bruździć. Od tych zwierząt się niczego nie dowiemy i nie porozmawiamy.
W razie potrzeby, pomógł ze spacyfikowaniem jaszczurek.

Dobijającym na pobojowisko posiłkom oraz powracającym pościgowym nakazał zrobić na wszelki wypadek perymetr, żeby jednostka Haeny mogła zajać się w spokoju jeńcami, rannymi i zmarłymi. Zaordynował rotację z jednostką Sama strzegącą fortu i wzmocnienie posterunku jednym ze swoich towarzyszy, na początek Thulgurimem z zamianą na Huriofa.

- I po co było mnie wkurwiać? - mruknął, gdy odrąbywał głowę i szpony utłuczonego własnoręcznie gada. Nowe trofea przytroczył do siodła, a łeb przypiął sznurem na zadzie darksteeda. Niech się przyzwyczaja do zapachu jaszczurzej krwi. Wytarł buty ze skinków o kępę trawy i wsiadł na wierzchowca.
- Haena, raport. - rzucił, dojeżdżajac do niej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pon 10:37, 02 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:22, 25 Paź 2020    Temat postu:

Daz

- Dobre strzelanie, panowie - pochwalił w ciemno załogę, aprobując wstrzymanie ostrzału. Zaraz jednak zamilkł, jakby smakując ciszę po kanonadzie armat.
- Mam bardzo złe przeczucie - mruknął do siebie, gdy rozległ się dudniący pogłos. - Kapitanie, jakieś kontakty na horyzoncie? - zapytał Erefa. - Wracamy do bazy, jak będziemy w zasięgu, nadać na Karaho, by kluczył wśród skał w rejonie posterunku latarnia do momentu przybycia obsady. - polecił, czekając na raport z bocianiego gniazda, gotów zaktualizować rozkazy, gdyby zaistniały nowe okoliczności.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:23, 01 Lis 2020    Temat postu:

Ariadne

Widząc co zamierza lord krzyknęła:
- Czekaj! Tak z nimi nie pogadasz! Daj mi spróbować, przecież już z jednym z nich się w miarę komunikowałam! Może coś będą wiedzieć! - podleciała pegazem w okolice jeńców i spróbowała nawiązać z nimi połączenie umysłowe. Chciała im przekazać, że nie chce ich skrzywdzić (przynajmniej ona sama), miała już "przyjaciela" ich rasy, którego porwała Serana, a czarodziejka chce ją zabić i uwolnić skinka.




Gdy tylko zobaczyła w oddali Pięść Mathlanna spróbowała skontaktować się z Dazem. Jeśli jej się udało, przekazała mu informację:
- Skinki ujarzmione, część uciekła, część zabita, część wzięta za jeńców. Próbuje z nimi nawiązać kontakt, a pan Lord chce je ukrzyżować i zostawić w okolicy na ostrzeżenie innych. Jak sytuacja u Was?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:14, 03 Lis 2020    Temat postu:

Daz

- Wracamy do bazy, coś złego dzieje się przy primogenie - odpowiedział mentalnie, dzieląc się lakoniczne podejrzeniami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:08, 04 Lis 2020    Temat postu:

Kaleth & Ariadne

W odpowiedzi na pytanie skierowane do jeńców, Lord usłyszał jedynie serię syknięć i warknięć w akompaniamencie trzepotu skrzydeł lądującego pegaza.

Przez czas wydawania rozkazów i praktyce z dziedziny taksydermi, Haena zacieśniła kordon dookoła jaszczurek tworząc z jednej strony tunel wyjściowy z wolnych żołnierzy. Próbujące uciekać nowym przejściem skinki były dzięki temu z łatwością wyłapywane pojedynczo i pętane poza kordonem. Końcówka niestety uległa skomplikowaniu, gdy niektórzy jeńcy zorientowali się w swojej sytuacji i musieli zostać ubici.

Ariadne

Wysyłając wiadomości do jednego ze spętanych na ziemi skinków zobaczyła pełnoprawne zdziwienie w gadzich oczach. Po chwili skupienia, wysłał serię myśli, nie siląc się na układanie zdań.



Kaleth & Ariadne

Haena zdjęła hełm i głośno splunęła.
- Ni to świetnie, ni tragicznie - skomentowała luzujący się kordon zajmując się przecieraniem hełmu i pancerza z krwi. Kontynuując czynność podeszła do Lorda.
- Jedenastu wziętych żywcem. Jak daleko od obozu zrobić z nich maty powitalne?

Żołnierze zaczęli zbierać jeńców na prowizoryczne wozy, pozostawione przez niewolników z okresu budowania obozu. Skink, z którym Ariadne nawiązywała kontakt wzrokowy dłuższą chwilę, zasyczał jadowicie pociągnięty za nogę przez jednego z kuszników. Strzelec nie przejął się tym i kontynuował wleczenie więźnia w stronę wozu.

Do obozu powrócili zrezygnowani Thulgurim i Demien, za którymi z krzaków wyłoniło się spóźnione wsparcie w postaci kolejnych strzelców, tym razem pod dowództwem Sama.

Dekappian

Załoga pośpiesznie zaczęła nawracać, co mimo wszystko musiało zająć czas.
- Kontaktów brak, ale będzie sztorm - odparł na pytanie Eref. Spojrzeniem wskazywał kierunek południo-wschodni, gdzie na horyzoncie zaczynały majaczyć czarne pasy. Na pierwszy rzut oka, można się było pomylić, iż to jakieś odległe góry. Nikt jednak nie pamiętał, by je widziano przepływając tę trasę za pierwszym razem.
- Z tego co dane mi było zasłyszeć w Merenike - odezwał się Velac - to lepiej unikać tutejszych burz. Jak zacznie padać, to nie byle kapuśniaczek. I trwa to tak całymi tygodniami.

Po przedłużających się minutach Pięść Mathlaana zawitała pomiędzy strzeliste skały zatoki przed grotą. Karaho, zgodnie z poleceniem pilnowała wejścia, a po otrzymaniu nowych rozkazów, zmieniła kurs na obóz Latarnia.

Po płynięciu Pięści do tunelu, ktoś z dziobu okrętu podniósł krzyk.
- Trup latającego gada!
Pozostali załoganci, nim jeszcze padły jakiekolwiek rozkazy, pochwycili broń w gotowości. Okręt przepłynął w ciemnościach obok unoszącego się na wodzie truchła. Elfie oczy Admirała rozpoznały szybko przyczynę zgonu stwora - zatrucie ołowiem dziobowego hellblastera Dumy.
Wypłynąwszy na przestwór wewnętrznego jeziora groty, oczom Pięści Mathlaana ukazało się zbiorowisko na resztkach nabrzeża oraz we wnętrzu pomieszczenia, które Caede chciała przerobić na magazyn. Daz dałby sobie rękę uciąć, że ostatnim razem nie był w stanie dojrzeć wnętrza niedoszłego składziku, gdyż po drodze znajdowała się ściana. Brak elementu infrastruktury, pozostawiona samopas załoga Dumy oraz wystrzał z armaty mogły mieć coś ze sobą wspólnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:04, 06 Lis 2020    Temat postu:

Ariadne

Widząc, że ludzie lorda zabierają skinki, krzyknęła na prędce do niego, wskazując na skinka, z którym nawiązała kontakt:
- Lordzie, czekaj! Tego zostaw! Udało mi się z nim nawiązać kontakt, może coś jeszcze z niego wyciągnę. One chyba chcą odbić "naszego" skinka, którego porwała Serana. A i jednocześnie zniszczyć Primogen. Nie jestem pewna przekazu. Klatkę odpowiednią na niego mam w kajucie.- przymknęła na chwilę oczy, gdy otrzymała odpowiedź od Daza - A i mam kontakt od Dekappiana, coś się dzieje przy Primogenie. Wraca na Pięści do bazy. Podrzucić Cię?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:18, 06 Lis 2020    Temat postu:

Kaleth

Z obojętnym wyrazem twarzy pod hełmem wysłuchał odpowiedzi podporucznik i skomentował jedynie:
- Przed granicą dżungli, żeby słyszeli jak Ci tutaj umierają. Na tyle daleko, żeby ich nie mogli dobić oszczepami.

Gdy zobaczył oddział Sama, przekazał im rozkaz osłaniania roboty przy jeńcach, wywalenie trupów z klifu do wody i obsadzenie razem z Thulgurimem i Demienem posterunku gdy oddział Haeny wróci na rotację do Fortu. Krasnoludowi polecił ocenić montaż stanowiska balisty na forcie, żeby mógła ostrzeliwać przedpole posterunku.

Spiął wierzchowca, żeby ten swoim rykiem zwrócił uwagę wszystkich. Wówczas głośno rzekł do żołnierzy, adresując krótką pochwałę dla oddziału Haeny i samej dowódczyni:
- Dobra robota z jaszczurkami.

Gdy Ariadne wskazała nowego pupilka zastępczego westchnął, ale zgodnie z prośbą rozkazał żołnierzom:
- Dostarczyć związanego do Zatoki, do klatki wskazanej przez kapłankę.

Propozycję przelotu skwitował:
- Kąpieli w tym tygodniu mi starczy - po czym pogalopował do Fortu.
W myślach zastanawiał się, czy zdążą z rajdem na Asurów przed kolejnymi atakami jaszczurek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pią 23:20, 06 Lis 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:44, 07 Lis 2020    Temat postu:

Daz

- Tak długo, jak jest to fenomen natury - odparł komentując pogodę. - Walczyliśmy już w oku cyklonu, to i w ta burza nie straszna. - jeżeli byli zainteresowani, podzielił się historią walki z asurami i nieumarłymi w sąsiedztwie wiru i gnanym przez cyklon.

Mijając się z Karaho, zasugerował, by nie wpadli na skały w czasie sztormu.

Poczuł proch jak tylko wpłynęli do jaskini. Odruchowo przesunął chlebak z granatami pod rękę.
- Syndra! Raport! - krzyknął, gdy Duma znalazła się w zasięgu głosu z Pięści. - Choć na me oko - potarł się po zasłoniętym oczodole - to Skinki chciały na dwa baty nas wychędożyć, a po truchle wnioskuje, że ich plan spalił na panewce. - oznajmił załodze Pięści.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Sob 19:44, 07 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:40, 09 Lis 2020    Temat postu:

Dekappian

Opowiadając historię bitwy morskiej w oku cyklonu odnosił wrażenie, że załoganci już słyszeli o niej, lecz przez grzeczność nie zamierzali przerywać bajania Admirała.
Na przekazaną do Karaho krótką wiadomość 'UWAGA: SZTORM', z bocianiego gniazda wróciło zwrotne pytanie.
- Pytają czy jak się zacznie, mają wyjść na morze, czy wracać do portu!

Zawezwana Syndra szła po pokładzie Dumy z bronią zwisającą ze skrzyżowanych ramion. Nie wydawała się szczęśliwa, ale przerzuciwszy muszkiet na bark, uniosła kciuk drugiej ręki.
- Opanowane - krzyknęła.
Z dalszą wypowiedzią zaczekała aż Pięść podpłynie bliżej celem cumowania. Opierając się o burtę okrętu, gdy Daz był już nieco bliżej i nie groziło jej zdarcie gardła wrzaskiem, zaczęła relację.
- Poczekali aż się przerzedzi w porcie i wyszli z zalanych tuneli. Ale o tym zorientowaliśmy się dopiero po chwili, bo najpierw od morza wleciał tamten - wskazała ręką podziurawione jak sito truchło latającego gada, który dryfował po powierzchni wody. - Nie wiem, czy się wystraszyli huku hellblastera, czy lepiej im było w walczyć ciasnych tunelach, bo w ogóle się z nich nie wychylili mimo przewagi liczebnej. Jak się domyśliliśmy, że zamierzają się zabarykadować w tym pustym pomieszczeniu to uznaliśmy, że koniec pierdolenia się - wskazała wyburzoną ścianę niedoszłego magazynu i zgromadzenie załogantów wewnątrz. - Mieli tam jakiegoś majstra od magii chyba, bo coś błyskało mi fikuśnie w stronę Czachy. Nie wiem czy żyje, ale wątpię. Mamuśka mu tak pizdnęła toporkiem, że aż tu słyszałam jak mlasnęło. - ruchem głowy wskazała Grizelle, która z zaciekawieniem oglądała oczyszczoną, podłużną czaszkę jakiegoś nieznanego zwierzęcia z dwoma wyrośniętymi szeregowo rogami w okolicach nozdrzy. Na pierwszy rzut oka przypominało to czaszkę rogatego pegaza Kapłanki, jednak górna część czaszki była dużo szersza niczym tarcza, zaś główny nosowy róg był dużo dłuższy.
- Nie wiadomo mi jak z jeńcami, ale tyle co żem korsarzy słyszała, żywych uciekinierów nie mamy. Strat chyba też, chociaż wiedźma mocno dostała. I jest wkurwiona. Jak się nie uspokoi, to zdechnie albo z wykrwawienia, albo nasi ją utłuką, bo Gauwalt i Sania nie mogą się do niej zbliżyć. Pieprzy coś o składaniu się w ofierze Khaina i rytuałach.

Wolni marynarze zaczęli pospiesznie rozkładać trap do prowizorycznych post-kharibdyssowych resztek nabrzeża.

Ariadne & Kaleth

Przybyły oddział Sama natychmiast przystąpił do zbierania zwłok na środku placu, by potem przerzucić je na zwolnione po jeńcach wozy. Do najbliższego klifu mieli szmat drogi, ale nie zamierzali się wdawać w polemikę z Lordem, któremu dopiero co ślubowali wierność. Zbieranie około połowy setki ciał, w dużej mierze rozczłonkowanych, ich transport w małych wózkach i utylizacja gwarantowała pracę na najbliższe godziny nawet dla dwudziestoosobowego oddziału.

- Naszych nie ruszajcie - dało się słyszeć Haenę krzyczącą do drugiego dowódcy. - Pochowamy ich jak należy.

Przeszywający skrzek zaświdrował w uszach, gdy wozy z jeńcami ruszyły w kierunku nieznanej im zguby. Thulgurim tetralnie zmrużył oczy, a potem załadował wielgachnego palucha w środek swojego ucha i zatrzepotał wewnątrz, jakby miało to pomóc ulżyć w nastałej kakofonii. Następnie obrócił się do Kaletha i pokręcił głową.
- Albo dupka, albo gardziołko. Jedno z drugiem żentelmenowi nie przystoi w ruchaniu kozy - skomentował pomysł z balistą. - Ja wiem, że w kolejce po wzrost się zajebałem, ale stąd jeno mamy widok na południe, lub na północ czyli nasz obóz. O brzasku i zmierzchu słońce nam tu w oczy nie jebie przez te pagórki i to cha był cały zamysł tego przedsięwzięcia. Okopani do szybkiej flanki na ratunek bazie i wsparcie tamy. Równie dobrze, możnaby i całość przeflancować na wzgórze, ale i tak widok na pół kuśki będzie przez te chaszcze. Ja to rzeknę: topór w łape i wykarczować tu wszystko. Ot co. Albo dać się pobawić tej co to stos jej nie straszny - ruchem głowy wskazał kucającą przy skinku Polin.
Czarodziejka gestem powstrzymała zbliżających się żołnierzy.
- Ja się tym zajmę - oświadczyła po części do Ariadne, po części do wojska, po części do skinka, którego ciasnym chwytem podniosła za kark. - Zadziwiająco ciężki jak na takiego malca.
Przez krótką chwilę obserwowała go badawczo, aż finalnie rozpoczęła pojedynek na spojrzenia. Uniosła dłoń, w której zapalił się ogień rozmiarów pucharu, a jej oczy rozbłysły płomieniami.
- Będziesz grzeczny? - spytała.
Związany skink nie zasyczał, a spuścił głowę i złożył grzebień.
- I po co nam Shifu - zaśmiała się gasząc ogień zamknięciem pięści.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:33, 09 Lis 2020    Temat postu:

Kaleth

Widząc miny żołnierzy odnośnie wywalania trupów, doprecyzował:
- Dojedziecie ścieżką do fortu, potem w stronę tam, gdzie jest wykarczowana droga. Zaraz za nimi jest rzeka spadająca z klifu do oceanu. Będziecie w zasięgu fortu i posterunku tamowego.
Skomentował także kwestię pochówku:
- Oczywiście, nie zmieszamy zwłok naszych i zwierząt. Dopytajcie kapłanów o szczegóły pochówku, możemy zrobić pogrzeb morski albo palenie - drewno nie jest tutaj luksusem.
Ocenę krasnoluda skwitował:
- Póki nie ma pola widzenia, balistę można ustawić na murach fortu, żeby mogła miotać na ścieżki które zrobimy. Mimo wszystko, wolę unikać ognia póki nie będziemy odcięci od gęstwiny. W razie większych problemów, spalimy całą dżunglę kryjącą wrogą armię. A przychodzące przez roślinność gigantyczne jaszczury o wiele szybciej usłyszymy.
Miał już w głowie wstępne etapy, gdzie usunięcie drzew będzie priorytetem :


Jeśli zakończyli rozmowę, udał się z powrotem do fortu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:01, 10 Lis 2020    Temat postu:

Daz

Na pytanie z Karaho, zastanowił się. Nie chciał trzymać zbyt wielu okrętów w porcie, lecz zdawał sobie sprawę, że nie są oni przygotowani na kilkudniowy sztorm. Zmarszczył brwi i zdecydował - Jak będzie bardzo źle, to do portu.

W porcie z uwagą wysłuchał raportu Syndry i pokiwał głową z aprobatą na podjęte działania.
- Trzeba będzie dodać do listy zadań dla Remkela wstawienie żelaznych wrót do zalanych korytarzy i wystawienie tam straży. Na razie Kuskus opracuje trasy patrolowe, niech się do mnie zgłosi. Razem z Caede. Będzie musiała chyba znaleźć nowe miejsce na magazyn... - powiedział. - Znajdźcie mi także Riina.

-Wystawić straże przy okrętach, hellblaster ma być w pełnej gotowości na potencjalne niespodzianki. - rozkazał załogom Dumy i Pięści.

Dla Kuskusa rozkaz był prosty: dopilnować obsadzenia posterunku Latarnia oraz wyznaczenie tras patrolowych do momentu zablokowania potencjalnych dróg wejścia dla przeciwnika innymi metodami. Planował przydzielić:
- Ziggiego z Nuln do obsługi hellblastera na Dumie;
- 4 korsarzy: Rarin Moonsun, Jagdinger Jogdinger, Jerav Daywale, Hatis Emberskuy (T1) do posterunku latarnia, a na dowódcę wyznaczył Tiraka Stargaze (T3)
- 2 korsarzy: Miklos Ulongyr i Anvil Naelgrath (T1) do pilnowania Dumy, a na dowódcę wyznaczył dochodzącego do siebie Ganesha (T3)
- 2 korsarzy: Winus Highsun, Norne Moonfeather (T1) do pilnowania Pięści, a na dowódcę wyznaczył pierwszego oficera Velaca (T3)
- 2 korsarzy: Andalor, Ithis (T3) do patrolowania tuneli, na dowódcę wskazał Syndrę (T3); póki Lipali było na misji, przydzielił jej rolę Głównego Oficera Bezpieczeństwa floty
- po realizacji rozkazów, Kuskus wrócić miał do ochrony admirała.

Od Caede oczekiwał raportu postępu prac zespołu Remkela przy windzie i dachu, a także napraw nadbrzeża, projektów priorytetowych. W całym zamieszaniu obecny podział zespołów, delikatnie mówiąc, się dynamicznie pozmieniał. Planował przydzielić:
- dwudziestu marynarzy z Pięści do Caede i Remkela Dwa do prac przy nadbrzeżu.
- piętnastu marynarzy, czterech pomagierów i Remkela Trzy z Dumy do Remkela do prac przy windzie i dachu
- Remkela Cztery wraz drukarzem i grawerem do prac w kuźni, by utrzymać zdolności produkcyjne tego pomieszczenia.

Zamierzał poprosić także kapitana Erefa, by wraz z dwudziestoma marynarzami poświęcił czas na wytwarzanie zestawów obozowych (spec. Traper)

Riina z kolei chciał wysłać na zwiad, śladem zbiegłej estalijki i w celu aktualizacji mapy okolic.

Przebiegł jeszcze w myślach wydane rozkazy dla floty,
Lipali, pełna załoga z Thrallem, Drummond i Khasią - na misji, czas nieznany
Lantash, pełna załoga - na misji, ok 60 dni do powrotu
Mater, pełna załoga, 4 korsarzy (T2) - na misji, ok 60 dni do powrotu
Karaho, pełna załoga - patrol przy bazie, powrót po dobie, zmiana z Pięścią
Pięść, 16 marynarzy, 8 obsługa balist - w gotowości w porcie
Duma, 7 marynarzy - w gotowości w porcie

- Wyślijcie informację do Lorda i Kapłanki, że w porcie sytuacja opanowana, dajcie też znać kapłance, że jej obecność jest pilnie potrzebna - dodał, słysząc o stanie wiedźmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 23:45, 11 Lis 2020    Temat postu:

Ariadne

Widząc, że Polin w miarę sobie radzi ze skinkiem, odezwała się do niej:
- Dasz radę go zaprowadzić do kajuty, pod opiekę RRa? No chyba, że ludzie lorda Kaletha sami sobie poradzą? - spojrzała na nich znacząco - Jak dadzą radę, to wsiadaj z powrotem do mnie i lecimy do portu, a jak nie to lecę sama. Mam przeczucie, że będę Cię tam potrzebować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:47, 13 Lis 2020    Temat postu:

>>> SOUNDTRACK <<<

Ariadne & Kaleth

- Podołamy sami - oświadczyła Polin wstając. - Nie ma sensu innych fatygować, a my się przejdziemy na spacer z grzeczną gadzinką. Prawda? - spytała zwierzę fałszywie słodkim głosem. Skink z trudem stał i drobił kroczkami ze spętanymi nogami i rękami. Odległość do portu nie była duża, ale w taki sposób powrót z jeńcem zajmie wiedźmie ognia dobrą godzinę. Czarodziejka najwyraźniej czerpała z tego jakąś sadystyczną przyjemność i trzymała się swojej decyzji.

- Pogrzeb swoich ludzi zrobię osobiście wieczorem w obozie zgodnie z tradycją - odparła Lordowi Haena. - Stos będzie widać z daleka, ale mam nadzieję, że odłożymy w tym przypadku pragmatyzm na bok. - Dowódczyni umilkła na chwilę patrząc na oddalającą się do swojego pegaza Ariadne. - Nie wiem czy wypada mi osobiście kierować takie prośby o udział w pogrzebie bezpośrednio do Kapłanki Khaine'a, ale jeśli tak to poczekam z tym do naszego powrotu.

Sam zdawał się przyjąć informację o punkcie utylizacji zwłok, jednak mimo to czekał na wozy.
- Nie chcę, żeby każdy sześć razy ten odcinek biegał z trupem kompletnie bezbronny - oświadczył dorzucając oderwaną rękę na stos.

Gdy Ariadne poderwała się do lotu, z ziemi usłyszała parsknięcie Thulgurima.
- Murach? - zaniósł się pół kaszlem, pół śmiechem. Resztę komentarza zagłuszył trzepot skrzydeł odlatującego pegaza.

Kaleth

- Zara, zara... Jakie gigantyczne jaszczury? - skorygował się krasnal, ale natychmiast machnął ręką na ten wątek. - Murów to my pewnikiem nie mamy, a jeno zasłonkę na latrynę. Bo jeno to w obozie będzie jak nas niechybnie wróg najdzie - sraczka. I to na rzadko.
Skrzywił się zdegustowany i splunął.
- Zamysł karczowania poparcie moje ma, jeno ludzi do tego zagonić. Za dużo srok za ogon żeśmy połapali, miast umocnić się na wstępie. A niewolnicy i tak ju zajebani robotą.
Krasnolud machnął obiema rękoma na znak, że zakończył swoje przemyślenia, a zarazem żeby wszyscy dali mu święty spokój. Widząc, że Lord wsiada na swojego wierzchowca, odwrócił się i ruszył nadzorować zadanie krzyżowania.

Odjeżdżając w kierunku fortu, Kaleth usłyszał ponownie nieludzkie wrzaski skinków, od których zerwało się ptactwo z drzew.

====
>>> SOUNDTRACK 2<<<
====

Dekappian

Zawezwane osoby zjawiały się pospiesznie na miejscu, w tym Kuskus, po którego nie zdążyli nawet jeszcze posłać, a już był.
Korsarz przyjął powierzone mu zadania i chwile trawił je w myślach.
- Ganesh niech kilka dni lepiej zostanie zwolniony z zadań. Jest ambitny i chce się wykazać, ale ja bym nie ryzykował. Przynajmniej dopóki ból nie przestanie mu przyćmiewać myślenie, to zastąpiłbym go w obowiązkach.
- Jeeeesteeeem! - krzyknęła nadbiegając Caede.
- I mamy jeńca - dodał na odchodne Kuskus, ręką wskazując zgromadzenie za rozwaloną ścianą. - Ale to się może zmienić, jeśli go nie opatrzymy. Pozostałych trzeba było ubić. Zachowywali się jak... No w zasadzie to były wściekłe zwierzęta.
Słysząc pytania o postęp prac i magazyn, brzydula uśmiechnęła się szeroko.
- Nie ma tego złego. Z windą, wszarz pracował najpierw na ściance toteż nic nie uległo uszkodzeniu. Będziemy mieć z tym opóźnienia, to jasne, ale dla odmiany jego opierdalanie się nie zaowocuje większą kurwicą niż by mogło. Jakby się przyłożył do pracy i zamontował już mechanizmy na nabrzeżu, to nie wiem czy i cały sufit by nie zleciał przez kharibdyssa, co by się zaplątał w olinowanie.
Caede wydawała się dziwnie zadowolona z kogoś, przez kogo nie tak dawno zalewała się łzami.
- A z magazynem chyba też nie powinno być problemu. I tak trzeba było to osuwisko zwodować, i tak. Liczyłam co prawda na bardziej przyziemne metody, bo jeszcze nie wiem, czy nie uległa uszkodzeniu struktura budynku... Ale to się ustali w ciągu kilku godzin. Tak czy inaczej, nabrzeże do stanu prowizorycznego powinno być najdalej na pojutrze, ale celujemy w jutrzejszy wieczór. Dopiero potem dach, bo wszystkie siły teraz są zaprzęgnięte do roboty. Przy czym, i tak połowa roboty z nim już za nami.
- Jeśli chodzi o siłę roboczą... - wtrącił Eref. - To rano Kyrian coś napomknął, że sześciu spośród asurów jest skłonnych już z nami współpracować. Podejrzewam, że wypada ich przekazać naganiaczom kapłanki, o ile nie mają się marnować na pokładzie Karaho.
Mając na sobie uwagę i słysząc z kolei prośbę o zajęcie się zestawami obozowymi zamrugał.
- Admirale, ja się już tym zajmuję. Na dzień dzisiejszy mamy... - obrócił się do jednego z majtków by udzielił odpowiedzi.
- Trzydzieści jeden!
- Jak widać, nie opierdalam się jak niektórzy. - teatralnie uśmiechnął się kącikami ust na sekundę, by natychmiast przywrócić pozbawiony emocji wyraz twarzy.

Nim Daz zdążył odesłać ludzi celem poinformowania Kapłanki i Lorda, ta pierwsza wleciała do groty przez jeszcze istniejącą dziurę w sklepieniu, zawisając nad portem.

Ariadne

Przelot z posterunku w dżungli do groty zajął niespełna minutę, co poniekąd mogła zawdzięczać niedokończonemu jeszcze dachowi. Wlatując do wnętrza dostrzegła, że okręt Dekappiana zdążył zacumować i koło samego Admirała stał już wianuszek jego ludzi. Dostrzegła również Aramisa ze swoją drużyną niewolników w... pomieszczeniu przy nabrzeżu, które jeszcze niedawno znajdowało się za zasypaną ścianą. Jej ludzie najwyraźniej zbierali zwłoki innych jaszczurek i znosili do tegoż pokoju gdzieś z wewnętrznych tuneli. Naganiacz sprawiał wrażenie zadowolonego i sporadycznie klepał niewolników po plecach. Tak po ludzku, ręką, nie batem. Zauważając Kapłankę, Aramis pokazał jej uniesiony w górę kciuk.

Jej uwagę przykuła Grizelle, przymierzająca na głowie dziwną czaszkę, podobną do nosorożca, której poprzedni właściciel wykrwawiał się pod nogami wojowniczki. Ariadne nie dostrzegała nigdzie Missisi ani Melvy.

Kaleth

Wyjeżdżając z posterunku na swoim mrocznym rumaku, dotarł do obozu po kilku minutach kłusowania po krętych ścieżkach wśród pagórków. O ile widok z posterunku na obóz był dobry, a piechota nie miała problemów dotrzeć w linii prostej między punktami, o tyle rozpędzony wierzchowiec aby nie połamać nóg musiał kluczyć. Po drodze minął Polin, która niczym dziecko podskakujące na łące, zmierzała w kierunku głównego obozu. Przed nią usiłował iść skink, co chwilę się przewracając.

W obozie zauważalnie się przerzedziło, a czekał na niego tylko Sarge z grupą żołnierzy. Nim Kaleth zdążył zadać pytanie gdzie podziali się pozostali, gęsiego poczęli wychodzić ze schodów prowadzących do strażnicy.
- Dywersanci wyeliminowani - rzucił Sarge, wyraźnie nie w sosie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Pią 22:53, 13 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:37, 14 Lis 2020    Temat postu:

Kaleth

Na odchodnym, odpowiedział Haenie odnośnie udziału kapłanów w pogrzebie:
- W takim razie zacznij od jej podopiecznego, chyba Vestan się zwie. Albo po znajomości do komodora.

Samowi z kolei odpowiedział:
- Nie chcę mieć padlinożerców pod posterunkiem. Jak to zrobicie, Twoja decyzja.

Kwestia rozciągnięcia sił celem niezbędnego zabezpieczenia tam była tematem jaki uznał za przekraczający kompetencje kurdupla. Nie zmieniało to faktu, że co do potrzeby skupienia sił i wzmocnienia fortyfikacji miał rację. Może i na zbudowanie prostej ścieżki znajdzie się chwila czasu, póki kapłani i magowie będą obwąchiwać Primogena...

Mijając Polin idącą z nowym chowańcem, kiwnął jej głową z pozdrowieniem.
- Nie widziałem Cię podczas bitwy. Oszczędzasz siły? - zagadał z troską, zmuszając wierzchowca do drobienia kopytami. Hełm skrywał jego uśmieszek, który pojawiał się mimowolnie, gdy słyszał wrzaski skinków.

***

Front fortu był nieruszony, toteż w obozie mógł domyślić się, że drugi atak nastąpił od morza lub jaskiń.
- Straty i sytuacja? - spytał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin