 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Nie 23:06, 12 Maj 2019 Temat postu: |
|
|
Daz
Z uwagi na niedawny ubytek w załodze, wybór nie był duży. Wezwani 3 ludzie, krasnal i elf spojrzeli na siebie z ukosa, wiedząc że szykują się kłopoty. Krasnal Drum posłusznie wziął wspomniany "chlebak".
Wszyscy
Idąc nabrzeżem w stronę burdelu znajdującego się na granicy doków i mocno podniszczonej dzielnicy noclegowej, umiejscowionej dla bezpieczeństwa w niedalekim sąsiedztwie Wieży Zagłady, dobiegł ich uszu dziwny rozgardiasz. Mały tłumek kłębił się w pobliżu klatek ze świeżymi niewolnikami, najwyraźniej z imperialnej floty. Część obecnych w tłumie się śmiała, część biła brawo, część wydawała się podjudzać znajdujących się w centrum. Oczom bohaterów ukazała się grupka 4 łowców niewolników nie mogąca sobie dać rady z pojedynczym człowiekiem. Jeden z elfów klapnął tyłkiem o bruk po szybkim prostym w twarz. Na środku stał muskularny mężczyzna w wieku późno średnim, o siwych włosach za szczękę. Nagi tors miał poorany bliznami, zaś od pasa w dół był nadal ubrany w imperialną zbroję. Na jego udach i kolanach wisiały przypięte czerwonymi lakowymi pieczęciami jakieś zapisane zwoje papieru.
- A widzę cię, widzę, sekutnico, widzę twoje kaprawe ślepia, twój jęzor jaszczurczy, twoją plwocinę wszeteczną, twoje słowo rdzewiejące, mówione tak jak się bździ bezwolnie, twoje przekleństwo gnilne! - krzyczał opędzając się od łowców. Gdy jeden z elfów zaszedł go od pleców z kijem zakończonym sznurową pętlą, po wymianie kilku ciosów i lądowaniu na plecach oddał broń imperialnemu rycerzowi. - Przyszłaś nocą, przylazłaś, pokrako, chabeto skudlona, jałówko od razu jałowa, suko liniejąca, kocico strupiasta, macioro ciamkająca, rybo wiecznie śnięta, pociosku szczerbaty dar Boży łamiący, sznurze po wisielcu, strzygo po ojcobójcy, wilkołaku po mordercy...
- Daję 100 sztuk złota za tego łowcę czarownic! - krzyknął ktoś z tłumu.
- Dwieście!
- Pińcet, tylko go kurwa złapcie!
- ... miazgo ściekająca po kopycie Kusego, paździerzu spalony w czeluściach piekielnych, posoko biała na rzyci cudzołożnic, szpilko nakłuwająca hostię wiekuistą, łasico wypijająca krew przenajświętszą w kielichy rozlaną...
- Za darmo go kurwa oddam! Jeno tylko temu kto go sam, bez broni w niewolę weźmie! - krzyknął elf, najwyraźniej przywódca łowców, który nie wiadomo kiedy znalazł się na szczycie klatek niewolników, chodząc po nich jak kot. Najwyraźniej próbował ratować twarz obracając nieudolność swoich ludzi w widowisko.
-... oby Sigmar pokarał cię ślepotą, niemotą, głuchotą! Aby ci ręce uschły, i lewa, i prawa! Oby wystawały z ziemi, matki naszej, i twoje dzieci, wnukowie i prawnukowie potykali się o nie i łamali nogi, i ręce łamali, i wybijali sobie zęby!
- No? Gdzie są odważni? - podjudzał przywódca łowców niewolników - Nikt się nie skusi?
-Obyś sczezła jak czeźnie łajno na słońcu, kozie bobki w wodzie, krowie placki na błoniu, końskie kule worywane w ziemię, ludzkie rozłażące się na owsikach i glistach! obyś się przemieniła w kocura ściganego wiecznie przez wściekłego psa, w mysz, na którą czyha kot, w ziarnko zatrute zjedzone przez mysz, w kroplę wody spijaną przez ziarnko wdeptane podkutym butem w ziemię, w robaczka nikłego topiącego się w tej kropli! Żebyś wyschła od tej choroby na szczapę, na witkę, na badyl, na puch ulotny miotany przez wiatr po nieobeszłej ziemi i żeby cię nikt nie przyjął: ani człowiek, ani zwierzę, ani ptak, ani robactwo włażące do ziemi przed zimą, ani... ani... ani wieczne jak amen! - zaakcentował ostatnie słowa miotając kijem ze sznurem jak oszczepem w przywódcę niewolników zrzucając go z klatek. Elf spadł za okratowane mocowania znikając z oczu w akompaniamencie metalowego brzdęku i miauknięcia przerażonego kota.
Daz
- Kapitanie, to chyba oni - szepnął Remkel wskazując elfa w skórzanej zbroi z białym irokezem i włócznią na plecach wchodzącego właśnie do burdelu. Przez włócznię miał przewieszoną małą pojedynkową tarczę, odróżniającą się od puklerza trójkątnym kształtem i ostrzonymi krawędziami. Na tarczy był widoczny znajomy herb niedawnych zadymiarzy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Nie 23:12, 12 Maj 2019, w całości zmieniany 3 razy
|
|