 |
|
 |
|
Yelonek
Ranald's middle finger
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Pią 20:03, 15 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Xavier
W piekarni drzwi były otwarte na oścież katując nozdrza i pusty żołądek zapachem. Piekarze krzątali się w środku jakby sam Khorne ich poganiał. Wsypywali szybko chleb do koszy by młody chłopak mógł je załadować na taczkę i wywieźć w miasto.
Słysząc pytanie o zakup, zajęty pracownik bez patrzenia rzucił za plecy:
- A co? Zatrute czy aż taki niewierzący?
Gdy się jednak obrócił i ujrzał elfa przeliczył coś pod nosem. Sięgnął po bochen, nie różniący się zupełnie niczym od reszty składu, i położył na ladzie.
- 5 pensów.
***
- Żarty się pana trzymają widzę. - uśmiechnął się po czym przybrał normalny wyraz twarzy - Aha, pan poważnie nie wie. Święto Sigmara mamy, przez najbliższe 2 tygodnie każdy dzień będzie osobnym świętem, po części z życia Sigmara, po części powiązanym z cesarstwem. Dzisiaj mamy Ostatnią Radość. Prawo nakazuje mieć dzisiaj wolne, więc kto się nie stawi w pracy, ten jest usprawiedliwiony. Wiadomo, że na targu wielki ruch, więc przeklinać będą ci kupcy, którzy albo sami muszą stać zamiast wynajmować swoich ludzi, albo muszą im płacić dwa razy tyle by nie brali wolnego. Codziennie wskazana modlitwa. Jutro dla przykładu mamy Spiritus Vivendi, co jakkolwiek się tłumaczy, jest dniem postu i modlitw. Tak czy inaczej, interesuje mnie na razie dzień dzisiejszy. W południe, a potem wieczorem na rynku organizowane będą atrakcje. Ja osobiście chcę przeznaczyć na aukcje moje konie, a pieniądze za nie oddać na świątynie. Tylko najpierw rzecz jasna, trzeba odstać swoje.
Francois
Było zbyt wcześnie na jakiekolwiek zakupy. W niektórych gospodarstwach dopiero teraz spóźnialskie koguty budziły tych, którzy myśleli iż przetrwali poranne pianie i będą w stanie pospać dłużej. Co prawda pojedyncze sklepy już się otwierały, jednak były to głównie spożywcze.
Na jego głowę o mało nie spadł jeden z chwalących imię Sigmara transparentów. Stojący na drabinie chłopak przeprosił barda, a sam zgarnął baty od nadzorującego go majstra.
Zapach świeżego pieczywa zdawał się nieść po całym mieście tłumiąc wszelkie inne zapachy. Nie było w tym w sumie nic dziwnego - prawie na każdym rogu stały kosze wypełnione bochenkami świeżego, czasem jeszcze ciepłego chleba.
Marcus
Kolejka praktycznie w ogóle się nie skracała, czego powodu szybko się dopatrzył - w świątyni nie było już praktycznie miejsca. Najwyraźniej wielebny doszedł do podobnego wniosku i wysłał młodszych w wierze braci, by oznajmili czekającym, iż ich cierpliwość zostanie nagrodzona. Miało to znaczyć tyle, że jak tylko skończy się msza, wielebny zaczeka aż wejdą kolejne owieczki i zostanie odprawiona druga.
Wspomnianych i wypatrywanych czujek nigdzie nie było. Najwyraźniej źli ludzie nie chadzali na poranne kazania.
Gdy tura się zmieniła, świątynia ponownie wypełniła się wiernymi po brzegi. Pomieszczenie było bogato zdobione i przestronne, a doskonałe oświetlenie i refleksy złota dodawały wrażenia potęgi. Uczucie mistycyzmu również nie odpuszczało, dopełniane przez idealną ciszę i tańczące w snopach światła drobinki kurzu.
Pokłońcie się przed Młotem, Ojcem Imperium, Niosącym Sprawiedliwość i Jego Boskością.
Głos zadudnił od każdej ściany i odruchowo każdy sam pochylił głowy.
Pokłońcie się przed Sigmarem Młotodzierżcą!
Starszy, acz w dobrym zdrowiu kapłan stanął przy ołtarzu prezentując się wszystkim. Idealnie biała szata podszywana złotymi nićmi i symbolem młota na piersi dodawała mu niebotycznej wręcz powagi w oczach wiernych. Jak każdy kapłan Sigmara, był człowiekiem potężnej budowy, toteż emanował nie tylko wiedzą i wiarą, ale także siłą.
Rozpoczęło się kazanie, które trwało blisko godzinę. Początkowo mówiło o życiu Opiekuna, później o grzechach, o wrogim chaosie, o godnym życiu. Później wielebny nawiązał do wydarzeń w mieście: o ataku na miasto, zniszczonej palisadzie, a także o mającym miejsce niedługo przybyciu niejakiego Salomona, człowieka bardzo głębokiego w wierze. Nawiązał także do fałszywych proroków, których należy ignorować, gdyż potępianie przysparza im takiego samego rozgłosu jak słuchanie, albo, uchroń Sigmarze, chwalenie. Na koniec przedstawił kilka informacji organizacyjnych, jak ta, że w dniu jutrzejszym odbędzie się wspólna msza razem z kapłanem Morra na rynku, nie zaś w świątyni. Przed wyjściem tłum przeczesali jeszcze młodsi bracia z tacami zbierając, o dziwo na odbudowę palisady, a nie na świątynie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|