 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Wto 20:00, 22 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
Kaleth
Pierwsi zbiegający żołnierze wyhamowali i zrobili zwroty na pięcie po otrzymaniu nowych rozkazów, co zaowocowało potężnym zatorem na schodach przez kolejnych nadciągających.
- W tył! W tył! W tył!
- Ja do przodu! Przepraszam! Przepraszam! Ała! Przepraszam! - dał się słyszeć głos Gauwalta.
Sania tymczasem pośpiesznie wykładała swoje rzeczy na pobliskie blaty. Rzuciwszy okiem na pokazane przez Kaletha dobrodziejstwa wskazała palcem eliksir.
- Nigdy nie zaszkodzi, o ile nie wypił już ponad litr. Inaczej dostanie torsji i duszności. I pewnie zapaści.
Po wzrokowej ocenie fiolki Lord stwierdził, że zawierała ona nieco ponad ćwiartkę, może jedną trzecią litra.
- Na temblaki przyjdzie pora. Na razie zobaczmy co z nim w tej chwili jest.
Kobieta powyjmowała liczne zioła, a także kilka świec, na których na postawiła pomniejsze kubeczki. Następnie podeszła do rannego i rozstawiła po obu stronach jego głowy po kadzidełku.
- Oddychaj głęboko... - poleciła dotykając czoła Gorra. Ten, próbując wykonać polecenie zaniósł się krwawym kaszlem.
- Czyli ma przebite płuco - oznajmiła chłodno.
- Skąd sztymuje że fortunnym on ci, a nie obydwa dziurawe? - spytał ciekawsko Thulgurim.
- Bo by waszmość Gorr już ducha raczył wyzionąć nim go ułożyliście. Już jestem - oznajmił wpadający Gauwalt z olbrzymią skórzaną torbą. - A co to za średniowieczne metody? - spytał wskazując kadzidła, samemu jednocześnie wyciągając słoik z pijawkami. Widząc spojrzenie Kaletha zdziwił się, a następnie wyjął dużą miskę i narzędzia chirurgiczne.
- Do kroćset, spirytusu nie ma... - rozejrzał się podejrzliwie po zgromadzonych.
Sania podeszła do Lorda i zabrała od niego butelkę alkoholu.
- Musi wystarczyć - odezwali się oboje jednocześnie. Gauwalt podsunął elfce miskę, do której przelała procentową ciecz, zaś sam w tym czasie wyjął coś przypominające skórzany bukłak z rurką.
- Będziemy potrzebować dla niego krwi. Dużo. - oświadczył unosząc bukłak i słoik pijawek.
Obecny na miejscu Huriof pochylił się do Lorda.
- Vaas został na okręcie... Jeśli to możliwe, to niekoniecznie chcę przechodzić przez portal.. - ruchem głowy wskazał jarzący się spaczonym blaskiem wir.
Z nabrzeża do ich uszu dobiegał coraz silniejszy śmiech Drummond.
Daz
Młodemu Kuskusowi nie trzeba było dwa razy powtarzać i korsarz natychmiast wybiegł na powierzchnię drąc się wniebogłosy.
Ganesh rozglądając się za przyborami piśmienniczymi wypatrzył beczkę smoły, której zawartość nabrał na dłoń i wyciągnął ją ku Thrallowi. Niedawny wisielec, odzyskawszy część kolorów, próbował jeszcze coś powiedzieć, ale dał za wygraną. Zamoczył palec wskazujący w czarnej substancji i zaczął mazać po deskach.
Spisek
Wielu Zdrajców dla Serany
Jebnie mocno
Ostatnie słowo domazał z trudem powstrzymując kaszel, z którym finalnie walkę przegrał. Ganesh nie skomentował rewelacji, lecz z poważną miną wziął tresera pod ramię i ruszył z nim schodami na górę.
-Zbieeeeg! Zwodowana szalupa Dumy! Estalijka ucieka! - usłyszeli krzyk Ariadne z okolic schodów.
Ariadne
Morska wiedźma nic jej nie odpowiedziała, a z chichotu przechodziła w coraz silniejszy śmiech. Koniec końców usiadła z nogami pod tyłkiem i odchyliła głowę w pełnym rechocie nie przestając przy tym płakać. Makijaż z jej twarzy zaczynał tworzyć wzorzyste smugi po całych policzkach.
- Zdradził skurwysyn, to się stało. Pani. - ostatnie słowo dodał jakby samomitygująco, nie przyzwyczajony do telepatycznych rozmów. - Gdy tylko wszystko ucichło, on i jeden z żołnierzy Kaletha przynieśli tu skinka. Myślałem, że ten kretyn jest w tarapatach, to żołdaka wywaliłem przez burtę. Jaszczur mu na odchodne gardło poderżnął jeszcze, a potem pojawiła się meduza. A ten kutafon pierwsze co to mi w ryj i potworze skutego kajdanami skinka w prezencie daje.
W zaistniałej sytuacji skinka ubranego w powstrzymujące magię kajdany z obsydianu jego tropienie było pozbawione sensu. Odrzucając bezpośredni pościg, należało przyjąć, że wzięty żywcem jeniec jest Seranie niezbędny, a ona sama prędzej czy później wróci do primogena.
Zdekonspirowana estalijka wpadła w popłoch. Ściągające całą uwagę krzyki Ariadne postawiły kobietę pod ścianą i mając do wyboru ucieczkę lub poddanie się - wybrała skok do wody. Zerwawszy kontakt wzrokowy, Kapłanka podleciała na pegazie na tyle bezpiecznie, by przeskakująca Melva dała radę uczepić się siodła.
Zataczając pętlę nad wolną od okrętów częścią podziemnego jeziora, Ariadne nie widziała żadnych bąbelków ani kręgów na wodzie.
- O ile uciekinierka nie ma skrzeli, to nie ma siły by tak długo przepłynęła pod wodą niezauważona w stronę tunelu - odezwała się metalicznie zza maski Melva.
W tym samym momencie, gdy elfka zakończyła zdanie, tworząc niemałą falę przez tunel wpłynął kharibdyss. Zwierzę wydawało się spokojne i co chwilę odrobinę ukazywało swój grzbiet ponad taflą wody.
Post został pochwalony 0 razy
|
|